Nie popadając w nadmierny hurraoptymizm, też trzymam kciuki. Może pozostałe okregi, znające tylko
trzy pojecia z zakresu gospodarki czyli operaty, zarybienia i produkcja materiału pójdą za tym
przykładem. Może wreszcie zatęchła polska ichtiologia akademicka ruszy tyłki z katedr i pójdzie w teren
by pomóc ratować polskie ryby...
Czy chodzi o badania bazy pokarmowej, w szczególności rybnej, u różnych roczników wędkarzy? Byłoby to
interesujące i mogłoby wiele wyjaśnić w podejściu do ochrony środowiska.