|
Zarabianie na lekarstwach nie jest ani nauką, ani spiskiem, alternatywnym poglądem - jest
zwyczajnym faktem, który ma określone konsekwencje ekonomiczne i społeczne.
Otóż za sprzedażą leków stoi zorganizowany biznes i to jest faktem. Po drugiej stronie są potencjalni płatnicy -
rozproszeni, niezorganizowani i mogący ponieść ewentualne zwiększone koszty na skutek lobbingu grupy
zorganizowanej.
Na świecie istnieje masa ustaw i praw tworzonych na skutek tak prostych i banalnych procesów, które
wywołują określone zmiany stosunków majątkowych. Ponadto wiele biznesów ma dwa oblicza - deklarowane
dla opinii publicznej oraz ukryte, dla prowadzenia interesów. Oblicze jawne jest wygładzone, pozbawione wad i
przedstawiane jako wspaniałe i pożądane. Oblicze realne jest pełne wad, cięcia kosztów, ale też korupcji,
ukrywania niewygodnych faktów itd. Jest to zwyczajne życie.
Jeśli ktoś taki jak Witek nie rozumie tak prostych i banalnych zjawisk, to trudno. Natomiast należy mieć
świdomość, że na określoną przewagę informacyjną w mediach np. paradygmatu farmaceutycznego wypłwa
przede wszystkim strumień pieniędzy jakie media otrzymują za reklamy leków. Nikt nie sponsoruje mediów z
powodu opalania się na słońcu i pozyskiwania darmowej witaminy D, a budżet propagandowy nawet znanych
lajfstylowych blogerek jest do budżetu producentów leków prawie niezauważalny. Natomiast producenci tejże
witaminy w pigułkach lub kropelkach już płacą.
To są banały. I po drugiej stronie barykady nie stoją żadni zacni i szacowni obywatele, którym przez głowę nie
przemknie nawet taka myślozbrodnia jak "spisek". Po drugiej stronie po prostu są bezrozumne barany, nie
kumające najbardziej podstawowych zjawisk rządzących życiem społecznym. Jest to i smutne i straszne,
ponieważ oni też mają ważny głos i jest ich niemało... właściwie niektórzy się śmieją, że gdyby było ich mniej
niż myślących refleksyjnie, demokracja byłaby nielegalna
Z tego też względu informacje z niszowych mediów z budżetem rzędu 100 zł miesięcznie traktuję z założenia
jako 10 razy bardziej prawdopodobne niż informacje dostępne w machinie propagandowej karteli medialnych.
Nie oznacza to, że odrzucam całkowicie informacje z mediów głównego nurtu, ale dzielę je przez 10, na dzień
dobry, za interesowność jawną lub ukrytą.
Proste.
|