f l y f i s h i n g . p l 2024.04.19
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Najważniejsze rzeki dla muszkarstwa polskiego. Autor: mart123. Czas 2024-04-18 16:07:33.


poprzednia wiadomosc Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? : : nadesłane przez trouts master (postów: 8650) dnia 2021-07-25 16:53:11 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  Najważniejszy powód to brak ryb ale ... na pewno są i inne powody.
Zacznę wiec ja a później będziemy rozwijać punkt po punkcie.

1. Brak ryb w wodzie.
2. Zła (brudna, wyższa) woda.
3. Ubieranie się we wszystkie klamoty (chest pack, kamizelka, koszula, polar/dres, spodnie oddychacze, buty
do brodzenia, podbierak, pudełka z muchami, itd, itp). A wszystko to nad wodą, zazwyczaj przy aucie.
4. Duży ruch na drodze (weekend) wiec omijać trzeba pewne odcinki bo ... za dużo czasu spędzi się w aucie
zamiast w wodzie.
5. Brak miejsc "parkingowych" w których można zostawić auto w miarę blisko wody.

I tak właśnie mija niejednemu z nas wolny dzień jakim jest niedziela. W tygodzniu dochodzi jeszcze jedna
wymówka nawet gdy dzień jest wolny od pracy, szkoda tracić czas na coś czego nie ma (ryby) i zazwyczaj robi
się ważniejsze rzeczy.

Czegoś jeszcze nie dopisałem? Można uzupełniać. Ja dalej się waham czy wieczorem zaglądnąć jeszcze na
wodę.

Lepszych wędkarsko czasów życzę żeby żadna wymówka nie była problemem.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [3] 25.07 22:19
 
Powodem moze być fakt, że kolega z forum skierował mnie rozmyslnie na odcinek do dupy, że poczulem się zrobiony w konia i stracilem zapał do dalszych poszukiwań
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [2] 25.07 22:44
 
Powodem moze być fakt, że kolega z forum skierował mnie
rozmyslnie na odcinek do dupy, że poczulem się zrobiony w konia i
stracilem zapał do dalszych poszukiwańsrc="imx/icons/smile2.gif" border="0">



I to się nazywa skuteczna dezinformacja.
Byłem ostatnio na pstągowej wodzie.
Dzień wcześniej łowiło tam dwóch kmiotków z mojej miejscowości.
Mały,biały dostawczak chyba WW na blasze było.
Chyba całowali się z potokowcem bo dzień później jak łowiłem był
trupem.
Chyba go zacałowali.
Ryba ewidentnie po nich.
Dwóch gości,bo dwie licencje wzieli.
Komu mówić to mówić.Ale chlapać ozorem to nie.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [1] 26.07 16:53
 
Powodem moze być fakt, że kolega z forum skierował mnie
rozmyslnie na odcinek do dupy, że poczulem się zrobiony w konia i
stracilem zapał do dalszych poszukiwańsrc="imx/icons/smile2.gif" border="0">



I to się nazywa skuteczna dezinformacja.
Byłem ostatnio na pstągowej wodzie.
Dzień wcześniej łowiło tam dwóch kmiotków z mojej miejscowości.
Mały,biały dostawczak chyba WW na blasze było.
Chyba całowali się z potokowcem bo dzień później jak łowiłem był
trupem.
Chyba go zacałowali.
Ryba ewidentnie po nich.
Dwóch gości,bo dwie licencje wzieli.
Komu mówić to mówić.Ale chlapać ozorem to nie.


jak to piszą użytkownicy aparatów: dalej pływa
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [0] 27.07 10:12
 
I w dobrej kondycji!
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [2] 26.07 23:37
 
Dobry wieczór,....

1. Brak ryb w wodzie.
2. Zła (brudna, wyższa) woda.
3. Ubieranie się we wszystkie klamoty (chest pack, kamizelka, koszula, polar/dres, spodnie oddychacze, buty
do brodzenia, podbierak, pudełka z muchami, itd, itp). A wszystko to nad wodą, zazwyczaj przy aucie.
4. Duży ruch na drodze (weekend) wiec omijać trzeba pewne odcinki bo ... za dużo czasu spędzi się w aucie
zamiast w wodzie.
5. Brak miejsc "parkingowych" w których można zostawić auto w miarę blisko wody.


Dodałbym jeszcze wcześniejsze przejście gościa o ps. trouts masters....

Pozdrowienia
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [1] 27.07 07:55
 

Po mnie ryby zostają w wodzie wiec aż tak źle nie jest. Wszystkich też nie łowię bo aż takiego zawodniczego
zaparcia już nie mam. Można spokojnie po mnie poprawiać.

Inną rzeczą jest też fakt że gdyby było z kimś pójść na wodę to nawet gdyby nic nie brało to jest z kim pogadać
i ponarzekać. Jak ty nie złowisz to kompan może coś zaczepi lub skusi. A tak. Stajesz nad brzegiem w
niedzielę, patrzysz w górę, w dół i ... pusto. Samo to nie zachęca do wchodzenia.
 
  Dlaczego chodzę nad wodę, na ryby... [0] 27.07 12:04
 
Szum wody uspokaja, wilgoć/chłód studzi nadmiar ambicji regeneruje po pracy.
Obserwacja przed świtem czasem pozwala zlokalizować okazy w najmniej
oczekiwanych miejscach, które przeławiam w regulaminowym czasie połowu.
Przy braku kontaktu lub jałowym łowisku doskonalę techniki podania lub zasięgu.
Kąpiel, nurkowanie zakończone posiłkiem z bezpiecznego ogniska dają satysfakcję
równą zaszczytowi spotkania z życiówką.
Nie ma musu, a na narzekanie szkoda życia.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [0] 29.07 10:35
 
1. Brak ryb w wodzie to mało powiedziane. Martwe wody. Dlatego coraz częściej faktycznie nie che mi
się szukać resztek ryb, głównie zarybieniowych pstrągów w rzece, która nijak nie przypomina tej którą
pamiętam sprzed lat. Nasze wody P&L to najczęściej miejsca gdzie pstrągom i lipieniom kazano żyć w
wodzie, która do tego się nie nadaje. Lipienie zbuntowały się, pstrągi są widocznie bardziej uległe i
trwają ale tylko dzięki masowym zarybieniom. To nie moja bajka chociaż czasem wyskoczę na ten czy
inny OeS by poczuć to szarpnięcie. Wody "ogólne" to już najczęściej całkowita porażka i brak w nich nie
tylko P&L ale ryb w ogóle.

2. Poza brakiem ryb niechęć powodują zniszczenia koryt i urbanizacja terenów nad rzekami. Dawne
krajobrazy zostały zrujnowane bezpowrotnie. Dzisiejsze, wyopaskowane rzeki przypminają bardziej tory
kajakowe. I choć górskie rzeki "radzą" sobie nieźle z umocnieniami to zabudowa ich brzegów powoduje
żądanie okresowej konserwacji i napraw umocnień dlatego nadziei na masowe programy
renaturyzacyjne w jakiejś rozsądnej przyszłości nie widzę.

3. Masowe najazdy na co lepsze miejscówki połączone z, sorry, że to piszę ale taka jest prawda,
buractwem dużej grupy wędkarzy. Kiedysiejsze piękne, dzikie i mało popularne miejscówki dziś są
poddane ogromej presji za sprawą reklamy i tzw popularyzacji regionu. Kiedyś dzikie pola i marna,
gruntowa droga, dziś asfalt, jedna wiata, druga wiata, stolica wędkarstwa muchowego i kurwy obijające
się echem po górach i lasach w sytuacji gdy ciężko opłacony nie tanią licencją pstrąg ośmielił się spiąć
tuż przy podbieraku.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [0] 29.07 16:20
 
A może Ci się nie chce chodzić na ryby, bo będziesz musiał wracać😊
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [5] 29.07 18:44
 
Mnie się chce i to bardzo, jednak w moim przypadku brak czasu jest podstawowym problemem. Gdy
jednak już go znajdę to faktycznie mam dylemat gdzie jechać.Degradacja środowiska to czynnik, który
spowodował, że lista moich fly łowisk, miejscówek z sezonu na sezon ubożeje. Niektóre rzeczki niosą zbyt
mało wody, inne zostały poprawione i straciły urok oraz ryby a do tego wszystkie są masakrycznie
zaśmiecone. Te, o których zapomniał człowiek zagospodarowały bobry i zmieniły ich charakter tworząc tor
przeszkód nie do przejścia. Zostały większe ogólnie znane łowiska, ale tam tłok i ewidentny niedobór ryb.
Coś się udaje złowić ale przypomina to raczej dorzynanie tlącego się tam życia niż beztroskie łowy.

Szczerze powiem, że przeglądam coraz częściej sklepy spławikowo-gruntowe, bo zauważyłem ostatnio,
że coraz częściej śnią mi się zasiadki linowe czy karasiowe.

Wracając do ankiety, czyli co mnie zniechęca:
1. Dewastacja łowisk
2. Bobry
3. Tłok
4. Brak ryb
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [4] 29.07 19:15
 
"Zostały większe ogólnie znane łowiska, ale tam tłok i ewidentny niedobór ryb.
Coś się udaje złowić ale przypomina to raczej dorzynanie tlącego się tam życia niż beztroskie łowy."


Dobrze to ująłeś-"dorzynanie życia". Sam mam podobny dylemat gdy w danej "pustyni" skuszę jakiegoś
niedobitka. Zastanawiam się czy to przypadkiem nie "ostatni mohikanin" i ... im dłużej łowię, im więcej
przeoram wody tym bardziej szkoda mi wziąć choćby jednego pstraga. W końcu gdy ja go zabije to zawsze
będzie tego jednego mniej czyli kolejne miejsce puste. Po co wiec te wymiary, limity? Wolałbym zdecydowanie
"No Kill" i takich "ostatnich" może byłoby jednak więcej.

"Beztroskie łowy". Byłyby pewnie beztroskie przy pięknych zbiórkach płynących owadów. Zdecydowanie
wyjścia drapieżnych pstrągów ze swoich kryjówek z kolejno zaliczanych potencjalnie najlepszych miejsc. A tak,
wchodzisz, stajesz nad brzegiem rzeki i nie widzisz nawet nikogo kto by próbował łowić. Już coś jest nie tak.
Do tego brak płynących owadów w porach w jakich powinny być. Jeszcze gorsze w sumie jest,gdy "mucha
płynie a oczek zero". Po przejściu (dokładnym) kilkuset metrów wody bez kontaktu z rybą, odechciewa się
naprawdę łowić w takim łowisku. Zaznaczam że jest to woda i łowiska bardzo dobrze znane, nie jestem na
obcej wodzie. Bywam na nich od min. 30-35 lat.

Chyba jednak świadomość że łowię na "No Kill" zaburzylaby pozytywnie moją wyobrażnie i nakręciła na ryby.
Na razie nawet czegoś takiego nie mam w standardowym (tanim) zezwoleniu.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [1] 30.07 09:49
 
....Chyba jednak świadomość że łowię na "No Kill" zaburzylaby pozytywnie moją wyobrażnie i nakręciła na ryby.
Na razie nawet czegoś takiego nie mam w standardowym (tanim) zezwoleniu.....
Pomijając watpliwości filozoficznno - etyczne - to czy kill czy no kill nie zalezy od łowiącego? Co z tym ma wspólnego strefa, typ łowiska itd?
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [0] 30.07 12:53
 
"Pomijając watpliwości filozoficznno - etyczne - to czy kill czy no kill nie zalezy od łowiącego? Co z tym ma
wspólnego strefa, typ łowiska itd?"

Samo to że wiem że łowisku gdzie ryby można legalnie brać, ryba która zostałam przeze mnie wypuszczona
może dostać w pałę od innych, nie nastraja optymistycznie. Z jednej strony "tęsknie" za innymi wędkarzami na
wodzie, z drugiej zawsze mam obawy czy iść złowić piękną rybę (głowacica, pstrąg) bo "inni będą widzieć". Na
łowisku w którym ryby można zabierać nie mam żadnej gwarancji że obserwujący koledzy po kiju nie
"rozdmuchają sprawy" i wiadomość o tej pięknej wypuszczonej rybie nie pójdzie w "świat".
Jakby nie patrzył jest to kolejny powód że w miejscach w których często łowi dużo wędkarzy nie próbuję złowić
tego co mam namierzone. O ile lipień niekoniecznie może być prosty do złowienia to pstrąg czy głowacica
(które notabene można zabijać) już tak. Kwestia wiedzy gdzie ta ryba stoi, trochę kwestia warunków i czasu.
Wszystko jest do złowienia.
Wyobraź sobie że wydłubuję piękne pstragi z zakamarków gdzie praktycznie nigdy nikt tam nie rzuca. Po takim
przedstawieniu podejrzewam że większość tych pstrągów zniknie z tych miejsc. O glowacicach z pojedynczych
"dziur" już nie wspomnę.
Dlatego wolałbym "No Kill" bo byłbym trochę spokojniejszy o los wypuszczanych ryb. Kill czy "No Kill" nie do
końca zależy wiec od łowiących. Lepiej gdy jest to ustalone z góry jako konkretny odcinek wody.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [1] 30.07 10:52
 
A tak,
wchodzisz, stajesz nad brzegiem rzeki i nie widzisz nawet nikogo kto by próbował łowić. Już coś jest
nie tak.




Naprawdę z Sanem jest aż tak źle? Czy tak z lekka próbujesz zniechęcić kolegów po kiju? Ile razy
zajadę nad San, to zawsze jest tłoczno. Łowię tam rzadko 5-10 dni w roku, ale znajomi też twierdzą,
że wędkarzy nie brakuje. Wyniki mam tam słabe, to fakt, ale to chyba wciąż najlepiej, pomimo
wszystko, rokujące łowisko lipieni w płd. Polsce. A może już nie?
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [0] 30.07 13:07
 
Nie lowię lipieni wiec o czymś to świadczy. Oczywiście kije do suchej i wszystko inne mam od lat. Nie
wypowiem się wiec żeby nie "gadać głupot". Gdyby można było jak z dawnych (nawet okolice 2000-2005r.) lat
pobawić się z nimi to na pewno skorzystałbym z tego. Nie lubię latem czy w sezonie "płynących much" łowić
na nimfę wiec na to nie próbuje ich łowić. "Żyłka" całkowicie odpada u mnie jako metoda muchowa. Na "suchą"
nie widać chetnych żeby je zaliczyć to łowię inne ryby występujące w rzece. Lipienie pojedyncze na pewno są.
Nie chodzi jednak o przypadkowe ich łowienie wiec jako cel je omijam. Wolę dłubać pstrągi.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [4] 03.08 09:27
 
1. Brak ryb w wodzie
2. Ciężki sezon ciągle podwyższone stany lub płynące kakao
3. Ilość obowiązków w życiu co dziennym
4. Presja

Jak już przychodzi dzień wolny z dobrą pogodą ładną wodą to można by ruszyć, ale pojawia się znów tysiąc
dylematów gdzie ruszyć żeby nie pozabijać się z kolegami z facebboka, grup muchowych, i resztą celebrytów z
kamerą go pro na czole. Aktywny jestem jak najbardziej cały czas ale nad wodą wiele czasu mniej :(...
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [3] 03.08 10:32
 
1. Brak ryb w wodzie
2. Ciężki sezon ciągle podwyższone stany lub płynące kakao
3. Ilość obowiązków w życiu co dziennym
4. Presja

Jak już przychodzi dzień wolny z dobrą pogodą ładną wodą to można by ruszyć, ale pojawia się znów tysiąc
dylematów gdzie ruszyć żeby nie pozabijać się z kolegami z facebboka, grup muchowych, i resztą celebrytów z
kamerą go pro na czole. Aktywny jestem jak najbardziej cały czas ale nad wodą wiele czasu mniej :(...


coś w tym jest... te ryby( ze ich nie ma aż tyle) mnie nie przerażają ale te stany ciągłe wód... mocno ograniczają. góra, dół.
ciągłe sprawdzanie czy są zawody, czy ich nie ma...

zaczyna to przypominać jakiś roller coster....
Jak już poustawiam czas, pracę, obowiązki to zawsze się coś wywali... a żeby odpocząć i nie być uzależnionym od stanu wody i zawodników to wybieram często jezioro, szuwary i daleko od ludzi...
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [2] 03.08 17:19
 
"Jak już poustawiam czas, pracę, obowiązki to zawsze się coś wywali... a żeby odpocząć i nie być
uzależnionym od stanu wody i zawodników to wybieram często jezioro, szuwary i daleko od ludzi..."

----------
Jakby były ryby, najważniejsze z tego co nas interesuje, to ani "inne" stany wód by nie przeszkadzały, ani brak
czasu, ani tłok czy zawody. Zawsze człowiek znalazłby jakąś chwilę żeby wyskoczyć i połowić. Do niedawna żeby
połowić na Sanie wystarczyło zjechać poniżej Leska. Załuż, Zasław, Zagórz "dolina", okolice Sanoka. Nie
wspomnę już o małych rzeczkach. Teraz chyba jednak szkoda swojego wolnego czasu.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [1] 04.08 08:44
 

Jakby były ryby, najważniejsze z tego co nas interesuje, to ani "inne" stany wód by nie
przeszkadzały


Stan wód ma jednak kolosalne znaczenie, porównywalne z obecnością ryb w łowisku. Jakiś czas
temu próbowałem wbić się w Poprad i kończyłem na Dunajcu. Tam wiecznie była brudna woda. Tak
się zraziłem do tej rzeki, że wykreśliłem ją z listy łowisk i choć Piwniczną odwiedzam od czasu do
czasu i wędki wożę w samochodzie, to od lat już tam nie łowiłem. Po namyśle napiszę, że w
pewnych sytuacjach, to warunki są kluczowe.
A tak przy okazji wspomnienia Popradu, to widzę podobieństwo pomiędzy Twoją sytuacją a np.
mieszkańca Piwnicznej. Obydwoje macie łowisko pod nosem i często możecie tylko pomarzyć o
łowieniu. Taka kpina losu, być nad wodą i nie mieć możliwości łowienia.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [0] 04.08 09:21
 
"Obydwoje macie łowisko pod nosem i często możecie tylko pomarzyć o
łowieniu. Taka kpina losu, być nad wodą i nie mieć możliwości łowienia."

-------
Na Sanie zawsze jest możliwość łowienia. Chyba jedynie "przelewy" lub bardzo silny przybór z dopływów który
niesie wodę "błoto" może to wykluczyć.
Dawniej gdy ryb było dużo, bardzo dużo lub "za dużo" nawet takie warunki nie przeszkadzały żeby je łowić.
Zawsze brały w każdych warunkach. W końcu konkurencja pokarmowa i jak "ty nie zjesz to drugi zje" (u ryb
oczywiście).
Dlatego podkreślam że brak ryb w sporej ilości skutkuje tym o czym piszemy. Łowiska "No Kill" są więc
minimalną szansą żeby to zmienić. Ale ich/go nie ma, oprócz "Odcinka Specjalnego".
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [14] 09.08 08:57
 
jednym z podstawowych powodów, które zniechęcają mnie do wędkowania na bliskich mi wodach jest
zadeptanie ich przez tych, łowiących na krótką nimfę zwaną "żyłką". W zdecydowanej większości chęć
dojścia do upatrzonej albo znanej sobie rynny powoduje bezpardonowe przejście przez płanie czy inne
miejsca, bardzo ciekawe dla kogoś, kto potrafi posługiwać się sznurem muchowym, a bezwartościowe dla
nich. Niestety jest to zjawisko nagminne na Bobrze i praktycznie w weekend jeśli nie jesteś pierwszy, masz
przełażone stanowiska, Podobnie na Kwisie. Większość braci musi z buciorami przedeptać pół rzeki bo
niestety potrafią łowić wyłącznie nimfowo.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [13] 09.08 09:08
 
Podobne obserwacje mam z Dunajca. Np. łowimy sobie kiedyś z kumplem na Leszczu i w pewnym
momencie, od drugiej strony podjeżdża samochód, z którego wysiada trzech wędkarzy. Mówią
grzecznie "dzień dobry" po czym, uważając zapewne, że taka wyjątkowa w obecnych czasach
uprzejmość daje im prawo do wrycia się w miejscówkę zaczynają orać żyłką rynnę, dość szybko
dochodząć do jej środka. Żyłka to nie metoda, to stan umysłu.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [12] 09.08 09:18
 
Większość tych rynienek można skutecznie obłowić streamerem epoxy 7
cm w martwym dryfie, efekty często lepsze niż na nimfę.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [11] 09.08 10:45
 
Łowisz na epoxy? Jakoś nigdy nie mogłem się zmusić by takie coś założyć. Bez podtekstów
ideologicznych, po prostu nie uważam, że skuteczność takich much uzasadnia ich pracochłonność.
Choć słyszałem, że potrafią zdziałać cuda to nie moja bajka. Mówisz, że jednak warto?
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [10] 09.08 10:58
 
Robię to tylko po to aby utopić oczy w mocnej masie żywicy a oczy robię
nie dla pstrągów tylko dla siebie. Muchy bez oczu tak samo skuteczne.
Aczkolwiek epoxy w mocnym prądzie na pływającej lince zawsze dobrze
idą 20-40 cm pod powierzchnią wody. I ryby walą.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [9] 09.08 14:21
 
OK. Dzięki.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [8] 09.08 14:48
 
Możemy razem parę rynienek na CzD ogarnąć w jakiś weekend w ten
sposób.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [7] 09.08 16:26
 
Do końca lata w zasadzie pstragi mnie nie interesują, a potem to już okres, więc jak CzD to dopiero w
nowym sezonie pstrągowym.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [6] 09.08 16:29
 
Jaka ryba jest ważniejsza od pstrąga w sierpniu?
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [5] 09.08 16:49
 
Ta, która jest ważniejsza od wszystkich innych ryb od czerwca do lutego.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [4] 09.08 16:52
 
To weź mnie na tą Huho, mam streamery pike, starego Forda i mogę
jechać
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [3] 09.08 17:52
 
Wpadaj na Dunajec pod koniec września. Postawię piwo, pokażę (niektóre) miejscówki.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [2] 09.08 18:00
 
Puść mi proszę maila, bo Twój jest hidden.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [1] 09.08 21:02
 
Nie wyświetla mi Twojego maila.
 
  Odp: Ankieta? Dlaczego nie chce mi się/nie chodzę na ryby? [0] 09.08 21:14
 
krzysztof.dmyszewicz@wp.pl
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus