|
Mnie również mierzenie ryb przez zawodników ani grzeje ani ziębi. Jednak, zarzucanie że zawodnicy są
uprzywilejowani jest nieuzasadnione. Zmierzyć rybę może każdy. Zawody z mierzeniem ryb to nie przywilej ale
samoograniczenie. Zawody na żywiej rybie nie odbywają się przecież dlatego, że zawodnicy chcą po sobie
pomęczyć formy młodociane (a i taki argument słyszałem) ale dlatego, że zrezygnowali ze swego prawa do
zabrania ryb miarowych. Ograniczenie to prawo sami sobie i w imię dobra wspólnego, czyli rybności rzek. Wydaje
się że inni wędkarze powinni się z tego cieszyć. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie aby zawodnicy rozegrali
zawody na bitej rybie, mierzyli wszystkie złowione ryby a zabierali z łowiska i punktowali tylko te miarowe,
ewentualnie jeśli by ryba miała 29 cm to by ją naciągnęli do wymiaru ustawowego (bo i takie rzeczy się zdarzały).
Że tak nie jest mnie to cieszy. Natomiast z twierdzeniem, że takie mierzenia narusza prawo, nie tyle wzbudza mój
sprzeciw z uwagi na chęć uczestnictwa w zawodach, ale prowadzi od ograniczenia moich praw. Łowiąc ryby łowię
dużo niemiarowych ryb, zawsze je łowiąc w jakiś sposób mierzę złowioną rybę choćby "na oko" uważam, że mam
takie samo do jej zmierzenia miarką jak i "na oko". Zatem skoro zawodnikom próbuje się odebrać prawo do
mierzenia ryb (miarką zgodnie ze sztuką) to również mi próbuje się je odebrać. W efekcie takiego rozumowania
łatwo dojść do wniosku, że wędkarstwo jest nielegalne bo wędkarze tak czy inaczej mierzą te ryby.
pozdr Maciej
|