f l y f i s h i n g . p l 2024.04.27
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: trouts master. Czas 2024-04-27 07:52:10.


poprzednia wiadomosc Odp: Kiedyś ... : : nadesłane przez S.R (postów: 2594) dnia 2021-11-25 19:10:34 z *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl
  Kluczowy jest chyba punkt czwarty....Inne punkty są do przejścia , pieniądze się znajdą , żwir się dosypie ale nikt
nie powstrzyma tego co dzieje się w dorzeczu górnego Sanu. Patoturystyka , wycinka i różne dziwne
przdsięwzięcia ... Może po następnych wyborach coś się zmieni...Może ... pb.


W następnych wyborach nic się nie zmieni. To nie kwestia wyborów tylko lat edukacji a co za tym idzie spójnej strategii wielu obszarów gospodarki.
Gdzie w świecie burzą zapory, u nas się je stawia i wydaje pozwolenia na budowę domów.
Gzie w świecie karze się ludziom płacić za przyjemności to u nas się kradnie, żeby one były.
Woda z Białki czy Dunajca aby zrobić stok dla narciarzy jest za darmo. Znaczy, za kradzież. Gdyby turysta, który jeździ na nartach miał zapłacić za karnet 500 zł ( za parę godzin)co przy braku śniegu w naszym rejonie jest czymś normalnym już to może wtedy ludzie by oprzytomnieli co i ile kosztuje.
Jeszcze przyjdzie czas kiedy za wodę będziemy płacić bajońskie sumy.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Kiedyś ... [0] 25.11 19:19
 
A ja pozostanę umiarkowanym optymistą . Może jestem naiwny ale mam nadzieję , że może ktoś się wreszcie
opamięta...Bo cała ta bieszczadzka maniana ( i białczańso - bukowińska w zasadzie też ) dzieje się w zgodzie z
obecnym , pokracznym prawem. pb.
 
  Odp: Kiedyś ... [36] 25.11 19:32
 
Seba,
W kwestii sztucznego naśnieżania to co do zasady zgadzam się, że
często jest to ekologiczna patologia ale duża część stoków ma
swoje własne, sztuczne zbiorniki wodne do zasilania armatek i
trzeba też pamiętać, że wiosną woda ze stoków wraca do zlewni. A
wiosny mamy coraz bardziej suche, często z niżówkami jak na
jesieni.
 
  Odp: Kiedyś ... [35] 25.11 20:34
 
Seba,
W kwestii sztucznego naśnieżania to co do zasady zgadzam się, że
często jest to ekologiczna patologia ale duża część stoków ma
swoje własne, sztuczne zbiorniki wodne do zasilania armatek i
trzeba też pamiętać, że wiosną woda ze stoków wraca do zlewni. A
wiosny mamy coraz bardziej suche, często z niżówkami jak na
jesieni.


Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...
 
  Odp: Kiedyś ... [4] 25.11 21:12
 
Skoro woda wsiąka w ziemię i nie wraca do zlewni to skąd biorą początek rzeki? Myślałem że ze źródeł. A
żródło wypływa chyba z ziemi. Chyba że do złej szkoły będąc dzieckiem chodziłem lub mnie okłamywali. Sam
piłem wielokrotnie wodę ze źródeł. W sumie gdybym chciał mogę to zrobić o każdej porze dnia i nocy bo mam
do niej max 30m. I jest ta woda z ziemi.
 
  Odp: Kiedyś ... [0] 26.11 02:11
 
Dana woda podlegająca ciśnieniu, napotykając na otwór, czyli szczelynę - wypływa.
Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb!
 
  Odp: Kiedyś ... [2] 26.11 09:36
 
Skoro woda wsiąka w ziemię i nie wraca do zlewni to skąd biorą początek rzeki? Myślałem że ze źródeł. A
żródło wypływa chyba z ziemi. Chyba że do złej szkoły będąc dzieckiem chodziłem lub mnie okłamywali. Sam
piłem wielokrotnie wodę ze źródeł. W sumie gdybym chciał mogę to zrobić o każdej porze dnia i nocy bo mam
do niej max 30m. I jest ta woda z ziemi.


nie napisałem, że nie wraca tylko w małym procencie. Rozchodzi się w ziemi, część przechodzi jako źródła, część paruje, cześć zatrzymuje.
Naprawdę trzeba pisać bardzo wyraźnie zamiast traktować to jako element dyskusji?
 
  Odp: Kiedyś ... [1] 26.11 17:00
 
Nie. Nie żebym się czepiał ale pisanie że nie wraca do zlewni/rzeki to trochę pisanie bzdur. Nie jestem
fachowcem i pewnie inni wyrażający swoje myśl również wiec trochę się zdziwiłem. Oczywiście bulwersują
mnie również różne wypisywane bzdury ale nie na wszystkie zwracam uwagę. Jedynie te które są już mocno
naciągane (może w jakimś celu lub o tak, poprostu).
Pisałeś również że bardzo duża ilość wody idzie na stoki w postaci śniegu. Łatwo to policzyć i można wrzucić
konkretna liczbę. Z tego co wiem śnieg a dokładnie płatek śniegu nie jest dowalony jakąś ogromną ilością
wody. Zasuważyc to można podczas topienia śniegu. Z wiadra śniegu niewiele wychodzi wody. Próbowałem.
Chyba że na stokach robią lód a to już inna sprawa. Czysta 100% woda.
Wiec jak to dokładnie jest? Ile mln m3 wody jest ma stokach? W Bieszczadach potrafią policzyć po grubości
pokrywy śniegowej ile zimą wody ze zlewni spłynie do Soliny. Ci którzy pracują przy naśmieżaniu też coś
pewnie wiedzą. Od biedy można policzyć znając wydajność pomp i czas ich pracy na stokach.

Pozdrówko.
 
  Odp: Kiedyś ... [0] 26.11 18:20
 
Nie. Nie żebym się czepiał ale pisanie że nie wraca do zlewni/rzeki to trochę pisanie bzdur. Nie jestem
fachowcem i pewnie inni wyrażający swoje myśl również wiec trochę się zdziwiłem. Oczywiście bulwersują
mnie również różne wypisywane bzdury ale nie na wszystkie zwracam uwagę. Jedynie te które są już mocno
naciągane (może w jakimś celu lub o tak, poprostu).
Pisałeś również że bardzo duża ilość wody idzie na stoki w postaci śniegu. Łatwo to policzyć i można wrzucić
konkretna liczbę. Z tego co wiem śnieg a dokładnie płatek śniegu nie jest dowalony jakąś ogromną ilością
wody. Zasuważyc to można podczas topienia śniegu. Z wiadra śniegu niewiele wychodzi wody. Próbowałem.
Chyba że na stokach robią lód a to już inna sprawa. Czysta 100% woda.
Wiec jak to dokładnie jest? Ile mln m3 wody jest ma stokach? W Bieszczadach potrafią policzyć po grubości
pokrywy śniegowej ile zimą wody ze zlewni spłynie do Soliny. Ci którzy pracują przy naśmieżaniu też coś
pewnie wiedzą. Od biedy można policzyć znając wydajność pomp i czas ich pracy na stokach.

Pozdrówko.


Jeszcze raz. nie napisałem, że nie wraca tylko w małej ilości.
Co do ukradzionej wody z rzeki, wystarczy mi, że widzę w Białce np. dno zamiast płynącej wody a w oddali stoki i informację od ludzi tam mieszkających, że ciągną wodę na stok z rzeki. Ile procent, ile wody na płatek śniegu to mnie to już...
 
  Odp: Kiedyś ... [29] 27.11 15:55
 



Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz
ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz
jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo
mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie
wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...



W małym procencie wraca do zlewni?
Przepraszam,ale widać że nie wiesz co piszesz.
Woda ma dwie drogi.
Parowanie i wsiąkanie.
Więc jest to duży procent który wraca do zlewni.
Piszesz że ludzie w Polsce byle jacy i nie chcą się
uczyć.
Chłopie.Piszesz chyba o sobie.
 
  Odp: Kiedyś ... [5] 27.11 16:55
 



Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz
ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz
jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo
mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie
wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...



W małym procencie wraca do zlewni?
Przepraszam,ale widać że nie wiesz co piszesz.
Woda ma dwie drogi.
Parowanie i wsiąkanie.
Więc jest to duży procent który wraca do zlewni.
Piszesz że ludzie w Polsce byle jacy i nie chcą się
uczyć.
Chłopie.Piszesz chyba o sobie.


masz wielki problem ze sobą. kończę temat.
 
  Odp: Kiedyś ... [4] 27.11 17:27
 



Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz
ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz
jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo
mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie
wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...




W małym procencie wraca do zlewni?
Przepraszam,ale widać że nie wiesz co piszesz.
Woda ma dwie drogi.
Parowanie i wsiąkanie.
Więc jest to duży procent który wraca do zlewni.
Piszesz że ludzie w Polsce byle jacy i nie chcą się
uczyć.
Chłopie.Piszesz chyba o sobie.


masz wielki problem ze sobą. kończę temat.


Piszesz że mały procent wody ze stoków wraca do
zlewni i to ja mam problem.
Chłopie daj spokój.
W ostatnim czasie tyle bajek wypisałeś że szkoda
gadać.Szkoda punktować.
Najgorsze jak komuś się wydaje że wie i pisze.
 
  Odp: Kiedyś ... [3] 27.11 17:38
 



Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz
ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz
jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo
mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie
wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...




W małym procencie wraca do zlewni?
Przepraszam,ale widać że nie wiesz co piszesz.
Woda ma dwie drogi.
Parowanie i wsiąkanie.
Więc jest to duży procent który wraca do zlewni.
Piszesz że ludzie w Polsce byle jacy i nie chcą się
uczyć.
Chłopie.Piszesz chyba o sobie.


masz wielki problem ze sobą. kończę temat.


Piszesz że mały procent wody ze stoków wraca do
zlewni i to ja mam problem.
Chłopie daj spokój.
W ostatnim czasie tyle bajek wypisałeś że szkoda
gadać.Szkoda punktować.
Najgorsze jak komuś się wydaje że wie i pisze.

Wypad ode mnie. Zrozumiałeś buraku?
 
  Odp: Kiedyś ... [2] 27.11 20:05
 



Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz
ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz
jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo
mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie
wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...




W małym procencie wraca do zlewni?
Przepraszam,ale widać że nie wiesz co piszesz.
Woda ma dwie drogi.
Parowanie i wsiąkanie.
Więc jest to duży procent który wraca do zlewni.
Piszesz że ludzie w Polsce byle jacy i nie chcą się
uczyć.
Chłopie.Piszesz chyba o sobie.


masz wielki problem ze sobą. kończę temat.



Piszesz że mały procent wody ze stoków wraca do
zlewni i to ja mam problem.
Chłopie daj spokój.
W ostatnim czasie tyle bajek wypisałeś że szkoda
gadać.Szkoda punktować.
Najgorsze jak komuś się wydaje że wie i pisze.

Wypad ode mnie. Zrozumiałeś buraku?


No i to jest odpowiedź "kulturalnego" muszkarza co
to pisał o
etosie(brak),wiedzy(brak),dyletantcwie(jest).
Masz rację.Wypadam
 
  Odp: Kiedyś ... [1] 02.12 12:13
 



Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz
ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz
jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo
mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie
wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...




W małym procencie wraca do zlewni?
Przepraszam,ale widać że nie wiesz co piszesz.
Woda ma dwie drogi.
Parowanie i wsiąkanie.
Więc jest to duży procent który wraca do zlewni.
Piszesz że ludzie w Polsce byle jacy i nie chcą się
uczyć.
Chłopie.Piszesz chyba o sobie.


masz wielki problem ze sobą. kończę temat.



Piszesz że mały procent wody ze stoków wraca do
zlewni i to ja mam problem.
Chłopie daj spokój.
W ostatnim czasie tyle bajek wypisałeś że szkoda
gadać.Szkoda punktować.
Najgorsze jak komuś się wydaje że wie i pisze.


Wypad ode mnie. Zrozumiałeś buraku?


No i to jest odpowiedź "kulturalnego" muszkarza co
to pisał o
etosie(brak),wiedzy(brak),dyletantcwie(jest).
Masz rację.Wypadam

przepraszam Radek za tego buraka.
 
  Odp: Kiedyś ... [0] 02.12 13:09
 



Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz
ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz
jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo
mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie
wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...




W małym procencie wraca do zlewni?
Przepraszam,ale widać że nie wiesz co piszesz.
Woda ma dwie drogi.
Parowanie i wsiąkanie.
Więc jest to duży procent który wraca do zlewni.
Piszesz że ludzie w Polsce byle jacy i nie chcą się
uczyć.
Chłopie.Piszesz chyba o sobie.


masz wielki problem ze sobą. kończę temat.



Piszesz że mały procent wody ze stoków wraca do
zlewni i to ja mam problem.
Chłopie daj spokój.
W ostatnim czasie tyle bajek wypisałeś że szkoda
gadać.Szkoda punktować.
Najgorsze jak komuś się wydaje że wie i pisze.


Wypad ode mnie. Zrozumiałeś buraku?



No i to jest odpowiedź "kulturalnego" muszkarza co
to pisał o
etosie(brak),wiedzy(brak),dyletantcwie(jest).
Masz rację.Wypadam

przepraszam Radek za tego buraka.

Ok.Ja też przepraszam.
Pokój z Tobą
 
  Odp: Kiedyś ... [22] 30.11 12:00
 



Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz
ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz
jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo
mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie
wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...



W małym procencie wraca do zlewni?
Przepraszam,ale widać że nie wiesz co piszesz.
Woda ma dwie drogi.
Parowanie i wsiąkanie.
Więc jest to duży procent który wraca do zlewni.
Piszesz że ludzie w Polsce byle jacy i nie chcą się
uczyć.
Chłopie.Piszesz chyba o sobie.


Ciekawy fragment dyskusji.

Tak na prawdę to woda ma jeszcze trzecią drogę, która jest dewastująca dla rzek i dolin. Ta droga to szybkie
spływanie powierzchniowe do koryta rzeki.

Im bardziej "zurbanizowana" dolina tym ta trzecia droga ma większy udział ... a jej efektem są niskie stany wód
w okresach bez opadów oraz gwałtowne, krótkotrwałe wezbrania rzeki w okresie opadów.

Po ubitym na stoku śniegu i lodzie, oraz po zamrożonej ziemi pod nimi, woda spływa z takiego stoku poi
pochyłości jak po parkingu, jezdni, placu, dachach coraz bardziej licznych hoteli, pensjonatów, domów ... Mało
jej wsiąka do buforu glebowego i tego powolnego zasilania przepływu w rzece jest "jak na lekarstwo" ...

"Antropogenne zmiany" są niszczące, choć tak dominująco obecne, że aż ich nie widać.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Kiedyś ... [10] 30.11 16:47
 


Ciekawy fragment dyskusji.

Tak na prawdę to woda ma jeszcze trzecią drogę,
która jest dewastująca dla rzek i dolin. Ta droga to
szybkie
spływanie powierzchniowe do koryta rzeki.

Im bardziej "zurbanizowana" dolina tym ta trzecia
droga ma większy udział ... a jej efektem są niskie
stany wód
w okresach bez opadów oraz gwałtowne,
krótkotrwałe wezbrania rzeki w okresie opadów.

Po ubitym na stoku śniegu i lodzie, oraz po
zamrożonej ziemi pod nimi, woda spływa z takiego
stoku poi
pochyłości jak po parkingu, jezdni, placu, dachach
coraz bardziej licznych hoteli, pensjonatów, domów
... Mało
jej wsiąka do buforu glebowego i tego powolnego
zasilania przepływu w rzece jest "jak na lekarstwo" ...

"Antropogenne zmiany" są niszczące, choć tak
dominująco obecne, że aż ich nie widać. src="imx/icons/smile2.gif" border="0">

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski


No tak.Spływ powierzchniowy.
Mózg wyżarty.
Natomiast powierzchniowy udział stoków jest
baaardzo mały.
Dodatkowo taka "duża"popularna kotylnica ma
zbiornik.
Inna sprawa to spływ powierzchniowy w wyższych
partiach gór.
Tam śniego też się zbija warstwowo.
Generalnie oddziaływanie stoków nie jest aż tak
duże na rzeki.
Ps.nie jeżdżę na nartach.
 
  Odp: Kiedyś ... [9] 01.12 14:26
 

No tak.Spływ powierzchniowy.
Mózg wyżarty.
Natomiast powierzchniowy udział stoków jest
baaardzo mały.
Dodatkowo taka "duża"popularna kotylnica ma
zbiornik.
Inna sprawa to spływ powierzchniowy w wyższych
partiach gór.
Tam śniego też się zbija warstwowo.
Generalnie oddziaływanie stoków nie jest aż tak
duże na rzeki.
Ps.nie jeżdżę na nartach.


Dzięki za komentarz i za nowe zagadnienia.

Starałem się opisać sytuację trochę szerzej, ale jeszcze podkreślę, że taki stok nie jest "samotną wyspą" tylko
ma w otoczeniu wspomniane wcześniej dojazdy, parkingi, pensjonaty, hotele, restauracje, mieszkania
obsługujących je itp. itd. To wszystko przyczynia się do urbanizacji doliny i zwiększenia spływu
powierzchniowego oraz zaburzenia stosunków wodnych w dolinie. I napędza się wzajemnie jak kula śnieżna ...

Sam stok wiąże się niejednokrotnie z wycięciem lasu czy innym rodzajem pogorszenia warunków wodnych w
dolinie.

Sam stok narciarski często ma większe nagromadzenie ubitego śniegu i lodu niż otaczająca okolica, a spływ
wody z niego jest z kolei bardziej intensywny niż z nieprzetworzonej okolicy, w której woda może wsiąkać i
uczestniczyć w retencji glebowej.

Nowym zagadnieniem jest wspomniany zbiornik. Różnie bywa w róznych sytuacjach, ale nierzadko takie
spiętrzenie powoduje pozostawienie potoku poniżej "na sucho". Jak jest duże zapotrzebowanie na naśnieżanie
to poniżej spiętrzenia nic nie płynie. A taki potok to miejsce przynajmniej potencjalnie tarliskowe i jego
osuszenie przyczynia się do destrukcji warunków dla naturalnego tarłą, o czym też była dyskusja "przed
chwilą" ... bez wody inkubacja ikry nie zachodzi ... Spiętrzenia na dopływach wpływają też na przepływ wody w
głównej rzece ...

Przywoływane antropogenne zmiany ograniczają środowisko występowania ryb tradycyjnie obecnych ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Kiedyś ... [8] 01.12 16:28
 
Nowym zagadnieniem jest wspomniany zbiornik. Różnie bywa w róznych sytuacjach, ale nierzadko
takie spiętrzenie powoduje pozostawienie potoku poniżej "na sucho". Jak jest duże zapotrzebowanie na
naśnieżanie to poniżej spiętrzenia nic nie płynie.


Różnie bywa, racja. Natomiast często są to sztuczne zabiorniki, nie lokalizowane na potokach po ich
spiętrzeniu a po prostu wybetonowane dziury w ziemi na końcu linii spływu wody ze stoków i w
bezpośredniej bliskości systemy zasilania armatek (foto). Nie żebym bronił sztucznego naśnieżania ale
naprawdę różnie z tym bywa. Czy jest to kradzież wody czy nie wynika z faktu niedotrzymania warunków
pozwolenia wodno-prawnego i jeżeli efektem poborów zgodnych z tymi warunkami jest suche koryto to
"wina" leży po stronie, która określała te warunki i wydała pozwolenia. Zgadzam się z twierdzeniem, że
rejony stacji narciarskich są w dużej części mocno zmienione ale... widywałem pstrągi w rzeczkach i
potokach płynących w bezpośrednim sąsiedztwie stacji i to nie takich jak w PL ale wielokrotnie
większych. Żeby "dobić" zwolenników teorii, że takie stacje dewastują wody P&L podam przykład
obserwcji pięknych pstragów w tym kilku powyżej 50 cm w potoku będącym początkiem słynnej rzeki
Drau w rejonie dwóch diabelskich wynalazków człowieka, stacji narciarskiej San Candido/Innichen i
MEW, tuż powyżej której obserowałęm te klocki. Rybom ani jedno ani drugie wyraźnie nie
przeszkadzało. Myślę, że kluczem do zrozumienia tego przypadku był brak lodówek i opon w rzece,
tudzież tajnych rur odprowadzających "koktail" z pensjonatów.
 
  Odp: Kiedyś ... [7] 01.12 17:50
 

Różnie bywa, racja.


To, że pstrągi występują i można zobaczyć nie jest żadnym dowodem ... nie wiadomo też czy występują "wbrew
wszystkiemu" czy "mimo wszystko" ... Na załaczonym zdjęciu jest miejsce, w którym można zobaczyć duże
potokowce na tym skrawku zielonego, poniżej białego samochodu ... to fragment rzeki przepływającej pod
miasteczkiem ...
Wiele też zależy od priorytetów, nakładów, nastawienia...

Nie trzeba udowadniac, że "da się", ale jednocześnie wiadomo "jak jest" ... w świecie z lodówkami i oponami czy
rurkami ... i niezależnie od "przyczyn" czy "win" - efekty widać ...

Można wrócić do stwierdzenia, że "ne betonie kwiaty nie rosną"... ale "Lecz nam to dziwnie, podobno nie szkodzi."
(1969) I pomyśleć, że tamte czasy wspominamy jako pełne "dzikiej przyrody" ... Choć jak się przeczyta
ostatni rozdział i Posłowie z "Fikotów i lorbasów z ukochanej rzeki" prof. Kazimierza Wejcherta to perspektywa też
się zmienia ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Kiedyś ... [6] 01.12 17:53
 
Może teraz się pokaże?
 
  Odp: Kiedyś ... [5] 01.12 18:14
 
Za duże...
 
  Odp: Kiedyś ... [4] 03.12 10:31
 
Za duże...

Może dlatego.
 
  Odp: Kiedyś ... [3] 03.12 13:11
 
Za duże...

Może dlatego. border="0">


No trawniczek jest.
A jestem ciekaw ilu tu odwiedzających to forum ma
wykostkowane pół podwórka?
Tylko po co?
Coraz bardziej rozumiem mojego Ojca który nie palił
się do durnej roboty a wolny czas wolał wykorzystać
na relaks.
Dlatego ta bylejakość nie jest taka zła.
 
  Odp: Kiedyś ... [2] 03.12 14:58
 
Dlatego ta bylejakość nie jest taka zła.

Zgoda. Dziś zamek w portkach padnie - buch do kosza i lecimy po nowe, biała koszulka złapie plamkę -
buch do kosza, buty po roku już niemodne - buch do kosza, samochód - mycie co drugi dzień i to pianą
aktywną, narty co dwa sezony do zmiany, remont mieszkania co trzy, klima chodzi na okrągło, lato, zima,
robimy grilla - 2 kg mięsa i 3 metry kiełbas a potem połowa - buch do kosza, bo nie miał kto zjeść...
 
  Odp: Kiedyś ... [1] 03.12 15:24
 
Dlatego ta bylejakość nie jest taka zła.

Zgoda. Dziś zamek w portkach padnie - buch do
kosza i lecimy po nowe, biała koszulka złapie plamkę
-
buch do kosza, buty po roku już niemodne - buch do
kosza, samochód - mycie co drugi dzień i to pianą
aktywną, narty co dwa sezony do zmiany, remont
mieszkania co trzy, klima chodzi na okrągło, lato,
zima,
robimy grilla - 2 kg mięsa i 3 metry kiełbas a potem
połowa - buch do kosza, bo nie miał kto zjeść...



A mi żona zarzuca że chodzę od 6 lat w
wypłowiałych kamuflarzach które wytrzymają
jeszcze drogie tyle.
Że mieszkanie 10 lat nie malowane.
A ja mówię że przecież dzieciaki malowały
kredkami,flamastrami i czym tam się dało.
Zamek w kurtce zimowej mi padł.Wymienię i jeszcze
pochodzę.
Normalnie dziad.
A potem oglądam TV i słyszę "gwiazdy" w
kilkusetmetrowych chałupach jak płaczą nad
planetą.
Żałośni ludzie.
 
  Odp: Kiedyś ... [0] 03.12 16:37
 
Dlatego ta bylejakość nie jest taka zła.

Zgoda. Dziś zamek w portkach padnie - buch do
kosza i lecimy po nowe, biała koszulka złapie plamkę
-
buch do kosza, buty po roku już niemodne - buch do
kosza, samochód - mycie co drugi dzień i to pianą
aktywną, narty co dwa sezony do zmiany, remont
mieszkania co trzy, klima chodzi na okrągło, lato,
zima,
robimy grilla - 2 kg mięsa i 3 metry kiełbas a potem
połowa - buch do kosza, bo nie miał kto zjeść...



A mi żona zarzuca że chodzę od 6 lat w
wypłowiałych kamuflarzach które wytrzymają
jeszcze drogie tyle.
Że mieszkanie 10 lat nie malowane.
A ja mówię że przecież dzieciaki malowały
kredkami,flamastrami i czym tam się dało.
Zamek w kurtce zimowej mi padł.Wymienię i jeszcze
pochodzę.
Normalnie dziad.
A potem oglądam TV i słyszę "gwiazdy" w
kilkusetmetrowych chałupach jak płaczą nad
planetą.
Żałośni ludzie.


Problemy z dostępnością nowych produktów wywołanych przez pandemię, ograniczenia z rozwojem wielu dziedzin w tym względzie spowodowało duży wzrost cen na świecie. To spowoduje, że ludzie nie będą tak masowo kupować nowych ale trzymać stare. Bardziej szanować. To już się dzieje. Ja to widzę po swojej branży gdzie zaczyna wszystkiego brakować, są problemy z dostępnością. Zaczyna być teraz widoczna dbałość o jakościowe dobre produkty. Dziadostwo zaczyna być źle widziane. Takie moje spostrzeżenia. Konsumpcjonizm w tym wszystkim jest co raz bardzie ograniczony... słusznie. Może to ludzi coś nauczy
 
  Odp: Kiedyś ... [1] 30.11 20:39
 
Lodowce też są be? A tak je zachwalają i narzekają że ... ich brak. Woda to woda, zamarznięta bardziej czy
mniej. Jak będziemy tak rozstrzącać to ziemia zazwyczaj w zimie jest zawsze zamarznięta. A to czy spadnie
na nią deszcz gwałtowny, mżawka, czy lekkie promienie słońca będą ją powoli roztapiać to nie nam o tym
decydować. Zjawiska w przyrodzie zachodzą zazwyczaj bez wpływu ludzi ma nie, choć ścinanie lasów
przespiesza "złe reakcje". Las, "zacienienie" spowolnia lekko topnienie choć przy wietrze (tzw. halny) nic nie
spowolni. Słońce, wiatr, zachmurzenie, opady, czyli napływające fronty atmosferyczne mają największy wpływ
na zjawiska nas interesujące w każdej porze roku.
 
  Odp: Kiedyś ... [0] 01.12 14:33
 
Lodowce też są be? A tak je zachwalają i narzekają że ... ich brak. Woda to woda, zamarznięta bardziej czy
mniej. Jak będziemy tak rozstrzącać to ziemia zazwyczaj w zimie jest zawsze zamarznięta. A to czy spadnie
na nią deszcz gwałtowny, mżawka, czy lekkie promienie słońca będą ją powoli roztapiać to nie nam o tym
decydować. Zjawiska w przyrodzie zachodzą zazwyczaj bez wpływu ludzi ma nie, choć ścinanie lasów
przespiesza "złe reakcje". Las, "zacienienie" spowolnia lekko topnienie choć przy wietrze (tzw. halny) nic nie
spowolni. Słońce, wiatr, zachmurzenie, opady, czyli napływające fronty atmosferyczne mają największy wpływ
na zjawiska nas interesujące w każdej porze roku.


Lodowce są cacy.

Lodowce są rezerwuarem wody (tam gdzie występują)i uwalniają ją stopniowo, zasilając doliny ... Mechanizm
działania lodowców wymagałby obszernego opisania. To zupełnie coś innego niż stok narciarski sztucznie
naśnieżany i stworzony przez człowieków. Podobnie jak cała infrastruktura wokół niego, oraz inne
"antropogenne zmiany" w dolinach rzek ...

Jak wspomniałem - tak wszechobecne, że aż jakby niewidoczne.

Zjawiska w przyrodzie i zmiany środowiskowe zachodza z ogromnym udziałem ludzi ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Kiedyś ... [8] 01.12 15:09
 



Darku,
mnie nie interesuje ilu ma sztuczne zbiorniki. Wiesz
ile potrzeba żeby naśnieżyć stok? masa wody. Wiesz
jak wygląda Białka... dno bez wody.
W kwestii wracającej wody ze stoków to jest bardzo
mały procent bo ta woda się rozchodzi w ziemi i nie
wraca do zlewni w tylu litrach ile ktoś ukradł z rzeki.

Ale to temat poboczny...




W małym procencie wraca do zlewni?
Przepraszam,ale widać że nie wiesz co piszesz.
Woda ma dwie drogi.
Parowanie i wsiąkanie.
Więc jest to duży procent który wraca do zlewni.
Piszesz że ludzie w Polsce byle jacy i nie chcą się
uczyć.
Chłopie.Piszesz chyba o sobie.


Ciekawy fragment dyskusji.

Tak na prawdę to woda ma jeszcze trzecią drogę, która jest dewastująca dla rzek i dolin. Ta droga to szybkie
spływanie powierzchniowe do koryta rzeki.

Im bardziej "zurbanizowana" dolina tym ta trzecia droga ma większy udział ... a jej efektem są niskie stany wód
w okresach bez opadów oraz gwałtowne, krótkotrwałe wezbrania rzeki w okresie opadów.

Po ubitym na stoku śniegu i lodzie, oraz po zamrożonej ziemi pod nimi, woda spływa z takiego stoku poi
pochyłości jak po parkingu, jezdni, placu, dachach coraz bardziej licznych hoteli, pensjonatów, domów ... Mało
jej wsiąka do buforu glebowego i tego powolnego zasilania przepływu w rzece jest "jak na lekarstwo" ...

"Antropogenne zmiany" są niszczące, choć tak dominująco obecne, że aż ich nie widać.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

dziękuję za tę uwagę i wskazanie, że są inne przyczyny. Ważne, ze ani ja ani Radek nie zwróciliśmy uwagi a te wskazane przez Pana. Nie zmienia to faktu, że ktoś kradnie tę wodę a ona w tej samej wielkości nie wraca w tym samym czasie z powrotem do rzeki. O to mi chodziło. Dno puste, ikra sie marnuje.

jeśłi kogoś uraziłem swoją idącą stanowczością, przepraszam.
 
  Odp: Kiedyś ... [7] 01.12 23:11
 
Chyba zapominacie o jednym aspekcie- chemia używana do naśnieżania. W wielu krajach powoli się tego zakazuje, bo zauważono istotny wpływ na zwiększenie ładunku zanieczyszczeń i przyspieszenie eutrofizacji. Wynika to z tego, że są to związki organiczne(białka), rozkładające się do węgla organicznego(DOC) i związków azotowych.

Sam bilans wodny stok-rzeka trudno by wyszedł na zero nawet w idealnych warunkach, bo śnieg sublimuje, czyli paruje, nawet jak jest mróz- więc ta "woda" ucieka do atmosfery, nie trafia z powrotem do zlewni. Przy wystąpieniu wiatru fenowego, kiedy przy dodatniej temperaturze i niskiej wilgotności, śnieg znika w oczach i cały zapas wody ucieka w powietrze. A przy fenie zazwyczaj nie pada i często są to bardzo długie okresy. Kiedy nocą temperatura spada na minus to znowu naśnieża się stok i bilans strat wodnych powiększa się.
 
  Odp: Kiedyś ... [6] 02.12 08:16
 
Chyba zapominacie o jednym aspekcie- chemia
używana do naśnieżania. W wielu krajach powoli się
tego zakazuje, bo zauważono istotny wpływ na
zwiększenie ładunku zanieczyszczeń i
przyspieszenie eutrofizacji. Wynika to z tego, że są to
związki organiczne(białka), rozkładające się do
węgla organicznego(DOC) i związków azotowych.

Sam bilans wodny stok-rzeka trudno by wyszedł na
zero nawet w idealnych warunkach, bo śnieg
sublimuje, czyli paruje, nawet jak jest mróz- więc ta
"woda" ucieka do atmosfery, nie trafia z powrotem do
zlewni. Przy wystąpieniu wiatru fenowego, kiedy przy
dodatniej temperaturze i niskiej wilgotności, śnieg
znika w oczach i cały zapas wody ucieka w
powietrze. A przy fenie zazwyczaj nie pada i często
są to bardzo długie okresy. Kiedy nocą temperatura
spada na minus to znowu naśnieża się stok i bilans
strat wodnych powiększa się.


No nie wiem jak u nas z chemią,ale w wielu krajach
zabroniona.
Co do halnego.
Objętość śniegu na naszych stokach w stosunku do
reszty gór i pogórza to jak ziarnko piasku.
Tam też paruje.
I co?
I nic.
Zresztą jak często wieje halny w roku?
 
  Odp: Kiedyś ... [5] 02.12 09:00
 
Pozwolę sobie podzielić się obserwacjami z własnego podwórka.
Jako przykład podam potok Żylica, wypływający ze Szczyrku, obecnie największego kompleksu narciarskiego
w PL z nowoczesnym, rozbudowanym systemem naśnieżania na dużych obszarach. Ośrodek rozbudowany i
zmodernizowany w ostatnich latach bazuje na sztucznym naśnieźaniu, bez którego, przy ostatnio
przeważających kiepskich zimach nie miałby żadnych szans na działanie.
Mieszkam tutaj i oto co obserwuję.
Wpływ naśnieżania stoków ma dwojakie konsekwencje.
Z jednej strony negatywne są takie, że do naśnieżania pobierana jest woda z Żylicy. Słowacy, właściciele
ośrodka oraz COS pobudowali kilka ujęć wody do naśnieżania. Problem jest taki, że w okresie kiedy woda jest
potrzebna do inkubacji ikry potokowca, a tarło bywa bardzo intensywne, jest pobierana w dużych ilościach do
armatek i uzupełniania wody w nowym zbiorniku do naśnieżania na Małym Skrzycznem. Dodatkowo
niekorzystny jest grudniowy brak opadów, a grudzień jest w statystykach miesiącem z najniższymi
przepływami w roku. Ostatnie lata wskazują, że przy niekorzystnym zbiegu okoliczności może dojść do
całkowitego braku wody w Żylicy w okresie największego poboru. Oprócz naśnieżania mamy ujęcie wody dla
mieszkańców i kiedy, pęczniejący od pensjonatów, Szczyrk wypełni się turystami pobór wody będzie krytyczny.
Ktoś wydał decyzje wodnoprwne na budowę tylu ujęć. Wody Polskie nie widzą problemu. Obliczenia
hydrologiczne ok. Woda w potoku ledwo płynie. Tyle negatywnie.
Jest druga, bardzo pozytywna i wyjątkowo dobrze widoczna strona. Wiosna i roztopy. Przy bezśnieżnej lub
małośnieżnej zimie, a takie przeważnie ostatnimi laty występują, powoli i długo topniejąca woda ze stoków
bardzo dobrze zasila Żylicę. Wyraźnie widać ten efekt w porównaniu z płynącą kilka kilometrów, podobnej
wielkości, Białą, gdzie od początku marca bardzo marny przepływ czeka na opady. Co innego Żyła. Do połowy
maja potok płynie cały czas na przyzwoitym poziomie.
Pomijam wpływ chemii do produkcji śniegu.Podobnoż nie jest stosowana.
Pozdrawiam.
 
  Odp: Kiedyś ... [4] 02.12 12:27
 
Pamiętacie jak kilkanaście, dzieścia lat temu naukowcy i futurolodzy przewidywali, że w przyszłości,
która obecnie stała się teraźniejszością, woda stanie się towarem, o którą wybuchać będą konflikty,
lokalne, globalne a nawet wojny? Na naszym podwórku mamy pełny rozkwit tej sytuacji i przykro to pisać
ale wędkarze, użytkownicy rybaccy w porównaniu do przemysłu, biznesu (np. narciarskiego), produkcji
żywności, puchnącej w zastraszającym tempie turystyki czy ciągle rozrastających się skupisk ludzkich,
które trzeba napoić i wykarmić, są raczej na straconej pozycji. W tym kraju nikogo oprócz nas nie
interesuje czy te kilka małych rybek z plamkami na bokach będzie miało gdzie złożyć ikrę w sytuacji gdy
na drugiej szali znajduje się tzw. rozwój regionu.
 
  Odp: Kiedyś ... [3] 02.12 13:22
 
Pamiętacie jak kilkanaście, dzieścia lat temu
naukowcy i futurolodzy przewidywali, że w
przyszłości,
która obecnie stała się teraźniejszością, woda stanie
się towarem, o którą wybuchać będą konflikty,
lokalne, globalne a nawet wojny? Na naszym
podwórku mamy pełny rozkwit tej sytuacji i przykro
to pisać
ale wędkarze, użytkownicy rybaccy w porównaniu do
przemysłu, biznesu (np. narciarskiego), produkcji
żywności, puchnącej w zastraszającym tempie
turystyki czy ciągle rozrastających się skupisk
ludzkich,
które trzeba napoić i wykarmić, są raczej na
straconej pozycji. W tym kraju nikogo oprócz nas nie
interesuje czy te kilka małych rybek z plamkami na
bokach będzie miało gdzie złożyć ikrę w sytuacji gdy
na drugiej szali znajduje się tzw. rozwój regionu.


Zresztą wystarczy dokładniej przejrzeć zdjęcia
satelitarne żeby zdać sobie sprawę z faktycznego
zurbanizowana np.Polski,Europy czy świata.
Generalnie wszystko sprowadza się do tego co
wyśmiewany Krzysiu mówił.
Mniej kupować i samoograniczać się.
A nie że widzę np.Ibisza czy innych celebrytów co to
pieprzą że czysta Polska ,a mieszkają w wielkich
energochłonnych domach i jeżdżą takimi też
samochodami.
Trzeba być debilem jak Christiano i mieć 30
samochodów na chuj wie po co.
To jest debilizm tego świata.
 
  Odp: Kiedyś ... [2] 02.12 13:56
 
"... i mieć 30 samochodów na chuj wie po co. To jest debilizm tego świata".
_______

A po co nam 30 wędek? Ten ma samochody a ten wędki. Po co? Bo nas stać.
Wychodzi na to że komuna i bieda jest najlepsza. Nie mieć nic, nie jeździć nigdzie, móc kupować jedynie
najpotrzebniejsze rzeczy. A bogactwo,rozwój? Niech będzie, gdzieś z boku, żebyśmy mogli tylko za tym
wzdychać, tęsknić i zazdrościć.
To że świat (glob) tego nie udźwignie jest więcej niż pewne. Ludzkość jest jak pasożyt, póki nie
wykończy dawcy, rozsądnie i świadomie nie wyhamuje. A my? Każdy niech się uderzy w ... co tam chce.

Gdyby były ryby a nie było pieniędzy (towaru, materiałów) jak dawniej, na pewno wystarczyłaby jedna
wędka. Może nawet leszczynowa, na każdy wypad "świeża".
 
  Odp: Kiedyś ... [0] 02.12 15:07
 
"... i mieć 30 samochodów na chuj wie po co. To jest debilizm tego świata".
_______

A po co nam 30 wędek? Ten ma samochody a ten wędki. Po co? Bo nas stać.
Wychodzi na to że komuna i bieda jest najlepsza. Nie mieć nic, nie jeździć nigdzie, móc kupować
jedynie
najpotrzebniejsze rzeczy. A bogactwo,rozwój? Niech będzie, gdzieś z boku, żebyśmy mogli tylko za tym
wzdychać, tęsknić i zazdrościć.
To że świat (glob) tego nie udźwignie jest więcej niż pewne. Ludzkość jest jak pasożyt, póki nie
wykończy dawcy, rozsądnie i świadomie nie wyhamuje. A my? Każdy niech się uderzy w ... co tam chce.

Gdyby były ryby a nie było pieniędzy (towaru, materiałów) jak dawniej, na pewno wystarczyłaby jedna
wędka. Może nawet leszczynowa, na każdy wypad "świeża".



Posiadanie użytkowych 30 samochodów to czysty idiotyzm, chyba że kolekcjonerskich, wyjątkowych
modeli, te akurat mogą być lokatą kapitału. Oczywiście nie wiem, ile Ronaldo ma tych samochodów, on
pewnie też nie ogarnia tego. Może jego księgowi mają jakieś rozeznanie w tej sprawie, ja jednak nie
dokładam się do jego czy innych „sportowców” majątku, przynajmniej nie robię tego świadomie, raczej z
premedytacją olewam ten biznes a wśród tych nieprzygotowanych na bogactwo biedaków, widzę raczej
niewolników niż spełniających swe pasje ludzi. Jednak w kwestii wędek można już coś wędkarzowi
więcej powiedzieć. Ja na przykład mam ich sporo, ale są to w większości kije bez wartości rynkowej,
choć dla mnie bezcenne. Kilka spadkowych rupieci, kilka prezentów, kilka własnych nabytków dość
drogich, ale bez przesady i najważniejszą w kolekcji pierwszą wędkę.

Twoja konkluzja o komunizmie jest nietrafiona, bo komunizm, to utopia.
Jednak sławne pytanie Fromma, Mieć, czy być? jest obecnie jednym z najważniejszych, jakie może
zadać sobie człowiek rozumny i tu już każdy sam musi sobie odpowiedzieć w wolnej chwili.

A „gdyby ryby były”, to nie byłoby takich rozmów na forum.
 
  Odp: Kiedyś ... [0] 02.12 15:52
 
"... i mieć 30 samochodów na chuj wie po co.
To jest debilizm tego świata".

_______

A po co nam 30 wędek? Ten ma samochody a ten
wędki. Po co? Bo nas stać.
Wychodzi na to że komuna i bieda jest najlepsza. Nie
mieć nic, nie jeździć nigdzie, móc kupować jedynie
najpotrzebniejsze rzeczy. A bogactwo,rozwój? Niech
będzie, gdzieś z boku, żebyśmy mogli tylko za tym
wzdychać, tęsknić i zazdrościć.
To że świat (glob) tego nie udźwignie jest więcej niż
pewne. Ludzkość jest jak pasożyt, póki nie
wykończy dawcy, rozsądnie i świadomie nie
wyhamuje. A my? Każdy niech się uderzy w ... co tam
chce.

Gdyby były ryby a nie było pieniędzy (towaru,
materiałów) jak dawniej, na pewno wystarczyłaby
jedna
wędka. Może nawet leszczynowa, na każdy wypad
"świeża".


A po co komu 30 wędek?
Potem spotykam kolegów po kiju i mówią że jak
mieli 2 kije to wiedzieli na co łowić.A teraz bieda...
Biedni ludzie.
Konsumpcjonizm to choroba tego świata.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus