|
Wśród łowców należących do byłego Związku Towarzystw Wędkarskich, nie było potrzeby prowadzenia tego rodzaju szkoleń, ponieważ zrzeszeni tam wędkarze byli wychowani według żelaznych zasad moralnych i etycznych tzw. „dobrej szkoły przedwojennej”. Większość pozostałych wędkarzy w różnym stopniu, ale zachowała pierwotny atawizm, łącznie z ordynarnym kłusownictwem. Po wojnie eksploatowano ponad miarę wody zasobne w ryby, zgodnie z powiedzeniami: „Chłop żywemu nie przepuści”, albo „Co na haku, to w plecaku”, bo przecież ryby się cudownie rozrodzą lub napłyną z deszczem, a na pewno powrócą dzięki zarybieniom.
Prawda czy fałsz? a może jeszcze coś innego>
Zapraszamy do przeczytania
redakcja Nadesłany link: https://namuche.pl/
|