f l y f i s h i n g . p l 2024.04.20
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Najważniejsze rzeki dla muszkarstwa polskiego. Autor: mart123. Czas 2024-04-18 16:07:33.


poprzednia wiadomosc Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy : : nadesłane przez mart123 (postów: 5890) dnia 2019-11-24 22:06:35 z *.ists.pl
  Który przepis nakazuje wędkarzom walić w beret złowione tęczaki?
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [33] 24.11 22:22
 
Te sprawy są z jednej strony uregulowane i jednocześnie mocno
niedoprecyzowane. Stąd taka swawola uskuteczniana powszechnie.
Skoro na wprowadzenie gatunku obcego wymagana jest zgoda to
sprawa wydaje się być oczywista. Ale jak widać nie jest.
Rozumiem, że dla kombinatora co nie jest zakazane jest dozwolone.
Wody otwarte to nie hodowla. Gatunki inwazyjne są zagrożeniem dla
rodzimych populacji i nie wymaga to uzasadnienia.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [32] 25.11 07:13
 
Ale to nie odpowiada na moje pytanie. Powyżej, o ile dobrze
zrozumiałem, kolega Maurycy postawił tezę, a Ty ją poparłeś, że
wypuszczanie złowionych teczakõw narusza prawo. Jakie prawo?
W kwestii inwazyjności, teczak nie jest inwazyjny i nie konkuruje w
inwazyjny sposób z P&L, nie wypiera ich z siedlisk.
W kwestii praktycznej, są w EU wody gdzie kilka odmian
endemicznych pstrągów, lipienie, głowacice i tęczaki żyją razem w
ilościach o których możemy tylko marzyć, przy czym te ostatnie
przyjmują na siebie główne uderzenie presji wędkarskiej.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [31] 25.11 08:33
 
Witam.
Inwazyjny czy nie inwazyjny ?
Konkuruje czy nie konkuruje ?
Inwazyjny będzie wtedy gdy zacznie się rozmnażać a człowiek traci panowanie nad jego ropzrzestrzenianiem
się. Argumenty że nie rozmnaża się przecież u nas, a w hodowli pozyskuje się do wsiedlania tylko niepłodne
samice, jest słaby z przyrodniczego punktu widzenia.
Przyroda nie znosi próżni - nie istnieje ona w świecie zwirząt i roślin. Jeżeli trafią się sprzyjające warunki, to
każdy jeden gatunek zwierzęcia, rośliny, czy grzyba, staje się inwazyjny. Dla uzmysłowienia sobie sytuacji,
przykład trzech takich gatunków.
Pierwszy to popularny japoniec. Samce karasia srebrzystego występują tylko w naturalnym jego zasięgu
(Azja), w Europie to tylko niepłodne samice, które znalazły jednak sposób żeby rozmnażać się ponad miarę i
zasiedlać dosłownie każdy kawałek wody.
Drugim gatunkiem jest norka amerykańska. W Europiej, w jej hodowlach też kiedyś były tylko i wyłącznie
osobniki niepłodne, a same hodowle obwarowane były w dodatku bardzo restrykcyjnymi przepisami, mającymi
na celu maksymalne ograniczenie przypadków wydostawania się tego zwierzęcia na wolność. Człowiek sobie
jednak z tym nie poradził - wymknęło się to w pewnyn momencie spod kontroli. W tej chwili ocenia się że
populacja tego osobnika w naszym kraju jest kilku - kilkunastokrotnie większa niż populacja wydry. Tylko wydra
jest zwierząciem dziennym. Norkę po prostu mniej widać.
Trzeci przykład, to barszcz Sosnowskiego (heracleum). Wystarczyło mu zaledwie sześćdziesiąt lat i okazało
się że jest wszędzie w naszym kraju. I nagle roślina, która miała być panaceum na wszystko - od paszy po
przemysł włókienniczy, stanowi zagrożenie dla każdego człowieka, który może się z nim zetknąć. Nie stanowił
takiego zagrożenia, gdy był wprowadzny do hodowli przez człowieka. W szacie roślinnej biotopów do których
się dostaje, robi florystyczną pustynię, eliminując po kolei niemal wszystkie inne rośliny.
To inwazyjność mamy już wyjaśnioną.
Teraz konkurencyjność.
Ja bym każdego człowieczego samca - męża i głowę rodziny zachęcił w tym momencie do przeprowadzenia
eksperymentu i zaproszenia do swojego domostwa drugiego samca. Niech pracuje, zajmuje się również Twoją
żoną i Waszymi dziećmi.
Co będzie, gdy okazę się że będzie sprytny i będzię to robił lepiej od Ciebie ? Co wtedy ?
Dom to taka mała, górska rzeka - zbyt mała żeby pomieścić dwa gatunki, konkurujące o pokarm, o stanowiska
i kryjówki, o miejsce do swobodnego życia rozmnażąnia się i trwania.
Duża rzeka - to co innego. Obok siebie są kleń, jaź, boleń, sandacz, sum, itp. Ale wystepują przecież w innych,
różnych od siebie miejscach, na innych stanowiskach. Bo duża rzeka to dużo miejsca.
W małej rzece takiego wyboru ryba nie ma z reguły. I miejsca też ma mniej.
O głowacicy i lipieniu, czyli do zwolenników argumentacji w stylu - tymi rybami sztucznie zasiedlono San i jest
spoko, więc zróbmy to samo z tęczakiem.
W Sanie występowały kiedyś łosoś i troć. Już ich nie ma i nie będzie do czasu aż będzie trwałą włocławska
zapora. Głowacica miała szansę je zastąpić jako drapieznik szczytowy wodnych ekosystemów południa Polski,
gdzie występowały łosoś i troć. Zrównoważyć je i dopełnić swoją obecnością na szczycie drabinki
przyrodniczych zależności w temacie kto kogo jest zjadany.
Z tego właśnie prostego powodu, że łososia i troci tu już nie będzie i z tym faktem należy się pogodzić.
Dla przypomnienia głowacica - jest to jak najbardziej nasz gatunek rodzimy, nie odbywający takich dalekich
wędrówek tarłowych, co mogło być kluczowym dla powodzenia tego ekspoerymentu.
Lipień - może jego Sanowa nieobecność przyrodnicza wcale nie była przypadkiem ? Może ta ryba nie jest
gatunkiem dla którego odpowiednim środowiskiem są olbrzymie i otwarte płanie wielkich rzek ? Może po
prostu to rybka preferująća bardziej do życia i rozrodu zadrzewione, okrzaczone i zacienione bardziej,
mniejsze rzeki i rzeczki ? Cieki o bardziej stabilnych na przestrzeni całego roku, warunkach typu: przepływ
wody, jej skład i temperatura ? Pewnie jeszce kilkadziesiat lat potrzeba żeby się o tym przekonać.
Tymczasem wpuszczajmym, łówmy i żrejmy tęczaki.
Bo są doskonałym ponaceum i świetnym spłyceniem całości problemów z wodami górskimi w naszym kraju i
pływajacymi w nich potokami i lipieniami ...
Pozdrawiam.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [1] 25.11 08:53
 
Witam.
Nieinwazyjny piszemy razem oczywiście
Pozdrawiam.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [0] 25.11 09:10
 
Witam.
Nieinwazyjny piszemy razem oczywiście border="0">
Pozdrawiam.


Chciałem zwrócić uwagę co do żony. Zależy jaka ta żona. Zeby sie nie
okazało że gość spierdzieli bo jednej nocy albo nie daj Boże po paru
godzinach. I wtedy mąż dalej może chodzić po domu spokojnie.

Co do reszty masz rację

Seba
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [6] 25.11 09:01
 
Nie przypadkiem to w tym, najbardziej zdewastowanym i zaniedbanym ekologicznie kraju Unii
Europejskiej toczą się takie rejtanowskie dyskusje.
Inwazyjność, konkurencyjność, małe rzeki, duże, lipień w Sanie, głowacica zamiast łososia, obcy chłop
w moim łóżku, piramida troficzna, barszcz z uszkami...
Po co to całe pitolenie, w kraju, w którym za parę lat nie będzie lipienia, a za kolejnych kilka być może
potokowca i głowacicy i to nie za sprawą tęczaka? Jakimże to tęczakiem i źródlakiem zarybiają
Austriacy swoje o 1000% bardziej naturalne i nie zdewastowane alpejskie potoki, że tam nie jest on
takim śmiertelnym zagrożeniem? A jakim Słoweńcy, Bośniacy, Czesi?
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [5] 25.11 11:11
 
Witam.
Argument że gdzieś indziej wpuszczają a u nas nie, też jest słaby ...
Bo w Słowenii czy w Czechach już widzą problem że tam gdzie napuszcza się tęczaka, powolutku ale
systematycznie spada w łowiskach ilość osobnicza rodzimych gatunków pstrągów i powszechnie wycofują się
rakiem z takich działań ... Polak jak zwykle będzie mądry po szkodzie ...
Pozdrawiam.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [3] 25.11 11:31
 
Bo w Słowenii czy w Czechach już widzą problem że tam gdzie napuszcza się tęczaka, powolutku
ale systematycznie spada w łowiskach ilość osobnicza rodzimych gatunków pstrągów i powszechnie
wycofują się rakiem z takich działań ... .


Czy mógłbyś podać dowody na takie stwierdzenia? Jakieś opracowania wyraźnie wskazujące na
obecność tęczaka jak przyczynę spadku ilości rodzimych gatunków?
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [2] 25.11 15:26
 


Czy mógłbyś podać dowody na takie stwierdzenia? Jakieś opracowania wyraźnie wskazujące na
obecność tęczaka jak przyczynę spadku ilości rodzimych gatunków?


Oczywiście, że Forest ma rację. Słowacja, przykład Vahu, ,,Paszak" prawie całkowicie wyparł Potoka, od
2018 r nie są już wpuszczane małe osobniki tego gatunku. Chcą odbudować populację Potoka taka, jaka
była choćby od 2013 do 2016

Słovenia, rzeka SB, odcinki Instytut , potem w dół RD-Bled. Bardzo słaba sytuacja z Potokiem,
pojedyncze mniejsze sztuki , plus czasami coś się jeszcze trafi, ale to dla bdb. znających wodę. Tak samo
od 2018 zakaz zarybienia ,,Paszą" chcą odbudować Potoka.
Wiadomo, na mniejszych dopływach Potoka jeszcze trochę zostało. Wystarczy pogadać ze strażnikami
,jak i opiekunami wody jak to wygląda.

Po drugiej stronie gór, w krainie Marmura, sytuacja odwrotna. Nie chcą Potoka, miesza się z Marmurem.
W grę wchodzi Marmur, Pasza, Lipień , Brzana .

Tak to wygląda w wielkim skrucie.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [1] 25.11 15:27
 
W skrócie. fuck
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [0] 25.11 17:51
 
"Dziwne", że to wszystko zbiega się z galopującym wzrostem średniej temperatury okresu kwiecień-wrzesień.

No tak, ale to tęczak powoduje regres populacji miejscowych ryb, a nie, przykładowo, gotujące się latem rzeki....
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [0] 25.11 12:17
 
Argument że gdzieś indziej wpuszczają a u nas nie, też jest słaby ...

Nawet gdy pochodzi z krajów do których na ryby od lat jeździ cała Europa. Po prostu my tu wiemy
lepiej, jesteśmy ekologicznie, ichtiologicznie w ogóle wszystko co eko, ichtio i logiczne mamy o dwa
poziomy wyżej, co widać na zdjęciach sprzed 30 lat.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [17] 25.11 14:39
 
W Sanie występowały kiedyś łosoś i troć

Nieprawda. W dorzeczu Sanu nigdy nie było autochtonicznej populacji łososia i pstrąga morskiego. Polecam lekturę: INFORMACJE HISTORYCZNE DOTYCZĄCE GŁÓWNYCH GATUNKÓW ICHTIOFAUNY W DORZECZU SANU (wystarczy wpisać tytuł do google)
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [9] 25.11 16:16
 
Witam.
Panie Stanisławie,przeczytałem z dużym zainteresowaniem i nie mam zamiaru się spierać z autorem z racji mojej
mikrej wiedzy w temacie.
O ile nie będe dyskutował w temacie autochtonicznej populacji, o tyle, przyzna Pan chyba iż stwierdzenie jakoby
nigdy i żadnego łosiasia i troci nie było w ogóle w Sanie będzie błędne.
Może nie odbywały tarła ze względów o których Pan pisze, ale niby dlaczego miały by nie wchodzić w górę rzeki,
skoro nie istniały naturalne czy człowiecze przeszkody po temu.
A że robiły to nieporównywalnie rzadziej niż w innych dopływach Wisły, to myślę że można śmiało przyjąć iż były
tak samo liczne w Sanie jak obecnie ... głowacica, której ostrożne szacunki ostatnich dyskusji na forum FF
autorytety opiekująće się tą wodą ustaliły na góra kilkadziesiąt osobników
Pozdrawiam.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [8] 25.11 21:20
 
O ile nie będe dyskutował w temacie autochtonicznej populacji, o tyle, przyzna Pan chyba iż stwierdzenie jakoby nigdy i żadnego łosiasia i troci nie było w ogóle w Sanie będzie błędne.

Ryby pochodziły z zarybień. Między 1879 i 2019 r. prawie każda rzeka w Polsce była zarybiana łososiami, pstrągami i innymi salmonidami wszelkiej maści. Więc tak można pisać prawie o wszystkich rzekach w Polsce, z czego nic nie wynika.

Może nie odbywały tarła ze względów o których Pan pisze, ale niby dlaczego miały by nie wchodzić w górę rzeki, skoro nie istniały naturalne czy człowiecze przeszkody po temu.
A po co miały wchodzić do Sanu? skoro nie miały tam żadnych spraw do załatwienia. Zbłąkanych (strayed) łososi/pstrągów było prawdopodobnie nie więcej niż jeden na kilka lub kilkanaście lat. To się ma nijak do obecnej populacji głowacicy.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [7] 26.11 15:58
 
Witam.
Panie Stanisławie ... coż - moje wynurzenia są stricte popularyzatorskie, więc przyjmując z pokorą naukową
argumentację ( ), muszę napisać iż głowacica w Sanie mogła (i może chyba nadal) z powodzeniem zastąpić nie
łososie i trocie, lecz te 10-cio kilogramowe pstrągi, które onegdaj były na szczycie piramidki pokarmowej. Bo w to
że takie rozmiary pstrągi osiagały w Sanie, jak najbardziej można dać wiarę.
Dziękuję w każdym bądź razie za Pana głos i podlinkowane ciekawe opracowanie
Pozdrawiam.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [6] 26.11 16:18
 
muszę napisać iż głowacica w Sanie mogła (i może chyba nadal) z powodzeniem zastąpić nie
łososie i trocie.


Jest to dość często powtarzane sformułowanie, że głowacica zastąpiła łososia w Dunajcu czy w Sanie.
NIc bardziej mylnego. Głowacica łososia nie zastąpiła, gdyż w rzece odgrywa kompletnie inną rolę, ma
inne zachowania, inne potrzeby pokarmowe, inną realizuje misję, wchodzi w inne interakcje z
pozostałymi gatunkami, wszystko jest inne, również wędkarsko. Jedyna wspólna cecha to
porównywalna wielkość.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [5] 26.11 17:08
 
Witam.
Mart ... oczywiście że masz rację - przykład głowacicy poruszyłem tylko i wyłącznie w kontrze do opinii
zwolenników wprowdzania wszędzie gdzie się da tęczaków. W Sanie (i innych górskich rzekach południa Polski)
nie ma już po prostu większego rybiego drapieżnika. Kiedyś były, zniknęły i można uznać że głowacica wypełnia
jakąś tam lukę po nich.
Tęczak żadnej przyrodniczej luki nie wypełnia w większości wodnych ekosystemów otwartych. Wprowadzany jest
tylko i wyłącznie ku uciesze i dla zabawy istot dwunożnych, które nie patrzą czy jest dla tam dla niego faktycznie
miejsce
Pozdrawiam.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [4] 26.11 17:21
 
Tu muszę zaprotestować. Tęczak na Rabie zastępuje lipienia, który nie jest w stanie bytować. W zezwoleniu napisano, że jak tylko temperatura będzie odpowiednia dla lipienia mam zaprzestać zarybień tęczakami. A obwód przecież utrzymują wędkarze. Czy zmuszeni do wypuszczania "rasy myślenickiej" i mogący zabierać wyłącznie ordynarne pstragi potokowe - których zresztą też nie chcą zabierać do garnka, w okresie ich sezonu (Na Rabie od kwietnia do połowy czerwca) przynieśliby odpowiednią ilość gotówki na utrzymanie obwodu z miejscową rasą pp? A tak, to pstrąg tęczowy ma sezon dwa razy dłuższy do pstrąga potokowego (od września do stycznia = 5 miesięcy, a plus te dwa i pół dla relaksu z potokowymi - razem ponad pół roku łowienia: bo w lecie rzeka jest niestety nieczynna...

Bez zapewnienia pstragów tęczowych obwód Raby jest nieczynny przez 10 miesiecy.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [3] 26.11 17:59
 
Witam.
Panie Józefie ... no tak, ale Pan patrzy teraz na to przez pryzmat komercji swojego kawałka rzeki, z któej coś tam
trzeba jednak utrzymać. I wcale Pan się z tym nie czai, tylo mówi o tym wprost.
Przyrodniczo to się jednak kupy nie trzyma - porównywanie lipienia do tęczaka, ich miejsc bytowania, zwyczajów,
pobieranego pokarmu, sposobu żerowania i mnóstwa jeszcze innych rzeczy, to chyba sam Pan przyzna że ...
dosyć mocno naciągane jest
Jeżeli
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [2] 26.11 18:18
 
Forest, błagam Cię. Przecież u nas to praktycznie nic przyrodniczo
nie trzyma się kupy. I nie będzie się trzymać. Dunajec - jedna zapora
u góry, droga na dole, do obydwu sra kilka milionów ludków, chałupa
na chałupie, pensjonaty setkami, rzeka płynie przez środek jednej
wielkiej wsi która zaczyna się w Kościelisku a kończy w Żabnie, i
wiesz, co ta wieś robi? Sra do rzeki po nocy, jak nikt nie widzi. Lipień
wymiękł, świnka też, brzana prawie, kleń, ten rybi "chwast" też ledwie
dyszy, że trzeba nim zarybiać. Czy w takiej "przrodzie" tęczak może
cokolwiek zepsuć?
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [1] 26.11 18:24
 
"Forest, błagam Cię. Przecież u nas to praktycznie nic przyrodniczo nie trzyma się kupy. I nie będzie się
trzymać. Dunajec - jedna zapora u góry, droga na dole, do obydwu sra kilka milionów ludków, chałupa na
chałupie, pensjonaty setkami, rzeka płynie przez środek jednej wielkiej wsi która zaczyna się w Kościelisku a
kończy w Żabnie, i wiesz, co ta wieś robi? Sra do rzeki po nocy, jak nikt nie widzi. Lipień wymiękł, świnka też,
brzana prawie, kleń, ten rybi "chwast" też ledwie dyszy, że trzeba nim zarybiać. Czy w takiej "przrodzie" tęczak
może cokolwiek zepsuć?"



Może. Wyjdzie z "wody" i będzie błagał o "czapę" nie chcąc w czymś takim żyć.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [0] 26.11 19:56
 
Nie zdąży. Wyłowienie 60% ilości z 200 sztuk wpuszczonych pstrągów tęczowych trwało w tym roku na Rabie od 12 do 15 dni. Po miesiacu wędkarzy nie uświadczysz - wiec i ryb pewnie nie ma.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [6] 26.11 08:29
 
W Sanie występowały kiedyś łosoś i troć

Nieprawda. W dorzeczu Sanu nigdy nie było autochtonicznej populacji łososia i pstrąga
morskiego. Polecam lekturę: INFORMACJE HISTORYCZNE DOTYCZĄCE GŁÓWNYCH
GATUNKÓW ICHTIOFAUNY W DORZECZU SANU (wystarczy wpisać tytuł do google)


Pewnie jest jakieś logiczne wytłumaczenie tego faktu:

,,.Samice większychrozmiarów poszukują jednak żwiru o większym średnim uziarnieniu, a to
związane jest z jednostkową mocą strumienia wody w danym cieku. Rzeki górskie i
podgórskie Dunajec,Raba, Soła, Skawa będą miały grubsze uziarnienie naturalnych tarlisk
od takich rzek, jak Wisłok i San, a rzeki pomorskie charakteryzujące się niską mocą
strumienia, posiadają najczęściej uziarnienie tarlisk znacznie mniejsze od oczekiwań dużych
samic łososi i troci wędrownych (Jeleński 2004)”(Domagała, Nyk 2008)
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [5] 26.11 17:41
 
Ten cytat z mojego referatu jest adekwatny do sytuacji po wybudowaniu Soliny. Jest to chyba jedyny zbiornik zaporowy, który zmienił rzekę nie nadającą się dla łososiowatych na długi i szeroki "chalk stream", z czystą i zimną wodą, w dobrych czasach na długości około 80 km od Zierzynia. Wszystko to po 1960 roku.
Przed wybudowaniem zbiornika w Solinie minimalny przepływ w Sanie w Lesku bywał poniżej 1m3 = czyli nie tylko był niski i ciepły ale praktycznie San składał się z pojedynczych kałuż. Pstrągi żyły wyłącznie w dopływach Sanu i tylko przez wyludnienie terenów najbadziej zaludnionych w Polsce miedzywojennej najpierw Polaków przez Sowietów na prawym brzegu Sanu i Żydów przez Niemców na lewym brzegu, następnie po 1941 Żydów na prawym brzegu a po 1945 Ukraińców przez Polakow w ramach akcji Wisła z całych Bieszczadów po polskiej stronie. W te wyludnione tereny zaglądała publiczność krakowska i beczkowała pstrągi z potoków: nigdy też nie słyszałem, żeby w tamtych czasach ktoś łowił inne ryby w Bieszczadach niż pstrągi potokowe: lipieni na pewno nie było. Pstrągi potokowe w Sanie pojawiły się poniżej Zwierzynia samodzielnie i rozpowszechniały się w tajemnicy przed wędkarzami. Dopiero potem przywędrował lipień zarybiony stosunkowo nisko w dopływach Sanu w okolicy Sanoka.

Żwiru i kamieni brakuje w korycie Sanu dla pstrągów i lipieni - a co dopiero dla łososi. Jakoś sobie nie przypominam odpowienich tarlisk łososiowych na całj długości Sanu: raczej dla jesiotra w okolicach Przemyśla.
 
  Rybostan Sanu przed 1960r. [4] 26.11 18:09
 
"W te wyludnione tereny zaglądała publiczność krakowska i beczkowała pstrągi z potoków: nigdy też nie
słyszałem, żeby w tamtych czasach ktoś łowił inne ryby w Bieszczadach niż pstrągi potokowe: lipieni na pewno
nie było. Pstrągi potokowe w Sanie pojawiły się poniżej Zwierzynia samodzielnie i rozpowszechniały się w
tajemnicy przed wędkarzami. Dopiero potem przywędrował lipień zarybiony stosunkowo nisko w dopływach
Sanu w okolicy Sanoka".


Co do populacji ryb w Sanie w okolicy Leska to trzeba by zapytać ludzi którzy łowili legalnie, kłusowali i
sprzedawali te ryby Żydom jak i hrabiemu mieszkającemu w zamku. Jednym z takich ludzi był ojciec mojego
dziadka. Mój dziadek jako dziecko również chodził z ojcem na ryby a później zanosił tam gdzie trzeba było.
Ryby jakie najcześciej łowił "na kosz" to świnie i brzany. Trafiały się również węgorze z tego co pamietam z
opowiadań dziadka. Innych ryb dziadek nie pamiętał żeby łowił oraz ich nie znał. Ojciec mój opowiadał mi że z
bratem mieszkając w Zagorzu żeby polowic pstragi jeździli na Solinkę mimo że Osławe mieli pod nosem. Z
ciekawostek na Sanie i Osalwie łowili miętusy.

Żwiru i kamieni brakuje w korycie Sanu dla pstrągów i lipieni - a co dopiero dla łososi. Jakoś sobie nie
przypominam odpowienich tarlisk łososiowych na całj długości Sanu: raczej dla jesiotra w okolicach
Przemyśla.


Słyszałem od znajomego że miejscowi w Zwierzyniu "pod skałą" tłukli łososie przed powstaniem zapory.
Zmyślał? Nasłuchał się bajek? Tego nie wiem. Jego można jeszcze zapytać. Dziadków i pradziadków zgodnie
z naturą-już nie ma.

Wszystko o czym piszę dotyczy okresu przed przegrodzeniem Sanu zaporą.

Pzdr.
 
  Odp: Rybostan Sanu przed 1960r. [3] 26.11 20:06
 
Ludzi mieszkających w tej okolicy w okresie przedwojennym po prostu nie ma. W Lesku pozostał tylko jeden człowiek z rodziną - bo przed wojną ludność składała się w 1/3 z Żydów, 1/3 z Rusinnów i Ukraińców i 1/3 z Polaków. Wszystki te nacje zostały wywiezione i unicestwione, z wyjątkiem fryzjera: nikt nie wiedział jakiej jest nacji, a oficer każdej armii stacjonującej w Lesku musiał mieć obsługę fryzjerską każdego ranka. I tak przetrwał, a jego syn obsługiwał jedyną prywatną stację benzynową w Polsce przed zmianami ustroju (właścicielem było PTTK) i łowił na muszkę jak tylko pokazały sie lipienie.
 
  Odp: Rybostan Sanu przed 1960r. [1] 26.11 20:22
 
Są, kilka osób jeszcze żyje ale czy wedkarsko nam mogą w czymś pomoc mając prawie przed "100". Żyją
natomiast ich dzieci czy wnuki i jeżeli tylko słuchały opowieści dziadków podobnie jak ja, na pewno dużo
ciekawych informacji mają w pamięci.
 
  Odp: Rybostan Sanu przed 1960r. [0] 27.11 08:41
 
Mają w pamięci to co usłyszały - od górali można usłyszeć o olbrzymich łososiach z Dunajca, a tam ich nie było. Obcy gatunek....
Jak ja wpuszczałem tarlaki łososia do Raby, to pojawiały się zapisy w wędkarskich rejestrach raz troć, raz łosoś i jak zwykle takie wpisy traktuje się ze śmiertelną powagą jako "Angler's Catch" i rejestruje w rubryce R księgi gospodarczej. Ponieważ nieraz wpuszczałem do Raby pstrągi większe od tych łososi, to kiedyś jednak, tak na wszelki wypadek zapytałem grzecznie myślenickiego znajomego wędkarza skąd wiedział, że to co złowil to był łosoś: odpowiedział krótko - bo był żółty.
A tu jedyny łosoś (wpuszczak, obcy gatunek) który przeżył zimę w Rabie (na zdjęciu poniżej). Inne, takie same miałem ponadto w stawach do następnych zarybień. Prawda jaki żółty?
 
  Odp: Rybostan Sanu przed 1960r. [0] 26.11 20:22
 
Są, kilka osób jeszcze żyje ale czy wedkarsko nam mogą w czymś pomoc mając prawie przed "100". Żyją
natomiast ich dzieci czy wnuki i jeżeli tylko słuchały opowieści dziadków podobnie jak ja, na pewno dużo
ciekawych informacji mają w pamięci.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [2] 25.11 21:26
 
Bardzo rzadko tutaj zaglądam, ale teraz kolega prosił, aby przeczytać ten wątek.
I wybacz Ziemowicie, ale głupoty piszesz, Znając Twoją wiedzę przyrodniczą szczerze się tego nie spodziewałem.
Samce japońca już od przynajmniej dziesięciu lat są w Polsce, co nie umniejsza faktu, że przez wiele lat samice dawały sobie radę u nas bez nich. Swoją drogą to bardzo ciekawy sposób na rozmnażanie "wymyślił" sobie ten gatunek.
Tak czy inaczej informacja nieaktualna.
W sprawie norki, to ona nie poluje na ryby w nocy. Mam nagrania z monitoringu, zawsze przychodzi jak się tylko rozwidnia. Nie jest tak, że trudniej ją zobaczyć niż wydrę. Ta ostatnia to inteligent, a norka jest zwyczajnie bezczelna.
To że trudno ją ostatnio spotkać wynika z drastycznego spadku jej populacji. U mnie jest teraz około 10 razy mniej norek niż kilkanaście lat temu.
O barszczu Sosnowskiego się nie wypowiem, bo po prostu za mało wiem. To co widzę pokrywa się z grubsza z tym co napisałeś.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [1] 25.11 23:58
 
Witam.
Unikał bym słowa "głupoty". Bardziej lubię i akceptuję słowa "nieaktualne informacje"
Nawet często i w pełni mogę się z nimi zgodzić z racji tego iż zdaję sobie sprawę z zaszłości mojej przyrodniczej
edukacji.
W temacie spadku liczebności norki,to bym jednak polemizował - przynajmniej nad tymi rzekami, gdzie bywam na
rybach najczęściej. Brzegi są niemal w całosci wydepane ich tropami. Wielokrotnie widywałem je i odgniałem od
mojej siatki podczas nocnych zasiadek gruntowych ... no - "parę" lat temu to było ... Myślę że to w dużej mierze
specyfika lokalizacji ich wystepowania.
W temacie japońca to będę ogromnie wdzięczny jak coś podrzucisz albo podlinkujesz żeby z chęcią poczytać.
Pozdrawiam.
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [0] 26.11 06:32
 
Wielokrotnie widywałem je i odgniałem od
mojej siatki podczas nocnych zasiadek gruntowych.


No, to teraz przynajmniej wiemy czemu nie ma pstrągów w Twojej
okolicy
 
  Odp: Pstrąg tęczowy gatunek obcy [0] 26.11 22:53
 
Głowacica nie może zastąpić troci i łososia jako drapieżnik szczytowy, bo te pierwsze w rzece nimi nie są i nigdy nie były.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus