|
Też jestem podobnego zadania. Na Sanie odcinki, które
odpowiadają głowacicy, powiedzmy temperaturowo i tlenowo są
niemal puste jeżeli chodzi o jej potencjalny pokarm. I odwrotnie,
tam gdzie świnka, brzana i kleń występują w pewnej obfitości
główka się udusi. Jedno i drugie nakłada się na siebie na bardzo
ograniczonym odcinku.
Na Popradzie jest podobnie, dużo białej ryby ale woda w lecie pod
26 stC i pewnie więcej bo nie mierzyłem w czasie max upałów.
Pojedyncze sztuki z "dobrymi genami przetrwania upałów" to
przeżyją.
Na Dunajcu, zwłaszcza górnym i odcinku sromowieckim też głód,
poza nielicznymi "wyspami" jakiej takiej obfitości i kilkoma
dostawami selekta pp w roku.
Mówiąc krótko, ekosystemy wodne poszczególnych rzek, w
których głowatka zajmowała szczyt piramidy, rozsypały się a wraz
z nimi stada tej ryby.
No nie do końca tak jest. Głowacica przecież jako ryba jest zmiennocieplna i w zbyt ciepłej wodzie
raczej nie żeruje. Zaległości nadrabia jesienią i zimą. Ważne, żeby w rzece były karpiowate w ilości
adekwatnej do potrzeb, a już ona je odnajdzie.
Natomiast w okresie niżówki i wysokiej temperatury powinien obowiązywać całkowity zakaz jej
świadomego połowu i zabierania jako przyłów.
Okres ochronny powinien ciągnąć się aż do końca lata, czyli do końca września.
Taka "osłonówka" na pewno zrobiłaby wiele dobrego.
|