To nie Arek tylko ja.
I dalej podtrzymuję swoje zdanie dotyczące:
warunków sanowych - mała woda w szerokiej rzece,
odłowów kontrolnych a nie odłowu tarlaków.

odłowów kontrolnych a nie odłowu tarlaków..

A to jakaś istotna różnica w kontekście odłowów prądem?

bardzo duża - przy płytkiej i szeroko rozlanej wodzie trudno dojść do ryb by je skutecznie porazić

Polecam konsultacje z zawodowcami np. z Karlina. Im nie
przeszkadzała by płytka woda

Polecam konsultacje z zawodowcami np. z Karlina. Im nie
przeszkadzała by płytka woda

Pozwolę się wtrącić, choć głowatek nigdy nie łowiłem. Niestety, przy
wszystkich zaletach elektropołowów, nie są narzędziem idealnie
odajacym strukturę i skład gatunkowy. Szczególnie w większej rzece.
Robiłem ostatnio rzekę i jej odcinek gdzie normalnie łowię lipienie na
wędkę. Na prund nie miałem ani sztuki...

Łowienie lipieni i głowacic w niezbyt szerokiej rzece jest proste.
Jak w Potoku Tyrawskim wchodziły na tarło było to dość łatwe, choć trącona prądem głowacice łapaliśmy
nie raz kilkadziesiąt a nawet ponad sto metrów dalej. Jak poczuła prąd z elektrody za wcześnie
widzieliśmy tylko falę na wodzie. Nie chcę pisać instrukcji jak łowić prądem w Sanie, jest to dość trudne
ale da się.

Łowienie lipieni i głowacic w niezbyt szerokiej rzece jest proste.


W szerszej chyba też nie takie trudne...

Widać muszę się jeszcze podszkolić

Dobry wieczór,

...Panie Piotrze, to trzeba kucyk zapuścić....

Pozdrowienia

Łowienie lipieni i głowacic w niezbyt szerokiej rzece jest proste.
Jak w Potoku Tyrawskim wchodziły na tarło było to dość łatwe, choć trącona prądem głowacice łapaliśmy
nie raz kilkadziesiąt a nawet ponad sto metrów dalej. Jak poczuła prąd z elektrody za wcześnie
widzieliśmy tylko falę na wodzie. Nie chcę pisać instrukcji jak łowić prądem w Sanie, jest to dość trudne
ale da się.

Wszyscy dokładnie wiedzą, a raczej wiedzieli gdzie stały głowacice na OS, nie stały w szeroko rozlanej płytkiej wodzie, a podejście do nich na odległość działania agregatu nie stanowiła problemu, szczególnie jak stały w dołku a dookoła same płycizny. A filozofia połowów agregatem polega na tym, że im większa ryba, tym bardziej podatna na działanie prądu.
Myślę, że pop prostu przestało im się podobać na Os i popłynęły niżej, a raczej bliżej patelni.

Większe ryby mocniej reagują na prąd ale i mocniej odchodzą od elektrody, zwłaszcza jeśli nie chce się je
do końca razić.
Chyba obaj, Panie Arturze wiemy w których dołkach na Sanie da się głowacice złowić a w których nie.

a jw akiej klasie ten podbierak z prawej strony, gościa idącego od brzegu?


Nie chcę rozpętywać jakiejś kolejnej naparzanki w wiadomym
temacie, ale ktoś tu twierdził, chyba Arek Troutmaster, że nie da się
odłowić głowatki agregatem. No więc, okazuje się, że da się.

... Chińczycy podobno parasol w dupie otworzyli...