Dziękuję Marian

Przekornie Ci powiem że i długo i krótko. (...)
Czasem też coś co może wyglądać nieco "pokracznie" jest
robione w konkretnym celu - przykładem muchy
nazwane (a raczej szkoła ich wiązania) Clyde, czy Tummel
Style. Skąpe małe muszki na dużo za dużych hakach
z cięzkiego drutu. Powstały na konkretne warunki, choć
sprawdzają się i u nas.

Właśnie takie "koszmarki" z totalnie przypadkowych
materiałów i bez dedykowanych narzędzi już krecę.
Obecnie nadają się na ozdoby choinkowe, bo są duże i
kolorowe, ale wydaje mi się, że czuję temat. Niezłym
dopingiem do kręcenia jest też cena much w sklepach.
Mam nadzieję, że do wiosny jakoś się przygotuję.

Pozdrawiam.

Z przypadkowych materiałów tez się da ;)
Jest cała masa "pasmanteryjnych" materiałów które się idealnie nadają a sa przy tym taniutkie.
Plecione sznurki jubilerskie złote, srebrne czy kolorowe, na tułowia do streamerów. Pióra gęsi barwione na tułowia do mokrych, suchych, nimf... Boa z indyczych piór jako substytut marabuta w wooly buggerach. Wszelkie wełny i inne takie. Gumki jubilerskie którymi można zastąpić body glass w wersji micro. Czasem nawet można znaleźć kwadratowe łatwo rozdzielajace się na mikrowłokna gumki spanflex. Silikonowe ramiączka którymi można zastąpić body stretch na pochewki kiełży.
Oczywiście klasyczne muchy to konkretne materiały zgodne z recepturą, ale... wiąże się je dokładnie tak samo ;)

Z przypadkowych materiałów tez się da ;)

Tak właśnie myślałem, materiały są wszędzie wokół.
Jedynie haczyków nie przeskoczysz, no i cdc. Resztę
właściwie ma się w domu. Myślę oczywiście o składnikach
prostych much.