|
Jacku,
W Koniakowie, koło Istebnej źródła swoje ma Olza. Ponieważ tak jestem parę razy w roku - rodzinnie,
mamy tam domek- mam okazję patrzeć na tę małą rzeczkę. Obraz nędzy i rozpaczy. Myślenie
tubylców jest proste. To co można wlać do rzeki to się wlewa. To co można wrzucić, to się wrzuca. A co
można ukraść z rzeki, to się kradnie. Bo to ich.
Moje myślenie jest takie, że jak w domu tak koło zagrody. W tym przypadku, rzeka. Niby wszystkich a
niczyja.
Idąc dalej. Soła. Przychodzi taki moment, że w Milówce tak śmierdzi ściekami, że trzeba uciekać z
wody. Znajdowałem tam komputery, krzesła. Folie budowlane. W zasadzie czego nie znajdowałem.
Smutny krajobraz.
Mało?
dzisiaj się dowiedziałem przez przypadek, że jeden z gospodarzy nad Dunajcem, goszczący wędkarzy
muchowych wylewa czy wylewał ( bo tego nie wiem) ścieki do Dunajca. Wiem, że to robił.
Czarny Dunajec., miejscowość. rzeka ta sama. Po 3 godzinach muszę wyjść z wody. Krowy srają do
rzeki. Smród, gnój i ubóstwo.
Źródła są piękne. Warto czasami zobaczyć. Tyle, że historia i życie jest zmieniły. Otoczenie,
ukształtowanie. Może czasami lepiej nie widzieć?
sam nie wiem.
|