|
Nic się Pan nie naraził,
rozumiem, że nie każdy może a nawet chce być przy zarybieniach. Nie mam o to uwag. Są od tego
pracownicy, działacze odpowiedzialni no i w ubiegłym roku przy wszystkich zarybieniach był
przedstawiciel Wód Polskich.
Ale jeśli się nie było i nie widziało to po co pisać, że zarybień nie ma lub tarlaki lipienia nie wracają do
rzeki? Koledzy z koła w Lesku mieli pierwsi zastrzeżenia. Akurat się trafiło że Olek i Julek przyjechali jak
wypuszczaliśmy tarlaki na Huzelach na łące. Innym razem film nakręcony przez pracownika pomógł
uświadomić kolegów z Sanoka, którzy na zebraniu pytali jak to jest z tarlakami.
Niestety wiele osób wypowiada sie o naszych zarybieniach, odłowach czy gospodarce i OS nie widząc
tego a nawet nie będąc na OS. Bo słyszeli, przeczytali i to im wystarczy. Zwykli wędkarze co własnej żonie
rzadko wierzą ale plotkującym kolegom zawsze.
|