Uratować, wrzucić do wody. Zanim ptaki wydziobią.
To chyba nie te lata gdy ryby zbierało się do worków i nosiło do chałup. Teraz gdyby na coś takiego liczył
pewnie łatwiej kupić w "Biedrze" kaszankę lub tanią kiełbasę na grilla.
Są głębsze rowki, koleiny czy "drogi" nad rzeką gdzie możliwe że i większe ryby mogły zostać.