Odp: Lipieniowe dylematy i nie tylko
: : nadesłane przez
Piotr Konieczny (postów: 1502) dnia 2020-05-15 23:46:11 z *.232.216.68.krosoft.pl
Ma Pan rację,
wywalczyliśmy, że w zlewni Folusza przestali ciąć, tak w Magurskim Parku Narodowym szła normalna
wycinka nad Kłopotnicą.
Od kilku lat nie tną i problem z mętnicą nie występuje. Wody mamy niewiele ale po ostatnich deszczach
na Sanie była kawa a w Foluszu czysto!
A u nas tną ale co 10 olchę raz na kilka lat, dlatego mamy ściółkę i pieńki w róznym stopniu zamszone. W tym
roku było większe cięcie, ale las dalej rośnie. Mamy wszystkie klasy wiekowe drzew, pod Wrocławiem. Da się
pozyskiwać drewno i jednocześnie nie dewastować gleby.
Nie trzeba być weganinem albo codziennie wpierniczać schabowego. Wystarczy mięso 1 - 2 razy w tygodniu.
Podobnie z lasami i wszystkim innym. Zrównoważony rozwój i już, a właściwie nie rozwój tylko constans ilościowy
i wzrost jakościowy.
Czasami zamiast walczyć można się ułożyć i zaproponować nieco inny model.
Weź jeszcze pod uwagę to ile w okolicach Wrocławia pada deszczu, jaka jest zlewnia i pochylenie terenu. Do
pogórza karpackiego nie ma co chyba porównywać. Co do reszty masz rację.
U "nas" najgorszą robotę co do "płynącego błota" robią rozjechane ścieżki w lasach którymi ściagają drewno.
Jest ich wszędzie na gęsto. Głębokość ich wacha się od 20-80cm. Są to wyryte w glebie koryta gdzie po
deszczach płyną nimi rzeki. I ryją ... głębiej i głębiej, szukając skały. Nie nadążają zarastać żeby choć coś
proces erozji hamowało.