f l y f i s h i n g . p l 2024.04.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: Piotr Konieczny. Czas 2024-04-28 23:11:22.


poprzednia wiadomosc Odp: Kwestia zarybienń : : nadesłane przez Wojtek Walkowski (postów: 805) dnia 2020-09-17 09:56:00 z *.loplan.net
  Ciężko o rzetelne dane, okręgi nie prowadzą badań. Z doświadczenia
przynajmniej mojego wygląda to tak. Jak okręg NS uznał że na OS
Dunajec jest ryb w ch.... i przestał zarybiać, przestało się ryby łowić.
Jak w ubiegłym roku zaczął zarybiać, znów jest ryb że hohoho.
Wpływ na autochtoniczne populację???!!! A kogóż to interesuje. Ma
być już, tu i teraz dużo i duże. Wędkarzy nie interesują
autochtoniczne populację na pewno. Wędkarzy interesują pstrągi
50+ szczególnie te LGBT w kolorach tęczy, głowacice i kardynały
40+. Oczywiście wszystko najlepiej w cenie 200zł za rok!!!
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Kwestia zarybienń [10] 17.09 10:16
 
Wpływ na autochtoniczne populację???!!! A kogóż to interesuje. !

Pytanie czy coś takiego jak autochtoniczna populacja na odcinkach zarybianych od lat istnieje.
No właśnie, jak rozumieć pojęcie populacji autochtonicznej? Takiej która zasiedlała Dunajec przed erą
PZW i masowych zarybień i która rozmnażała się naturalnie w ramach siebie samej? Bo rozumiem, że
podstawą egzystencji populacji rodzimej jest jej naturalne tarło bez udziału tarlaków spoza populacji,
ewentualnie tarło sztuczne ale z wyłącznie przy udziale tarlaków autochtonicznych. Czy coś takiego
miało i ma miejsce czy raczej w Dunajcu mamy multikulti+LGBT, którego nie da się już odkręcić?
 
  Odp: Kwestia zarybienń [5] 17.09 10:42
 
Odpowiedź na to pytanie mogą dać tylko wyniki badań genetycznych. W przypadku pstrąga w dorzeczu Dunajca jest duże prawdopodobieństwo istnienia lokalnej puli genetycznej, bo dawniej ośrodki zarybieniowe (np. w Nowym Targu i N. Sączu) pobierały lokalny materiał. Z lipieniem już może być gorzej, bo importując materiał ze Słowacji (np. znad Wagu) przeniesiono pulę genów z populacji dunajskiej, mającej odrębne cechy.

Geny to jedno, a zachowanie się ryb z zarybień i ich przeżywalność to odrębna kwestia. Wyniki badań zagranicznych (rozumiem, że także tych, do których nawiązał Jurek Kowalski) wskazują na niską przeżywalność, a także ujemny wpływ na autochtoniczne ryby (m.in. z powodu ograniczonej liczby liczby stanowisk i siedlisk). Zagadnie dosyć złożone, bo duże znaczenie mają także warunki, w jakich odbywa się podchów materiału.

W każdym bądź razie skutki zarybień są zarówno środowiskowe, jak i finansowe (przysłowiowe wyrzucanie pieniędzy w błoto). Długofalowo znacznie bardziej korzystne, byłoby przeznaczenie środków na renaturyzację cieków, poprawę warunków dla odbywania tarła, itp. (m.in. to co robi JJ). No ale jeśli komuś koniecznie zależy na przekształceniu dzikiej rzeki w środowisko z obfitością głupich ryb hodowlanych, to trudno go powstrzymać od tego.
 
  Odp: Kwestia zarybienń [1] 17.09 11:16
 
. Z lipieniem już może być gorzej, bo importując materiał ze Słowacji (np. znad Wagu) przeniesiono
pulę genów z populacji dunajskiej, mającej odrębne cechy.


No i chyba jest. Ostatnio złowiłem w Dunajcu takiego smyka, który nijak kolorystycznie mi nie pasuje
do lipieni jakie pamiętam sprzed 30 lat gdy je dość intensywnie łowiłem. Potem zaprzestałem, ale
wydaje mi się, że dawny, dunajecki lipień zawsze miał wyraźne, czarne kropy na bokach.
 
  Odp: Kwestia zarybienń [0] 17.09 17:23
 
. Z lipieniem już może być gorzej, bo importując materiał ze Słowacji (np. znad Wagu) przeniesiono
pulę genów z populacji dunajskiej, mającej odrębne cechy.


No i chyba jest. Ostatnio złowiłem w Dunajcu takiego smyka, który nijak kolorystycznie mi nie pasuje
do lipieni jakie pamiętam sprzed 30 lat gdy je dość intensywnie łowiłem. Potem zaprzestałem, ale
wydaje mi się, że dawny, dunajecki lipień zawsze miał wyraźne, czarne kropy na bokach.


Nie ma szans żeby pasował. Jak weźmiesz poprawkę na to, jak wyglądał Dunajec 30lat temu w stosunku do tego
jak wygląda teraz, to absolutnie nie ma się co dziwić, że ryby wyglądają inaczej.

pzdr WoW
 
  Odp: Kwestia zarybienń [2] 17.09 11:28
 
No ale jeśli komuś koniecznie zależy na przekształceniu dzikiej rzeki w środowisko z obfitością
głupich ryb hodowlanych, to trudno go powstrzymać od tego.


No ale taki jest "target" większości wędkarzy a zwłaszcza zawodników.
 
  Odp: Kwestia zarybienń [1] 17.09 21:15
 
W tym roku i nie tylko w tym to nie zawodnicy namawiali mnie na wypuszczanie pstrągów na OS, a chęć
bicia rekordów ilościowych jest tak samo zakorzeniona prawie we wszystkich.
 
  Odp: Kwestia zarybienń [0] 18.09 07:26
 
Ponieważ nasz styl uprawiania wędkarstwa muchowego przybrał
cechy niekończących się zawodów a duży odsetek Kolegów posiada
zawodniczą mentalność, gdzie w roli podium i oklasków występują
wpisy na przeróżnych stronach facebookowych a pod nimi
komentarze pełne zachwytu, te wszystkie challenge, nieformalne
konkursy itp. Często jest tak , że jedna ładna ryba pojawia się we
wszystkich możliwych miejscach w sieci, na FB i to na wszystkich
stronach, które w nazwie mają "muchowe", Istagramie, pin coś tam,
YT,m. Po iluś tam rybach zawieszonych w sieci tacy wędkarze stają
się celebrytami i by tą celebryckość podtrzymać potrzebują więcej i
więcej ryb w łowisku i stąd te żądania.
 
  Odp: Kwestia zarybienń [0] 17.09 10:42
 
Wpływ na autochtoniczne populację???!!! A kogóż to interesuje. !

Pytanie czy coś takiego jak autochtoniczna populacja na odcinkach zarybianych od lat istnieje.
No właśnie, jak rozumieć pojęcie populacji autochtonicznej? Takiej która zasiedlała Dunajec przed erą
PZW i masowych zarybień i która rozmnażała się naturalnie w ramach siebie samej? Bo rozumiem, że
podstawą egzystencji populacji rodzimej jest jej naturalne tarło bez udziału tarlaków spoza populacji,
ewentualnie tarło sztuczne ale z wyłącznie przy udziale tarlaków autochtonicznych. Czy coś takiego
miało i ma miejsce czy raczej w Dunajcu mamy multikulti+LGBT, którego nie da się już odkręcić?


Zarybianie Dunajca (i innych wód), odtwarzanie już wcześniej zdewastowanych i zdziesiątkowanych stad ryb było prowadzone jeszcze od XIX wieku. To ówczesna koncepcja, skutkująca na przykład wsiedleniem "German trout" z hodowli, czyli pstrągów potokowych, do wód w USA, czy wsiedleniem różnych pstrągów europejskich i amerykańskich do wód w Australii, Nowej Zelandii, Kaszmirze i gdzie tam jeszcze ... U nas ta "koncepcja" wciąż "działa", w sposób prawie niezmieniony od XIX wieku, do dziś ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Kwestia zarybienń [2] 17.09 10:51
 
Co do zmian środowiskowych jakim podległy rzeki w pewnym, słusznie minionym, okresie (a podobnie podlegają i dziś, bo ten okres wcale nie minął w ludzkich głowach), zostały one bardzo obrazowo przedstawione w pięknej książce prof. Wejcherta "Fikoty i lorbasy z ukochanej rzeki". Wymoeny tytuł przedostaniego rozdziału - "Martwa natura" ...

W takim środowisku przychodzi rybom żyć, a nawet to, co zostało w pamięci nieco starszych wędkarzy jako dużo lepsze niż stan obecny, jest, niestety, tylko pamięcią o zdewastowanym środowisku.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Kwestia zarybienń [1] 17.09 19:43
 
"W takim środowisku przychodzi rybom żyć, a nawet to, co zostało w pamięci nieco starszych wędkarzy
jako dużo lepsze niż stan obecny, jest, niestety, tylko pamięcią o zdewastowanym środowisku."

______

Zdewastowane środowisko? W zasadzie mogę się zgodzić. Środowisko to w końcu nie tylko sama woda ale i
dorzecze. Biorąc jednak na celownik potoki wpadające do Sanu poniżej Sanoka w których do niedawna (ok 40
lat temu) były pstrągi a stan dna tych potoków niewiele się zmienił, trudno porównać do tych zniszczeń z
wymienionej książki. Podobnie zreszta sprawa wygląda w potokach w okolicach Leska. Jeżeli chodzi o dno
niewiele się zmieniło, gorzej z wodą. Gdyby była woda to i dno "żyje", tworzy się, przemieszcza.
Patrząc w TV na urywki z czasów komuny widać gołym okiem choćby śnieg w centralnej Polsce. W
ówczesnych czasach ze śniegiem jest problem nawet w obszarach górskich. Widać klimat sprzyja bardziej
tworzeniu pustyń niż bagien, podmokłych dorzeczy i wartkich rzek.
 
  Odp: Kwestia zarybienń [0] 17.09 20:28
 
Zdewastowane środowisko potoku to niekoniecznie zapory
przeciwrumowiskowe co 100 metrów.
 
  Odp: Kwestia zarybienń [1] 17.09 10:18
 
Czyli górą populizm, bez zastanowienia się nad długofalowymi skutkami bieżących działań. A później narzekanie, że brakowi ryb winni są cykliści, kosmici, komuniści, itd. Sorry, ja w czymś takim nie biorę udziału.
 
  a wycinka? Odp: Kwestia zarybienń [0] 08.10 12:01
 
https://oko.press/200-naukowcow-wspiera-inicjatywe-dzikie-karpaty-i-ostro-krytykuje-lasy-panstwowe/




Czyli górą populizm, bez zastanowienia się nad długofalowymi skutkami bieżących działań. A
później narzekanie, że brakowi ryb winni są cykliści, kosmici, komuniści, itd. Sorry, ja w czymś takim
nie biorę udziału.
 
  Odp: Kwestia zarybienń [0] 17.09 20:21
 
(...) Oczywiście wszystko najlepiej w cenie 200zł za rok!!!

Oczywiście 200 za opłatę "krajową"
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus