"Mam trochę inne zdanie na temat wędkarzy. Mógłbym to odnieść do tego, co aktualnie widzę u
siebie,
ale pozostańmy przy Sanie. Zastanów się od kiedy obowiązuje zakaz zabijania lipienia. Puchy na Sanie
nie zaczęły się od wprowadzenia zakazu, ale czasu gdy wędkarze zauważyli, że w Sanie wyraźnie
zaczęło brakować ryb. Nikt nie będzie tracił czasu i środków, żeby sobie pospacerować po rzece.
Powoli, ale mięcho staje najmniej ważnym argumentem".
______
Pisząc "flaki" miałem na myśli to co zostaje z pstrąga po tarle który nie zdążył się najeść i wrócić do
formy.
Piszesz że pusty (czy "posuchy", bo tego nie rozgryzłem )
San zaczął się od tego że zabrakło ryb. Dlatego
wspomnialem o tych ponad 80% którzy nie zapłacą bo tacy z nich wędkarze. Wędkarze-konsumenci
mięska.
Nie wrażeń czy przeżyć na łonie natury.
Czy takich nam trzeba w czasach gdy ryby znikają w przyrodzie na zawsze? A limity "presji" zostały
mimo że w
wodzie nie było tego co wędkarsko najważniejsze. No i samych wedkarzy.
Pisałem o zimowych "flakach", bo tak potarłowe ryby sam nazwałeś i dla kontrastu o flakach z Zasania.
Napisałem też, że od jakiegoś czasu puchy (czyli pustki, czyli brak wędkarzy) na Sanie w efekcie braku
ryb. Jedyną przeszkodą pozostaje brak ryb, nie jakieś zakazy czy limity presji. A z rybami w Sanie
podobnie jak z barem,