f l y f i s h i n g . p l 2024.04.25
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Czy fly fishing to bujda, a ryb po prostu nie ma?. Autor: Piętek. Czas 2024-04-22 08:26:18.


poprzednia wiadomosc Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia : : nadesłane przez trouts master (postów: 8654) dnia 2023-01-23 17:52:12 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  "Dziwi mnie, że ponad 90% miejsca na flyfishing.pl dotyczy kwestii gospodarowania wodami, a nie
stricte sprawami wędkarstwa muchowego (odnoszę wrażenie, że może wędkarze nie mają nic do
powiedzenia w tych sprawach), tym bardziej, że wiele osób zabierających głos pokazuje, iż nie ma
wiedzy w tym temacie."


Coś co można zrobić aby poprawić stan wód czy rybostanu nie jest "sprawą wędkarstwa muchowego"? Jeżeli
nie bo jest to gospodarka wodna, to czym są te "stricte sprawy"? Chętnie się zapoznam bo chyba błądzę.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [18] 23.01 18:27
 

Coś co można zrobić aby poprawić stan wód czy rybostanu nie jest "sprawą wędkarstwa muchowego"?
Jeżeli nie bo jest to gospodarka wodna, to czym są te "stricte sprawy"? Chętnie się zapoznam bo chyba
błądzę.


Problem w tym, że nic z tego, o czym się dyskutuje, nie doprowadzi do poprawy rybostanu. Przecież
wyraźnie napisałem, że problemem są antropogeniczne zmiany w środowisku, na co zwykli wędkarze nie
mają wpływu (jeśli się mylę, to proszę mnie wyprowadzić z błędu). Nie chodzi o leczenie objawów choroby,
bo to nic nie da, lecz o leczenie choroby. Kilkakrotnie pisałem, że te problemy można próbować załatwić
tylko na szczeblu centralnym, a nie na forum internetowym.

Sprawy wędkarstwa muchowego. A proszę: różne obserwacje nad rzeką dotyczące skuteczności
sztucznych muszek, zachowania się ichtiofagów, żerowania ryb, w tym w nietypowych warunkach (deszcz,
mętnica, upał, itp.), historia i ewolucja wędkarstwa muchowego, różnice w połowie między różnymi
wodami. To tylko kilka tematów z brzegu. Jest tego mnóstwo, tylko trzeba zmienić podejście - z jałowego
malkontenctwa na umysł otwarty na wiedzę i obserwacje. Czego życzę wszystkim forumowiczom.


 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [12] 24.01 11:22
 
A nie sądzi Pan, że aby dokonały się zmiany na szczeblu centralnym należy kształtować świadomość "ludu pracującego miast i wsi"? Przecież szczebel palcem nie kiwnie jeśli dla "suwerena" ważniejsze od środowiska będzie np. osuszanie "niezdrowych" mokradeł i ochrona łąk i pół przed groźnym żywiołem...
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [11] 24.01 14:16
 
Do tego dodałbym jeszcze "marudzenie dzierżawcom wód" aby oni właśnie ruszyli dupsco wyżej, do
odpowiednio wyżej usytuowanych władz mogących coś zrobić. Nie zwykły marudzący wędkarz jak ja czy inni.
Dlatego między innymi tu (czy tam) marudzimy.
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [10] 24.01 14:49
 
Tylko jak nie ruszymy mas to lobbing PZW niewiele da. Popatrz np na problem smogu. Jeszcze 15 lat temu zagadnienie wydawało się marginalne (w społeczeństwie jak i wśród decydentów). Powstał nagle jakiś "Alarm Smogowy", jeden z drugim zaczął "naparzać" w wszelkich mediach społecznościowych, temat zaczął być "grzany" przez media tradycyjne i powoli zaczęły się rodzić jakieś uchwały o ograniczeniach w spalaniu paliw stałych (w tym pierwsza, krakowska, która poszła najdalej).
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [9] 24.01 15:50
 
Tylko jak nie ruszymy mas to lobbing PZW
niewiele da. Popatrz np na problem smogu. Jeszcze
15 lat temu zagadnienie wydawało się marginalne
(w społeczeństwie jak i wśród decydentów). Powstał
nagle jakiś "Alarm Smogowy", jeden z drugim zaczął
"naparzać" w wszelkich mediach
społecznościowych, temat zaczął być "grzany" przez
media tradycyjne i powoli zaczęły się rodzić jakieś
uchwały o ograniczeniach w spalaniu paliw stałych
(w tym pierwsza, krakowska, która poszła najdalej).


Najdalej poszli w Warszawie.
Tu yntelygenty nawet grilla na ogródku zalazali bo
smog.
Wybitni ludzie.
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [8] 24.01 16:25
 
"Wybitni" to są tacy ludzie jak stary Duda oraz politycy partii rządzącej, którzy w trosce o dobro narodu uwalają lub kastrują kolejne uchwały antysmogowe...
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [7] 24.01 16:41
 
Ryscy są "za winklem", wypada się już zacząć przyzwyczajać powoli. Min. do smogu.
Europa Zachodnia nie wie jak wyglada realne życie wiec nie oddychają czymś lepszym jak mogą i mają. Gdy
nie będą mogli to sprzedadzą kogoś (lub się) jak zwykle lub będą prosić o pomoc. A USA
daaaaaaaleeeeeekooooo.
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [6] 24.01 16:58
 
Używałem węgla, pelletu a po wprowadzeniu zakazu używam gazu. Paradoksalnie koszty ogrzewania gazem spadły o 20%. Teraz tona porządnego pelletu kosztuje 2800 zł, tyle zużywałem w zimniejszych miesiącach. Póki co nie żałuję, na razie da się wytrzymać (1200 zł za ostatni m-c)...
Także opowieści o zbawiennym węglu traktuję jako baśnie z mchu i paproci.

No chyba, że mówimy o paleniu starymi meblami, miałem, flotem czy innym gównem. Wtedy pewnie jest taniej...

Nie wspominam o kwestiach zdrowotnych. Na ile wycenimy astmę u dziecka albo raka płuc?
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [5] 24.01 18:26
 
Używałem węgla, pelletu a po wprowadzeniu
zakazu używam gazu. Paradoksalnie koszty
ogrzewania gazem spadły o 20%. Teraz tona
porządnego pelletu kosztuje 2800 zł, tyle zużywałem
w zimniejszych miesiącach. Póki co nie żałuję, na
razie da się wytrzymać (1200 zł za ostatni m-c)...
Także opowieści o zbawiennym węglu traktuję jako
baśnie z mchu i paproci.

No chyba, że mówimy o paleniu starymi meblami,
miałem, flotem czy innym gównem. Wtedy pewnie
jest taniej...

Nie wspominam o kwestiach zdrowotnych. Na ile
wycenimy astmę u dziecka albo raka płuc?


A zakaz palenia grylla to nie debilizm?
A taki kur.a lewy czy inny kristiano grzeje chałupę z 5
osobami na pokładzie.
A parę tysięcy metrów trza ogrzać.
A i ci wybitni piłkarze ekolodzy oczywiście jeżdżą
mega oszczędnymi autami.
Splunąć szkoda na ten świat.
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [4] 24.01 19:49
 
Najlepiej to żeby ktoś tak zrobił żeby wszyscy mieli duże domy i
super bryki. Kiedyś próbował taki jeden, Lenin mu było czy jakoś
tak...
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [3] 24.01 20:47
 
Najlepiej to żeby ktoś tak zrobił żeby wszyscy
mieli duże domy i
super bryki. Kiedyś próbował taki jeden, Lenin mu
było czy jakoś
tak...



"Gdyby ludzie bardziej cenili dom od złota świat
byłby inny"
Po co człowiekowi duży dom?
Potem na starość siedzą ze starą w wielkiej
chałupie.
Ja mam w dupie i Lenina i UE.
Tam ustalają że motłoch ma jeździć gównem 1.0 o
mocy 150koni,a elyta popierdala 5.0tdi.
Super bryki?
Właśnie kupiłem.I co?I wielkie gówno.
Wcześniej w starym aucie sam decydowałem kiedy
zapalam światła.Teraz se poprawiłem i mam jebane
ledy co to czy chce czy nie chce to się palą.
Jak jadę przez pola czy las to muszę zapiąć pasy bo
pika i wkurwia.
Se poprawiłem.
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [2] 24.01 20:50
 
Dlatego mi nikt nowym,autem,domem sejdżem nie
przyszpanuje bo mam wyjebane na taki debilizm
tego świata.
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [1] 24.01 20:51
 
No i tu mamy podobnie...
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [0] 24.01 20:53
 
No i tu mamy podobnie...

To dobrze
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [4] 24.01 14:13
 
"Sprawy wędkarstwa muchowego. A proszę: różne obserwacje nad rzeką dotyczące skuteczności
sztucznych muszek, zachowania się ichtiofagów, żerowania ryb, w tym w nietypowych warunkach (deszcz,
mętnica, upał, itp.), historia i ewolucja wędkarstwa muchowego, różnice w połowie między różnymi
wodami. To tylko kilka tematów z brzegu. Jest tego mnóstwo, tylko trzeba zmienić podejście - z jałowego
malkontenctwa na umysł otwarty na wiedzę i obserwacje. Czego życzę wszystkim forumowiczom."

______

Tym akurat nikt nie chce i nie będzie się dzielił z wiadomych względów. Już za dużo informacji w
mediach/necie wyrybiło niejedną wodę. O tych sprawach martwiący się o resztki ryb nie będą "rozmawiać" w
otwartych dyskusjach.
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [3] 24.01 14:33
 
"Sprawy wędkarstwa muchowego. A proszę: różne obserwacje nad rzeką dotyczące skuteczności
sztucznych muszek, zachowania się ichtiofagów, żerowania ryb, w tym w nietypowych warunkach (deszcz,
mętnica, upał, itp.), historia i ewolucja wędkarstwa muchowego, różnice w połowie między różnymi
wodami. To tylko kilka tematów z brzegu. Jest tego mnóstwo, tylko trzeba zmienić podejście - z jałowego
malkontenctwa na umysł otwarty na wiedzę i obserwacje. Czego życzę wszystkim forumowiczom."

______

Tym akurat nikt nie chce i nie będzie się dzielił z wiadomych względów. Już za dużo informacji w
mediach/necie wyrybiło niejedną wodę. O tych sprawach martwiący się o resztki ryb nie będą "rozmawiać" w
otwartych dyskusjach.


Ale tu nie chodzi o wyrybianie rzek tylko o dyskusję.
Tematy jak na dłoni. Kiedyś się o tym rozmawiało w klubach, na spotkaniach.
Dzisiaj na ilość much pokazanych w necie w samej Polsce jak by się spytać o skuteczność to nikt nic nie powie bo to trzeba dużo czasu na obserwacje, notować w jakich warunkach i takie tam. Do tego dochodzi ww. połączone z pkt. 3. Mogę zrozumieć i rozumiem samo kręcenie much ot, tak ale ludzie dzisiaj kręcą bezrefleksyjnie, powielają wzory i cieszą się jak dzieci choć nic nie odkryli.

Ale znam takich co odkryli ale się tym nie dzielą...choć parę wzorów pokazali i naprawdę nikt tych wzorów nie kopiuje, nawet nie stara się podrasować, czy cokolwiek. Prostota, i zero wysiłku.
Przykre to ale prawdziwe.

Tematy są naturalne do dyskusji...
1. różne obserwacje nad rzeką dotyczące skuteczności sztucznych muszek - do tego trzeba wiedzy, notatek, przemyśleń, itd. A tu co, złowienie paru pstrągów i cyk, fota na fejsa i komentarz: Szacun, połowione czy Mistrz... ale dlaczego złowił to tego nikt nie pyta bo często sam wędkarz nie wie.
2. zachowania się ichtiofagów,
3. żerowania ryb, w tym w nietypowych warunkach (deszcz, mętnica, upał, itp.),
4. historia i ewolucja wędkarstwa muchowego - nie każdy lubi historię bo z tym się wiąże biblioteka czy szukanie w świecie w zbiorach.
5. różnice w połowie między różnymi wodami.

 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [2] 24.01 16:17
 
Po takich dyskusjach (wpisach) dochodzi do wyrybiania. Mało tego, to napędza presję. Przecież jak nie ma ryb
lub "jest nędza" jest spokój. Wydry jedzą co mają zjeść, miejscowi (kłusownicy) swoje wyzbierają, ptaki przez
cały rok swoje. A tu pisze się "młodzi do wędkarstwa", "zachęcajcie młodzież". Przecież my (jak i wszyscy
mięsiarze) też byli kiedyś dziećmi i młodzieżą. Im więcej nas (nie tylko na świecie) tym szybciej wszystko
zniknie. Ograniczeń przecież nie ma. Niektórzy cieszą się nawet że jest nas (w PZW) coraz więcej. Gorzej
że ryb nie.

Mam się chwalić prawdziwymi, pięknymi, dzikim pstrągami które dzięki wysiłkom pracownikom Okręgu,
Zarządowi, czy dyrekcji połowiłem w zeszłym roku na rzece? Rybom z Myczkowiec? Po co? Żeby inni
przyjechali i je zjedli bo "ktoś" im dał zezwolenie? Wolę je mieć jak najdłużej i żeby dalej było "nic na Sanie".

Myślisz że ja nie mam najlepszych much? Przynęt spinningowych? Mam. Jedno najważniejsze: "w przynętę
trzeba wierzyć". Dwa:nie pochwalę się i nie dam innym bo nie będą już najlepsze. Mało tego, zjedzą wszystkie
ryby i wtedy jedynie przynęty mi/nam zostaną. W taki sposób mamy się dzielić "sprawami wędkarstwa
muchowego"?

O historii, tradycji czy wzorach much możemy rozmawiać ale kogo to interesuje i obchodzi gdy nie ma ryb.
Lepszym tematem są niestety zagraniczne łowiska muchowe z rybami i nie ważne że "za drogie". Lepsze
jakieś drogie niż żadne (czyt. puste polskie).

Pisanie o sprzęcie? Sprzętu jest tyle że gdyby były ryby lowiliby je jak dawniej na leszczynę, bambus, co bądź.
Gdy nie ma to żadne topowe najlepsze patyki po kilka tysi nic nie zmienią. Nie dadzą nikomu gwarancji że
kupując patyk za 1000USD dopadnie tego ostatniego grubego pstrąga który razem z głowacicą siedzi przy
dnie w dziurze "pod skałą". Podobnie jak nie złowi więcej pstrągów, troci czy teczakow na Myczkowcach majac
zestaw za "10 koła". O lipieniach nie wspomnę z wiadomych względów.

Przyjemnie połowić choćby na małej rzeczce małe (20-25cm) pstrągi na suchą, na szklaczka czy bambus, gdy
ci nikt nie liczy że jeszcze możesz je łowić. Gdy wiesz że wypuszczając je przyjdziesz innym razem jak po
swoje w to samo miejsce i one tam będą. Nie zostaną zjedzone bo można zabijać lub nikt wody nie pilnuje
przed kłusownikami. Nie chodzisz po nie codziennie i "telepiesz" je do bólu. Podobnie jak żadna zabawa nie
bawi gdy jest ciagle ta sama. Chodzisz gdy masz wolną chwile, dobre warunki pogodowe (na połów) i wiesz że
tam ryby są. Na puste wody nie chce się chodzić, zwłaszcza gdy ma się zabawki (sprzęt) kosztujące połowę
rocznego dochodu. Takie wyprawy się nie planuje. Skoro "wyrzygało" się na sprzęt to można zrobić to samo na
jeden czy dwa wypady na wodę gdzie są ryby. Za granicę. Na polskie łowiska wystarczy "ruski" sprzęt.
Niestety.

O czym wiec można rozprawiać? Narzekać tak. Ewentualnie logicznie (czyt. z pesymizmem) tłumaczyć.
Walczyć o zmiany które dadzą choć cień szansy na to że będzie jeszcze po co na wodę wychodzić z wędka.

Pzdr.
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [1] 24.01 16:42
 
Po takich dyskusjach (wpisach) dochodzi do wyrybiania. Mało tego, to napędza presję. Przecież jak nie ma ryb
lub "jest nędza" jest spokój. Wydry jedzą co mają zjeść, miejscowi (kłusownicy) swoje wyzbierają, ptaki przez
cały rok swoje. A tu pisze się "młodzi do wędkarstwa", "zachęcajcie młodzież". Przecież my (jak i wszyscy
mięsiarze) też byli kiedyś dziećmi i młodzieżą. Im więcej nas (nie tylko na świecie) tym szybciej wszystko
zniknie. Ograniczeń przecież nie ma. Niektórzy cieszą się nawet że jest nas (w PZW) coraz więcej. Gorzej
że ryb nie.

Mam się chwalić prawdziwymi, pięknymi, dzikim pstrągami które dzięki wysiłkom pracownikom Okręgu,
Zarządowi, czy dyrekcji połowiłem w zeszłym roku na rzece? Rybom z Myczkowiec? Po co? Żeby inni
przyjechali i je zjedli bo "ktoś" im dał zezwolenie? Wolę je mieć jak najdłużej i żeby dalej było "nic na Sanie".

Myślisz że ja nie mam najlepszych much? Przynęt spinningowych? Mam. Jedno najważniejsze: "w przynętę
trzeba wierzyć". Dwa:nie pochwalę się i nie dam innym bo nie będą już najlepsze. Mało tego, zjedzą wszystkie
ryby i wtedy jedynie przynęty mi/nam zostaną. W taki sposób mamy się dzielić "sprawami wędkarstwa
muchowego"?

O historii, tradycji czy wzorach much możemy rozmawiać ale kogo to interesuje i obchodzi gdy nie ma ryb.
Lepszym tematem są niestety zagraniczne łowiska muchowe z rybami i nie ważne że "za drogie". Lepsze
jakieś drogie niż żadne (czyt. puste polskie).

Pisanie o sprzęcie? Sprzętu jest tyle że gdyby były ryby lowiliby je jak dawniej na leszczynę, bambus, co bądź.
Gdy nie ma to żadne topowe najlepsze patyki po kilka tysi nic nie zmienią. Nie dadzą nikomu gwarancji że
kupując patyk za 1000USD dopadnie tego ostatniego grubego pstrąga który razem z głowacicą siedzi przy
dnie w dziurze "pod skałą". Podobnie jak nie złowi więcej pstrągów, troci czy teczakow na Myczkowcach majac
zestaw za "10 koła". O lipieniach nie wspomnę z wiadomych względów.

Przyjemnie połowić choćby na małej rzeczce małe (20-25cm) pstrągi na suchą, na szklaczka czy bambus, gdy
ci nikt nie liczy że jeszcze możesz je łowić. Gdy wiesz że wypuszczając je przyjdziesz innym razem jak po
swoje w to samo miejsce i one tam będą. Nie zostaną zjedzone bo można zabijać lub nikt wody nie pilnuje
przed kłusownikami. Nie chodzisz po nie codziennie i "telepiesz" je do bólu. Podobnie jak żadna zabawa nie
bawi gdy jest ciagle ta sama. Chodzisz gdy masz wolną chwile, dobre warunki pogodowe (na połów) i wiesz że
tam ryby są. Na puste wody nie chce się chodzić, zwłaszcza gdy ma się zabawki (sprzęt) kosztujące połowę
rocznego dochodu. Takie wyprawy się nie planuje. Skoro "wyrzygało" się na sprzęt to można zrobić to samo na
jeden czy dwa wypady na wodę gdzie są ryby. Za granicę. Na polskie łowiska wystarczy "ruski" sprzęt.
Niestety.

O czym wiec można rozprawiać? Narzekać tak. Ewentualnie logicznie (czyt. z pesymizmem) tłumaczyć.
Walczyć o zmiany które dadzą choć cień szansy na to że będzie jeszcze po co na wodę wychodzić z wędka.

Pzdr.


jesteś malkontentem. Potrafisz obrzydzić nawet resztki tego co mamy.. naprawdę. przykro
 
  Odp: Czynniki wpływające na wielkość populacji lipienia [0] 24.01 17:54
 
Przykro. Mi również jest przykro że niewłaściwe osoby "naumiałem" od ok 1990r. Że dałem im wiedzę i dobre
narządzia w nieodpowiednie ręce. Efekt tego jest taki: "przykro mi że nie ma ryb". Czuję się mocno
współodpowiedzialny. Innym pewnie też jest przykro. Bynajmniej powinno.
Przepraszam najmocniej.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus