f l y f i s h i n g . p l 2024.03.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Wilki, bobry - nawiązanie do poprzedniej dyskusji. Autor: mart123. Czas 2024-03-29 01:58:32.


poprzednia wiadomosc Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? : : nadesłane przez gal66 (postów: 573) dnia 2019-12-04 06:15:58 z *.232.222.127.krosoft.pl
  Dzień dobry...
Sam widzisz, że upewniam się, może, o oczywiste miejscówki.
Nie mam pojęcia, gdzie stoi teraz koparka nad Sanem

Jak dojeżdżasz pod "Zamek"..?

Pozdrowienia


  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [17] 04.12 07:32
 
Na piechotkę. Z Leska autem po drodze.
Dawniej lata 90' rowerkiem.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [16] 04.12 08:04
 
Piechotką...
w górę czy w dół Sanu...

Pozdrowienia
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [15] 04.12 10:57
 
Zawsze w dół jak parkuję powyżej "zamku". Jak poniżej to w górę.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [0] 04.12 17:23
 
Zawsze w dół jak parkuję powyżej "zamku". Jak poniżej to w górę.


A jak na wprost to prosto.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [13] 04.12 19:49
 
Dobry wieczór...

tak myślałem, ale wolałem się upewnić

A co z tą "koparką"?


Pozdrowienia
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [12] 04.12 20:21
 
Pojęcia nie mam. Wszędzie są głowacice (niby) ale jak przyjdzie co do czego to wszędzie pusto. Spec nie ma,
Lesko, nie ma, Sobien nie ma, Zagorz. Sanok, Dynow, Przemysl, itd, itd-nie ma. W tym dołku, w tej rynnie,
przy ujściu, na plani a jest jak z pozostałymi rybami. Chyba ktoś coś lekko przereklamował z Sanem i rybami.
Presja pokazuje rybnośc. Kolega wyżej o tym coś pisał.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [11] 04.12 21:30
 
Dobry wieczór...
Masz jakieś doświadczenia z miejscami w okolicach Mrzygłodu i Dobrej?

4-5? lat wstecz w Mrzygłodzie widziałem żerowanie głowacicy, ale nigdy nie pojechałem tam z wędką..;-(

Pozdrowienia
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [9] 05.12 07:46
 
4-5? lat wstecz w Mrzygłodzie widziałem żerowanie głowacicy, ale nigdy nie pojechałem tam z
wędką..;-


Kiedyś, lata temu miałem znajomych, którzy co roku jeździli do Mrzygłodu na wakacje i co roku
meldowali o obserwacjach częstych atakach właśnie głowacic. Dziwne mi się to wydawało, bo skąd
częste ataki głowacic w lecie, ale pojechałem sprawdzić. Owszem ataki były ale....boleni. Więc, jak na
wodzie, gdzie żyją inne drapieżniki widzimy atak to niekoniecznie musi to być od razu głowacica.
Powiem więcej, na 90% nie jest.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [8] 05.12 08:27
 
Głowacica jak żeruje na rybie to prawie zawsze ją widać. Zreszta bolen podobnie. Atakujaca ryba jest ".na
wierzchu".
Co do glowacic poniżej Sanoka pojęcia nie mam. Cały Sanok i Brzozów je tam pilnował wiec oni wiedza
najlepiej gdy na nie polowali jak były. Ja byłem tam ostatnio z 15-20 lat temu (jeszcze ze strażnikiem Lutkiem)
ale bez efektów choć wiem że ryby były tam na stówę.
Dawniej były tam swinki, brzany, okonie, szczupaki, bolenie i lipienie. Teraz podobnie jak wszędzie woda
pusta. A skąd wiem, koledzy z Sanoka (i nie tylko) podpowiadają od czasu do czasu.
Może PZW powinno tam zarybiać pstrągiem, lipieniem, głowatką a nie tylko okolice Leska. I nie pisze tu o
Okręgu Krosno ale również o Rzeszowie, Przemysłu, i "bogatszych" (większych) kołach typu Sanok, Brzozów,
Dynów, Przemyśl. A tak jeżdżą wszyscy na San do Leska, dobijają legalnie to co im wolno i narzekają że
wszędzie brak ryb. Woda w okolicy i poniżej Sanoka jest tak piękna że ryby na pewno dałyby sobie radę.
Pisalem już o tym że gdyby nie wolno było zabijać "przyjezdnym" na obcej wodzie ryb to każdy miałby
swoją wodę, dbał o nią i pilnował
. Co będę się powtarzał.

@gal66
Mieszkasz tam bliżej (Sanok, Brzozów, okolice), byłeś niedawno, na pewno masz info od kolegów wiec myślę
że wiesz dokładnie jak jest. Może się również pochwalić tym których to ciekawi.

Pzdr.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [5] 05.12 09:17
 
Pisalem już o tym że gdyby nie wolno było zabijać "przyjezdnym" na obcej wodzie ryb to każdy
miałby swoją wodę, dbał o nią i pilnował


Czyli przyjeżdża Krakus, płaci dniówkę i nie może dać rybie w beret a obok niego łowisz Ty i Twoi
kumple z koła płacąc tyle samo i możecie - tak ma wyglądać to dbanie?

A co to jest "obca woda"? Jak do Sanu mam 250 km to ta rzeka jest mi "obca" a jak Ty masz 2 km to
jest ona "Twoja"?
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [3] 05.12 09:47
 
W skrócie tak. Są koła wędkarskie które położone są w okolicy jakiś wód. Zajmują się tymi wodami, pilnują i
inne takie tam bzdety. To jest "ich woda". Jak mieszkam w Lesku to San w okolicy Leska jest nasz. Nie jeżdżę
do Sanoka czy wody Przemyśla (Wiar, Stupnica, San, itd.), Lublina, Słupska i nie daje ich rybom w łeb. Mam
swoje które wiem czy mogę zabić, czy jak to zrobię nie złowie później już nic. Nie pisze o szkodnikach
wędkarskich którzy płaca 300 po to by naje***ć a o świadomych wędkarzach. A są tacy którzy potrafią jechać
nad morze z Krakowa czy W-wy żeby najechać troci, łososi, szczupłych czy sandacza. Nie pisząc już o
zagranicy.
Przykład "nie moich wód" z moich okolic:
- stawy Hłomcza,
- stawy Szczawne,
- Strwiąż (Ustrzyki Dolne),
- potoki Wołosaty, Czarny, Solinka, Wetlinka, itd,

Wiesz jak szybko znikają tęczaki z Myczkowiec? Wiesz skąd potrafią ludzie przyjeżdżać żeby zjeść? Nie
polowic, zjesc bo paliwo kosztuje. Dochodzą do mistrzostwa żeby tylko je złowić. Mistrzowie tyle że w złym
tego słowa znaczeniu. Ale wedkarsko mistrzowie. Kurwa mać.

Jakbym miał określić jakiś promień o powiedzmy ok 20-30km i wyp***ć jak już tak bardzo chcesz mnie
zdenerwować i podpuścić. Znasz to (chyyyyba) z Czorsztyna wiec nie męcz mnie. Amen.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [2] 05.12 09:58
 
W skrócie tak. Są koła wędkarskie które położone są w okolicy jakiś wód. Zajmują się tymi wodami,
pilnują i inne takie tam bzdety. To jest "ich woda". Jak mieszkam w Lesku to San w okolicy Leska jest
nasz.


Arek,
Spoko, nie denerwuj się, ja chcę tylko zrozumieć Twój pkt widzenia.
Napisz proszę jak koło Lesko zajmuje czy opiekuje się Sanem, ile ludzi jest w tą opiekę
zaangażowanych i na czym ona polega, jak jest skala zjawiska.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [1] 05.12 10:27
 
@mart

Było. Teraz już nic prawie nie jest. Skoro ograniczenia walą równo po wszystkich, wszyscy płaca równo, maja
takie same przywileje i prawa to ... teraz nikt nic nie robi. Płaca i niech inni się martwią którzy dostają za to
pieniądze. Takie jest teraz podejście. A było inne. Uwierz. Co robili? Odłowy, zarybienia, kontrole- to chyba
nieźle. Teraz ptaki rządzą sobie na rzece i nikt nawet uwagi na to nie zwraca. Zreszta co tu pisać. Sam wiesz
jak jest, Piotrek Zieleniak jak i wielu innych tez widzi co jest z Sanem to co możesz jeszcze wydusić?
Ograniczyć zabijanie ryb.

@thymalus napisał dobrze o tym kto skasował na Sanie ryby. Miejscowi tez o tym dobrze wiedza i na pewno
nie oni. Nie będę się powtarzał bo wiele razy już o tym pisałem.

"A ryby? Cóż mogę powiedzieć, tego nie sposób opisać. Obecne OS-y były mniej rybne. Niestety nad wodą
pojawiali się wędkarze którzy moim zdaniem nigdy nie powinni dostać zgody na łowienie. Tłuczenie
nadkompletów stało się porządkiem dziennym. W "łączkach" czy "przy szachownicy" gdzie były obozowiska
stały małe wędzarenki. Komplet, na brzeg, zostawienie ryb i znów nad wodę. Bodaj w 1987 wprowadzono
rejestr połowów. Obowiązkowo trzeba było stojąc w wodzie wpisać w kartę zabieraną rybę. W promieniu 100
km kupienie ścieralnego długopisu było niewykonalne... Widziałem też "trójki wędkarskie" na podobieństwo
trójek murarskich które zajmowały się wyławianiem białej ryby, głównie świnki. Panowie poławiali
ośmiometrowymi wędkami, głównie Germina, które do najlżejszych nie należały. Pierwszy z panów rzucał małą
kulkę zanętową, drugi łowił, zacinał i sprowadzał rybę z prądem do trzeciego, który ją podbierał. Po jakimś
czasie panowie się zmieniali. Widziałem worki ryb jakie wynosili z wody... Sanu nie wykończyli kłusownicy, tą
rzekę skasowali wędkarze... "


SANU NIE WYKONCZYLI KŁUSOWNICY, TĄ RZEKĘ SKASOWALI WĘDKARZE!!!!

Legalni wędkarze, stąd czy stamtąd. Głównie stamtąd bo "stąd" byłoby ich za mało ze 100 lat.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [0] 05.12 11:33
 
Dobrze, że w ramach tej opieki, o której piszesz i w kontekście
tematu, jest kilku miejscowych, którzy często po nocach w zimnie i
śniegu dzielnie pracują w na korzyść rybostanu Sanu, by ten
nadmiernie nie cierpiał w związku z obecnością glowacicy
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [0] 05.12 09:48
 
W skrócie tak. Są koła wędkarskie które położone są w okolicy jakiś wód. Zajmują się tymi wodami, pilnują i
inne takie tam bzdety. To jest "ich woda". Jak mieszkam w Lesku to San w okolicy Leska jest nasz. Nie jeżdżę
do Sanoka czy wody Przemyśla (Wiar, Stupnica, San, itd.), Lublina, Słupska i nie daje ich rybom w łeb. Mam
swoje które wiem czy mogę zabić, czy jak to zrobię nie złowie później już nic. Nie pisze o szkodnikach
wędkarskich którzy płaca 300 po to by naje***ć a o świadomych wędkarzach. A są tacy którzy potrafią jechać
nad morze z Krakowa czy W-wy żeby najechać troci, łososi, szczupłych czy sandacza. Nie pisząc już o
zagranicy.
Przykład "nie moich wód" z moich okolic:
- stawy Hłomcza,
- stawy Szczawne,
- Strwiąż (Ustrzyki Dolne),
- potoki Wołosaty, Czarny, Solinka, Wetlinka, itd,

Wiesz jak szybko znikają tęczaki z Myczkowiec? Wiesz skąd potrafią ludzie przyjeżdżać żeby zjeść? Nie
polowic, zjesc bo paliwo kosztuje. Dochodzą do mistrzostwa żeby tylko je złowić. Mistrzowie tyle że w złym
tego słowa znaczeniu. Ale wedkarsko mistrzowie. Kurwa mać.

Jakbym miał określić jakiś promień o powiedzmy ok 20-30km i wyp***ć jak już tak bardzo chcesz mnie
zdenerwować i podpuścić. Znasz to (chyyyyba) z Czorsztyna wiec nie męcz mnie. Amen.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [1] 05.12 09:17
 
Pisalem już o tym że gdyby nie wolno było zabijać "przyjezdnym" na obcej wodzie ryb to każdy
miałby swoją wodę, dbał o nią i pilnował


Czyli przyjeżdża Krakus, płaci dniówkę i nie może dać rybie w beret a obok niego łowisz Ty i Twoi
kumple z koła płacąc tyle samo i możecie - tak ma wyglądać to dbanie?

A co to jest "obca woda"? Jak do Sanu mam 250 km to ta rzeka jest mi "obca" a jak Ty masz 2 km to
jest ona "Twoja"?
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [0] 05.12 09:49
 
Piszemy po dwa posty. Nieźle.
Będzie więcej.
 
  Odp: Głowacica- ma ktoś ochotę zaryzykować? [0] 05.12 07:46
 
4-5? lat wstecz w Mrzygłodzie widziałem żerowanie głowacicy, ale nigdy nie pojechałem tam z
wędką..;-


Kiedyś, lata temu miałem znajomych, którzy co roku jeździli do Mrzygłodu na wakacje i co roku
meldowali o obserwacjach częstych atakach właśnie głowacic. Dziwne mi się to wydawało, bo skąd
częste ataki głowacic w lecie, ale pojechałem sprawdzić. Owszem ataki były ale....boleni. Więc, jak na
wodzie, gdzie żyją inne drapieżniki widzimy atak to niekoniecznie musi to być od razu głowacica.
Powiem więcej, na 90% nie jest.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus