Czy jak kupujesz opony do samochodu to żądasz procedury
określania prędkości maksymalnej? Takich przykładów są miliony. W
zasadzie większość przedmiotów używanych przez ludzkość
posiada istotne parametry wyznaczane w ten czy inny sposób przez
producentów. Czy do każdego potrzebujesz procedury badawczej?
Ok, pisz do nich. Na pewno dostaniesz to czego żądasz bo przecież
klient Krzyś, guru z Polski to nasz Pan.

Nie widzę dla nich interesu w tym, żeby wędkarze byli świadomi. O wiele lepiej jest sprzedawać produkty
oszukane, które w jakiś sposób są niby "oznaczone". Typowy Teletubiś kupi kija, linkę i kołowrotek w klasie, po
jakimś czasie zmieni linkę i kołowrotek, żeby lepiej się dopasować. Sprzedano: 1 kija, 2 linki i 2 kołowrotki z uwagi
na mętną wodę. Po kiego grzyba jakakolwiek porównywalna metoda?

Ja na tym bazuję i nigdy się nie przejechałem A ty sobie bryluj impresjonizmem. Ty być może dobrowolnie
dajesz się wydymać, żeby brylować. A producenci i sprzedawcy nie będą ci w tym przeszkadzać. Łącznie
tworzycie konglomerat kulturowo-biznesowy do robienia w chuja kolejnych adeptów muchy. Brawo

Ale po co ci metodyka wyznaczania klasy wędki przez producentów? Przecież i tak jej nie zrozumiesz
ponieważ nie rozumiesz podstawowych pojęć mechanicznych opisujących pracę blanku. To co
powoduje lepsze lub gorsze wystrzelenie linki w rzucie muchowych to nie jest ten twój biedny ERN.
Pytam po co ci to wiedzieć?

Problem w tym, że za CC stoi praktyka ludzi (w tym moja), którzy po takim pomiarze dopiero kupowali linkę. Bez
pudła. Natomiast przykładów gdy ludzie bazowali na napisach i się nacięli jest cała masa. Teoretyzujesz, że
przybliżenie jest złe, a napisy są lepsze, bo producenci... a jaki oni mają interes, żebym od razu kupił wędkę na
całe życie i linkę na 15 lat? Jaki? Kurwa żaden. Właśnie mają interes żeby mnie robić w chuja i sprzedać mi #6
która jest #8 i jak kumpel da mi nad wodą realną #6 to się wkurwię i kupię drugą. I interes się kręci. Jebać ich,
niech żyje przybliżona ale jednak porównywalna metoda CC.

Czy jak kupujesz opony do samochodu to żądasz procedury
określania prędkości maksymalnej? Takich przykładów są miliony. W
zasadzie większość przedmiotów używanych przez ludzkość
posiada istotne parametry wyznaczane w ten czy inny sposób przez
producentów. Czy do każdego potrzebujesz procedury badawczej?
Ok, pisz do nich. Na pewno dostaniesz to czego żądasz bo przecież
klient Krzyś, guru z Polski to nasz Pan.

Dobry przykład. Sypiesz do bagażnika ryż aż opona ugnie się o jedną trzecią profilu . Waga ryżu w kilogramach daje indeks prędkości opony ... proste

Dobry przykład, ale nadal może być trudny do zrozumienia. Ta sama opona założona do terenówki i
jakiegoś Rollsa da skrajnie różne wyniki. Ja bym posłużył się leszczyną, ulubionym eksperta materiałem
na muchówki. Niech sobie zetnie gałąź latem i wyznaczy ERN. A kolejny raz po kilku miesiącach, kiedy
gałąź wyschnie i stanie się bardziej sprężysta. Okaże się, że linka, z którą świetnie kijek współpracował
latem, jesienią stanie się mocno podklasowa. Czyli bezużyteczna. Podstawowym zarzutem podnoszonym
przez większość jest to, że twardo przyjmuje wyjściowe założenie, ale nie uwzględnia faktu, że ta sama
linka może idealnie pasować do wędzisk o bardzo różnych profilach ugięcia.

Januszu do pic kupa wejdzie by chyba ze czterysta kilo tego ryżu. Plus siedemdziesiąt kilo Dmyszewicza i można pędzić 470 km/h

Ale Krzysiek ma rower z OLX. Nie jeździ samochodem. Czy ten ERN da się jakoś wyliczyć dla
jednośladu?

Trudno powiedzieć. W rowerze opony uginają się chyba inaczej. Ale producenci opon na pewno oszukują