Widziałem taka jazdę w Szwecji. W miejscu w którym byłem największy złowiony łosoś to Ok 28kg. Wędkarz w
rzece zapiął "coś" co płynęło w dół bez jakielkowiek chęci zatrzymania się lub pokazania (wyskok nad
powierzchnię). Płynął w dół, do morza z którego wszedł do rzeki. W morzy z mola z którego łowiłem szczupaki
widziałem jakie ryby wyskakiwały nad wodę. Końcem kwietnia tez widziałem trocie polujące w porcie na
śledzie. Strach było im rzucać wahadło.
Gościu trzymający wędkę doszedł do miejsca pod murkiem gdzie już nie mógł iść dalej a ryba w dół.
Zdecydował się wyprostować kij i rozwiązać (czyt. zerwać) "problem" i ocenił rybę na powyżej 20Kg. 8-11kg
wisiały na drzewach.
Martwię się o twój kij, zestaw da radę.