Projekty - a w zasadzie ich początek, takie opracowania jak koncepcje programowo-przestrzenne i studia wykonalności - są. Miedzy innymi organizowane przez NGO-sy, patrz lista ekspertyz EKO Unii (link poniżej). Brakuje pieniędzy na realizację. Dla wędkarzy kwoty sa niewyobrażalne, bo dwa tysiące złotych na kilometr rzeki to by załatwiło eldorado przy zarybianiu - a po rewitalizacji trzeba by czekać parę ładnych lat na efekty, zanim środiwsko sie ustabilizuje i odtworzy, a samodzielne populacje ryb potrzebują zapewne znacznie więcej czasu - o czym jakby zapominamy.

Dla Muszynki mamy dwie zgody wód polskich na realizację, pod warunkiemze będą mieli środki, jedna w 2017 i jedna w 2019, prawie identyczna. A chodzi o głupie 3 miliony plus dwa na wyburzenie zapory i parę tysięcy na wymuszenie realizacji wyroku sądowego, ze to wodociagi krynickie muszą zrobić przepławkę na swoim ujęciu. Podbnie jest z koniecznymi modyfikacjami koryta Raby w centrum Pcimia: tam chodzi o okolo miliona zlotych za rewitalizacje prawie dwóch kilometrów rzeki - co wraz z sąsiadującymi kilometrami już "dopilnowanymi" w ramach innego projektu dałoby efekt w postaci równowagi koryta i podniesienia wód gruntowcyh na długim odcinku doliny - bez konieczności wykonywania budowli hydrotechnicznych. Najpier mówili ze nie maja zaplanowane - teraz odpowedź jes, ze jak będzie zaplanowane i będą pieniądze to zrobią.

No i tak to wygląda: jeśli możemy uzyskać finansowanie - to ja jestem pierwszy do współpracy, z gotowymi papierami w szufladzie.

Panie Józefie,

Bardzo dziękuje Panu za precyzyjną odpowiedź. Wynika z tego, ze programy rewitalizacyjne są opracowane już
(w linku Pana jest wymienionych 50 programów), ludzie do realizacji (eksperci) są, to osoby wymienione przy
opisanych w linku programach tylko brakuje pieniędzy lub woli do ich wydania przez Wody Polskie lub nadrzędne
instytucje wobec Wód Polskich.

Jeśli mój tok rozumowania ma sens - będę wdzięczny za jego korektę - to brakuje nam, wędkarzom siły nacisku
na Wody Polskie lub instytucje wyżej. Znana zasada "kto krzyczy głośniej, dostaje" pewnie i w tym zakresie jest
prawdziwa. Z tym, ze nie stanowimy, jako wędkarze wystarczająco zwartej i budującej silne lobby grupy, której siła
nacisku na instytucje państwowe daje efekt.

Czy zatem stworzenie takiej grupy i silnego lobby mogłoby być celem, którego osiągniecie da szansę realizacji np.
tych programów, które Pan opisuje? Budowanie takiego lobby mogłoby być zadaniem, którym warto by sie zająć.
Tzn m.in ja chętnie bym się zajął:)

Będę wdzięczny za Pana opinię nt moich wniosków lub skorygowanie moich. Cenię sobie Pana autorytet i z
przyjemnością skorzystam z Pana doświadczenia.

Pozdrawiam serdecznie
Darek Bogoń

Nacisk nic nie pomoże. Trzeba załatwić pieniądze, tak jak Ab Ovo z Funduszu Szwajcarskiego. Myśmy mieli pieniądze - RZGW nie i to my wtedy robiliśmy to co było potrzebne i zatwierdzone przez RDOŚ... PZW mnajwyżej będzie miał kasę na 10% wkładu własnego, jak ich dobrze się poprosi...

Zgoda. Sądziłem - ba, jestem o tym przekonany- że dzięki naciskowi jestesmy w stanie wywalczyć pieniądze.
Przecież ich nam nikt nie da, a sami nie mamy. O działanie takie mi chodziło, którego rezultatem jest otrzymanie
finansowania wymieninych przez Pana projektów. Wydaje mi sie - ale moze znowu jestem w błedzie - ze bez
zbudowania lobby na poziomie "rządowym" nie będziemy tych pieniędzy mieli.
Pojdą tam, gdzie krzyk głośny;)

zatem co musiałoby się wydarzyć, żeby zdobyć te środki?




Nacisk nic nie pomoże. Trzeba załatwić pieniądze, tak jak Ab Ovo z Funduszu Szwajcarskiego.
Myśmy mieli pieniądze - RZGW nie i to my wtedy robiliśmy to co było potrzebne i zatwierdzone przez
RDOŚ... PZW mnajwyżej będzie miał kasę na 10% wkładu własnego, jak ich dobrze się poprosi...

1. Przygotować zarys projektu, w postaci studium wykonalności albo koncepcji programowo przestrzennej z pomocą jakiegoś profesjonalisty rewitalizacji rzek, (czyli takiego, który takie rzeczy robił) dla interesujacej rzeki/potoku/systemu rzeki z dopływami, z oszacowaniem kosztu wykonania i zamierzonych efektów dlam pomysłu inwestora - wykonawcy - inicjatora.

2. chodzić do tych, ktrózy mają pieniadze, czyli na przykład do gmin czy funduszy (np norweski) i dowiadywać się kiedy będą jakiś środki na podobne tematy, oraz jakie są warunki przyznania pieniędzy na projekt,

3. Jeśli warunkiem uzyskania pieniędzy jest doświadczenie w realizacji podobnych projektów - wejść w alians z taką grupą która ma doświadczenie i robić to łącznie z nimi, korzystając z ich doświadczenia i zdobywając referencje na następny projekt,

4. koniecznie oprócz podstawowych funduszy, zapewnić sobie finansowanie wkładu własnego także ze środków zewnętrznych z innego źródła,

5. złożyć wniosek i czekać na ocenę i warunki do spełnienia.

6. Jeśli projekt dotyczy ochrony przyrody - uzyskać poparcie RDOŚ od samego początku.

&. jeśli dotyczy rzek - koniecznie od samego początku być we współpracy i w uzgodnieniu z RZGW - na którego terenie roboty będą wykonywane.

W ten sposób z kilku tysięcy złotych można pomnożyć efekt do kilkudziesięciu tysięcy. A następny projekt z kilkudziesięciu zwiększyć do kilkuset tysięcy. Bez pieniędzy się nie da nawet rozpocząć, bo skąd weźmiecie fachowców?