|   | 
      
      A ja się cieszę że znowu się pokazały. Ukleje, piekielnie, dosyć dużo śliza, masa strzebli. Może gdyby 
 jeszcze 
 trochę "sypnęło" jelcem nikt by nie marudził że te duże, żarłoczne głowacice nie mają co jeść i wybierają z 
 PiL. 
 Też zauważyłem w tym roku "wysyp" ukleji, trochę piekielnic. Nie na OS a okolice Leska. Brakuje trochę 
 wiecej 
 świnek, brzan i byłoby "prawie" jak za lepszych czasów. Roznorodnosc gatunkowa wg mnie jest jak 
 najbardziej 
 pożądana. Im więcej wszelkiego "innego" tym pstrąg czy lipień ma gdzie się "ukryć" i przeżyć. Łowię lipienie 
 (ok 22-25cm) ale pojedyncze sztuki tu i ówdzie. Oczywiście przypadkowo nie nastawiając się na nie celowo 
 z 
 zestawem czy próbując na siłę nastukac ile się da.
 
 
 Ty się cieszysz, a może życie w tej rzece zmienia się i powraca do stanu sprzed zapory.
 Może rzeka poradziła sobie z zaporą i natura tej okolicy zwycięża, kończąc eksperyment bieszczadzki? Nie 
 martwisz się, że świnki i ślizy będziesz miał w łowisku? A "głowy" w głowie?							 
			 |