|
Od dawna twierdzę, że najważniejszym elementem sprzętu wędkarza jest jego własny rozum. Ostatnio
jednak coraz częściej dochodzę do przekonania, we własnym i dobrze pojętym interesie, że chyba jednak
nie warto propagować tej myśli, bo a nuż ktoś w nią uwierzy i zacznie myśleć, co może przełożyć się na
większość liczbę pokłutych lub wyłowionych ryb, ze stratą dla moich połowów. Bo liczba ryb w wodzie jest
dobrem ograniczonym. Więc może lepiej powstrzymywać się z propagowaniem skutecznych sposobów
łowienia ryb? Chyba trzeba przyklasnąć tym wszystkim, którzy twierdzą, że najważniejsza jest sztuczna
muszka (a zwłaszcza zdobycie surowców do jej konstrukcji ze zwierząt żyjących w głębokiej dżungli
afrykańskiej, amazońskiej lub azjatyckiej), kapelusz, wędzisko, kamizelka, gacie, itp. A entomologia i
biologia ryb to jakieś brednie i wymysły osób nie mających pojęcia o prawdziwym wędkarstwie.
|