f l y f i s h i n g . p l 2024.05.17
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Polska mowa to fajny język. Autor: dabo. Czas 2024-05-16 22:45:44.


poprzednia wiadomosc Tak kiedyś było : : nadesłane przez Maciej Wilk (postów: 49) dnia 2024-04-09 22:31:11 z *.dynamic.chello.pl
  Upadek rzecznego rybołówstwa na Śląsku i przyczyny tegoż upadku.


Nasi przodkowie żywili się równie jako ludy dziś jeszcze nie ucywilizowane przeważnie zwierzyną i
rybami. W średnich wiekach stanowiły ryby zwykłą w licznych rodzinach potrawę, tak ii służący
wstępujący w obowiązki stawiali przy ugodzie za warunek, że tylko dwa razy na tydzień będą żywieni
rybami i że każdą rażą będzie to inny gatunek ryb, które im na stół postawią. Za czeski można było
wówczas kupić wielkiego karpia. Jeszcze niespełna 50 lat temu były łososie w naszej Wiśle tak
liczne, że mój przyjaciel, który był dzierżawił pewną tej rzeki przestrzeń przy Skoczowie, w jednym
roku ułowił 84 łososie, pomiędzy któremi ważyło kilka blisko 20 kilo, czyli 40 funtów.

Od kilkunastu lat w śląskiej części Wisły łososie znikły prawie zupełnie. Dopiero przed trzema laty
ułowiono ich znowu 5 sztuk w okolicy Ustronia. Lecz według mego zdania pochodziły one ze znanego
zakładu narybkowego we wsi Wiśle, skąd wyhodowane ryby rozdzielano w różne rzeki. Inne rodzaje
ryb były tak liczne, że całe rodziny niemi się żywiły i żyły głównie z rybołówstwa. Dzisiaj rybołówstwo
rzeczne jest na Śląsku zabawą, która więcej kosztuje, niż zysku przynosi. W Olzie nie znajdowały się
wprawdzie łososie, ale natomiast były płocice, osobliwie zaś bardzo liczne podustwy. Płynęły one w
czasie tarcia przeciwko wodzie w tak zbitych masach, że przez nie nie dojrzałbyś kamienia nawet w
najpłytszej wodzie. Widziałem to sam często jako chłopiec. Przyszedłszy na miejsce tarcia, stanęły
ryby, zaczęły skakać i walać się, a ikra ich zafarbowała wodę tak biało, że w niej ryb widać nie było i
zaledwie gdzie nie gdzie można było spostrzec ich czerwone płetwy.

Dawniejszemi laty nie znano jeszcze czasu ochronnego i łowiono w każdej porze wozy pełne ryb.
Pod każdym kamieniem można było znaleźć śliża, a w każdym większym rzecznym dołku mnóstwo
pstrągów. Teraz z tych wielkich gromad zostały zaledwie małe resztki. Równie liczne były dawniej raki
w naszych potokach. Z łatwością było ich można nachwytać pełne wory, a ja sam jako chłopiec
sprzedawałem ich kopę, czyli 60 sztuk, za 10 centów. Dzisiaj nie można czasem dostać raków ani za
grube pieniądze. Było także dawniej w rzekach pełno małych robaczków i różnych owailów, które
służyły rybom, za pokarm. Gdy np. w Olzie poruszono większy kamień, znaleziono pod nim wielkie
mnóstwo takich robaczków i ślimaków wodnych, które dzisiaj prawie zupełnie wyginęły. Może także
nie jeden czytelników poczynił takie same spostrzeżenia i rozmyślał nieraz nad tem, jaka tóż może
być przyczyna tego, że nasze wody już nie obfitują w żyiące twory tak jak dawniej.

Mnie się "zdaje, że główna przyczyną tego jest gwałtowny charakter ' naszych rzek i potoków, który
powstał przez wycięcie i wykarczowanie największej części naszych lasów. 'Wskutek takich
spustoszeń leśnych rzeki i potoki mają w lecie bardzo mało wody, albo tóż wysychają zupełnie, przez
co wiele ryb ginie, a jeżeli jeszcze jakie pozostaną w dołach wodnych nad brzeżnych, to je ludzie
chciwi, skoro ich nie mogą ułowić w saki, trują wapnem albo i ziarnkami jadowymi (kulifantu)
(Kokkelskörner), lub wreszcie wyniszczą je dynamitem. Skoro do wody rzecznej spływają pewne
materye, które w naturalnych stosunkach w niéj się nie znajdują, wtedy następuje zanieczyszczenie
rzeki. Nastąpić to może w różny sposób, a skutki tegoż także są różne. Z miast i innych miejscowości
dostają się do rzek resztki roślinne, gnojówka itp. rzeczy, które albo umyślnie tam bywają
spuszczane, albo spłukuje takowe z miejsc wyżej położonych deszcz lub śnieg topniejący. Czasem
także wielkie kawałki mięsa albo martwe zwierzęta wrzucają ludzie do rzek i stawów. Wszystkie
tematerye rozkładają się w wodzie bardzo szybko, przez co woda traci pierwotną swą barwę i
pierwotny smak. Tworzą się stąd różnej cuchnące gazy, które ulatując w górę, zwabiają do siebie
ogromne mnóstwo much i różnych owadów, puszczających swe jajka do wody. Stąd znów powstaje
niezmierne mnóstwo robaków i ich poczwarek, które pożerają szybko materye we wodzie gnijące,
przez co wodę zachowują od zepsucia. Prawdziwie dziwić się można, w jak krótkim czasie maleńkie
to owadów potomstwo we wodzie zdoła ogryźć padłego wrzuconego do wody konia, tak że tylko gołe
kości z niego zostaną. Skutkiem znajdowania się w takiej wodzie licznych owych żyjątek znajdują
także ryby we wodzie obfity pokarm i rosną o wiele szybciej i spożyj niż w czystej wodzie źródlanej.
Dla tego też ryby lepiej 'się mnożą i prędzej wyrastają w stawach leżących w niskim poziomie jakiej
miejscowości, aniżeli w stawach zasycanych czystą wodą źródlaną.

Gorzej się dzieje, kiedy woda zanieczyszczaną bywa przez szkodliwe materye nieorganiczne, tj.
takie, które nie pochodzą ani z roślin, ani zc zwierząt. Gdy woda bywa zanieczyszczaną materiami
używanemi do farbowania, wtedy giną w niej bąki, owady i poczwarki, które w gnojówce dobrze żyć i
mnożyć się mogą. Co do ryb szkodzi takie zanieczyszczenie wody materyami farbiarskiemi najwięcej
ich oczom j skrzelom. Odpadki zwęgla mianowicie są niebezpieczne dla rybiej ikry. Ryby bowiem
oddychają tak długo, dopóki żyja w jajku ikry (w zarodzie), przez bardzo cienki otwór. Jeżeli ten otwór
zatkany zostanie drobniutkimi cząstkami weglanemi, wtedy wszystek narybek musi się' udusić. Do
tego węgieł kamienny mieści w sobie dużo siarki i żelaza, które się we wodzie rozpuszczają i dla ryb
bezwarunkowo są szkodliwe. Raki zapakowane w słomę lub pokrzywy można daleko przenosić, lub
przewozić. Jeżeli się zaś takowe włożą do wody zanieczyszczonej węglami, giną one już za kilka
minut, ponieważ drobne cząsteczki węglane zatykają ich narząd sia oddechowe, tak że raki się
poduszą. Tak samo giną i inne wodne żyjątka, o się łatwo można przekonać przez jaką próbę.

(Odczyt p. Pawła Morcinka).1892 r.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Tak kiedyś było [0] 10.04 05:43
 
Czyli do wód PiL trzeba wrzucać konie...
 
  Odp: Tak kiedyś było [6] 10.04 08:05
 
"Nasi przodkowie żywili się równie jako ludy dziś jeszcze nie ucywilizowane przeważnie zwierzyną i
rybami".

to jest absolutna nieprawda. Być może w jego czasach więcej było tego pożywienia w takiej formie( może był zamożniejszym człowiekiem) natomiast liczne badania naukowe, dokumenty historyczne wskazują, że ludzie dawniej żywili się głównie roślinnym pożywieniem. Mięso było raz, dwa razy do roku. Czy to w czasach średniowiecza, XIX wieku czy w prehistorii. Tym bardziej, że człowiek nie jest mięsożerny. Mięso było dodatkiem w jego pożywieniu.

co do reszty, rzeczywiście obecność konia, robaków czy zanieczyszczonej wody daje do myślenia.
 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 10.04 09:58
 
n/c
 
  Odp: Tak kiedyś było [4] 10.04 11:48
 
"Nasi przodkowie żywili się równie jako ludy dziś jeszcze nie ucywilizowane przeważnie zwierzyną i
rybami".

to jest absolutna nieprawda. Być może w jego czasach więcej było tego pożywienia w takiej formie( może był zamożniejszym człowiekiem) natomiast liczne badania naukowe, dokumenty historyczne wskazują, że ludzie dawniej żywili się głównie roślinnym pożywieniem. Mięso było raz, dwa razy do roku. Czy to w czasach średniowiecza, XIX wieku czy w prehistorii. Tym bardziej, że człowiek nie jest mięsożerny. Mięso było dodatkiem w jego pożywieniu.

co do reszty, rzeczywiście obecność konia, robaków czy zanieczyszczonej wody daje do myślenia.


Z tą prehistorią byłbym ostrożny. W okresie od 2 mln do 12 tys. lat temu człowiek znajdował się na szczycie piramidy "drapieżników". Przez cały ten czas społeczności zbieracko-łowieckie potrafiły polować na różne duże zwierzęta.

Mięsożerność człowieka rosła na znaczeniu aż do zakończenia epoki plejstocenu i zmiany klimatu. Od tamtego momentu zaobserwowano, że ludzka dieta stawała się coraz bardziej roślinożerna (m.in. rozwój rolnictwa i osadnictwa).
 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 10.04 11:49
 

Tutaj więcej: https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/ajpa.24247#

 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 10.04 12:43
 
Obecnie ludzka dieta polega również na marnowaniu rocznie miliarda, jeszcze raz, jednego miliarda ton żywności.
Człowiek to nienażarte i chciwe bydlę.
 
  Odp: Tak kiedyś było [1] 10.04 23:19
 
Ludzie polowali na mięso. To prawda ale nie byli drapieżcami jak np. Kotowate czy inne
drapieżniki. Pisze ogólnikowo.
Układ szczek, zębów mówi o tym, że byli roślinożercami. Ale nawet patrząc na czasy
średniowiecze i dalej do nawet początków XX wieku mięso było rarytasem. Zboża- kasza
oraz przede wszystkim ziemniaki stanowili podstawową strawę. Nawet omastą ze
skwarków była czym wyjątkowym. Więc ryby i mięso było tylko u szlachciców, ziemian,
mieszczan.


"Nasi przodkowie żywili się równie jako ludy dziś jeszcze nie ucywilizowane
przeważnie zwierzyną i
rybami".

to jest absolutna nieprawda. Być może w jego czasach więcej było tego pożywienia w takiej
formie( może był zamożniejszym człowiekiem) natomiast liczne badania naukowe,
dokumenty historyczne wskazują, że ludzie dawniej żywili się głównie roślinnym
pożywieniem. Mięso było raz, dwa razy do roku. Czy to w czasach średniowiecza, XIX wieku
czy w prehistorii. Tym bardziej, że człowiek nie jest mięsożerny. Mięso było dodatkiem w
jego pożywieniu.

co do reszty, rzeczywiście obecność konia, robaków czy zanieczyszczonej wody daje do
myślenia.


Z tą prehistorią byłbym ostrożny. W okresie od 2 mln do 12 tys. lat temu człowiek znajdował
się na szczycie piramidy "drapieżników". Przez cały ten czas społeczności zbieracko-
łowieckie potrafiły polować na różne duże zwierzęta.

Mięsożerność człowieka rosła na znaczeniu aż do zakończenia epoki plejstocenu i zmiany
klimatu. Od tamtego momentu zaobserwowano, że ludzka dieta stawała się coraz bardziej
roślinożerna (m.in. rozwój rolnictwa i osadnictwa).
 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 13.04 08:36
 
Ziemniaki do Polski sprowadził Sobieski, a popularne stały się dopiero za Augusta 2.
 
  Odp: Tak kiedyś było [9] 10.04 10:10
 
Już onegdaj nieliczni dostrzegali spadek liczebności populacji wszelakich zwierzów i roślin
i przyczyny upatrywali w działalności człowieków. Mimo słabej wtedy jeszcze wiedzy na
temat złożoności zależności intuicja nie zawodziła tychże. Jaka szkoda, że te głosy byli i są
do dzisiaj marginalizowanymi i zwycięża bezmyślność i krótkowzroczność.



Podustwa, domyślam się, że chodzi o świnię??



Pozdrawiam
 
  Odp: Tak kiedyś było [8] 10.04 11:32
 
Podustwa, domyślam się, że chodzi o świnię??


Komunistyczną świnię. Z czerwonymi płetwami...Fuj.
 
  Odp: Tak kiedyś było [7] 10.04 15:44
 
Podustwa, domyślam się, że chodzi o świnię??





Komunistyczną świnię. Z czerwonymi płetwami...Fuj.




Nie o ciebie chodzi.



Pozdrawiam
 
  Odp: Tak kiedyś było [6] 11.04 00:09
 
Po co piszesz to swoje "pozdrawiam" pod postami w których obrażasz ludzi? Masz jakieś rozdwojenie?
 
  Trawa jest niebieska [0] 11.04 08:44
 
Osioł kłócił się z tygrysem twierdząc,że trawa jest niebieska.
Rozeźlony stwierdził niech lew rozsądzi.
Zapytany król zwierząt - czy trawa jest niebieska?
Potwierdził ku uciesze osła i ukarał tygrysa brakiem mowy na okres lat 5.
Zaskoczony wysłuchał władcy...
Oczywiście trawa jest zielona ,ale ty inteligentny wdajesz się w spór z głupim osłem i zabierasz mój cenny czas.
 
  Odp: Tak kiedyś było [1] 11.04 09:27
 
Po co piszesz to swoje "pozdrawiam" pod postami w których obrażasz ludzi? Masz jakieś
rozdwojenie?




Szukasz zaczepki to dostajesz odpowiedź.



A pozdrowienia ślę z miłości do twojej głupoty. Już ci kiedyś pisałem, nie żywię urazy do
tumanów. Darzę ich sympatią i miłosierdziem. Ty jesteś w czołówce.



Pozdrawiam
 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 11.04 13:56
 
Nie ta liga chłopino.
 
  Odp: Tak kiedyś było [2] 11.04 10:45
 

Podejrzewam, że on ma jakieś incydenty ze zdrowiem psychicznym. Biedakowi nie ma kto przypilnować leków, stąd ta dwubiegunowość.

Przecież nie można być aż takim kretynem...
 
  Odp: Tak kiedyś było [1] 11.04 11:37
 


Podejrzewam, że on ma jakieś incydenty ze zdrowiem psychicznym. Biedakowi nie ma kto
przypilnować leków, stąd ta dwubiegunowość.



Przecież nie można być aż takim kretynem...




Jaki problem. Jak nazywasz osła osłem to się obrażasz na niego??

To, że macie negatywny stosunek do innych i trawi was nienawiść wasz problem. Spadajcie
się dalej i uważajcie się za zdrowych.



Pozdrawiam



 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 11.04 22:03
 




Podejrzewam, że on ma jakieś incydenty ze zdrowiem psychicznym. Biedakowi nie ma kto

przypilnować leków, stąd ta dwubiegunowość.







Przecież nie można być aż takim kretynem...








Jaki problem. Jak nazywasz osła osłem to się obrażasz na niego??



To, że macie negatywny stosunek do innych i trawi was nienawiść wasz problem. Spadajcie

się dalej i uważajcie się za zdrowych.







Pozdrawiam











Nie przejmuj się wątkami pobocznymi. Pisz to co jest dla cb ważne.



Pzdr
 
  Odp: Tak kiedyś było [2] 11.04 13:08
 
Witam.
Jprdlę ... Maciej zamieścił świetny i ciekawy, historyczny tekst do poczytania, a i z tego dało się gnój zrobić ...
Pozdrawiam.
 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 11.04 22:04
 
Witam.

Jprdlę ... Maciej zamieścił świetny i ciekawy, historyczny tekst do poczytania, a i z tego dało
się gnój zrobić ...

Pozdrawiam.




Nie przejmuj się wątkami pobocznymi. Pisz co ci w duszy gra:)



Pozdrawiam
 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 11.04 23:51
 
To zwróć uwagę swojemu koledze Mikrutowi żeby nie pierdolil. Wtedy zapanuje spokój.

Z tego co się orientuje, to Maciej jako właściciel może wyjebac stąd wszystkich. Skoro nie
banuje to znaczy, mu to pasuje. Kropka.



Witam.
Jprdlę ... Maciej zamieścił świetny i ciekawy, historyczny tekst do poczytania, a i z tego dało
się gnój zrobić ...
Pozdrawiam.
 
  Odp: Tak kiedyś było [1] 13.04 09:04
 
Wychowałem się nad rzeką Mierzawą. 50 lat temu ta rzeka żyła. Chodziło się z wiadrami po raki, wyciągało się je z
dziur pod brzegami. Kiełbi było tyle, że robiło się z nich kotlety. Przede wszystkim była ogromna różnorodność. Ślize,
kozy, piskorze, minogi, jelce, płocie, czy słonecznice, a i miętus czy szczupak się trafił. Pstrągi były jak prosiaki i
choć to w większości rzeka piaszczysta z powodzeniem gdzieś się rozmnażały. Wszyscy łowili na robaki, czy żywca,
bo nie była to wtedy jeszcze tzw. "woda górska", i każdy ryby zabierał, a mimo to było ryb w brud. W byle sadzawce
na łąkach żyły karasie i liny.. Nikt nie dbał wtedy o środowisko, ale też nie było tyle wszechobecnej chemii. Przede
wszystkim w produkcji rolniczej. Obecnie Mierzawa jak większość tego typu rzek to pustynia, gdzie poza
zarybieniowym pstrągiem i czasem lipieniem nie ma nic. Smutne.
 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 13.04 10:09
 
. Kiełbi było tyle, że robiło się z nich kotlety. Przede wszystkim była ogromna różnorodność. Ślize,
kozy, piskorze, minogi, jelce, płocie, czy słonecznice, a i miętus czy szczupak się trafił. Pstrągi były jak
prosiaki i choć to w większości rzeka piaszczysta z powodzeniem gdzieś się rozmnażały.


To jest to o czym często piszę. Większość krzyczy "my chcemy łowić dzikie pstrągi i lipinie!" A co z
kiełbiami? Ślizami? Brzankami? Minogami? Wiem, nowocześni wędkarze ich nie potrzbują, bo źle
wychodzą na zdjęciach do lansu na fejsie, a niekórym to nawet przeszkadzają (vide szczupak). Zygmunt
napisze, że to karpiowate śmierdziuchy a to wierutna nieprawda. Każda dzika ryba to skarb 100 razy
cenniejszy niż nawet największe zarybieniowe sterydy pp.
 
  Odp: Tak kiedyś było [1] 13.04 10:29
 
,,(…) W omawianym czasie, jak podaje encyklopedia ekonomiczna Johana Georga Krünitz’a
z lat 1773-1858, na jeziorach Łebsko i Sarbsko prowadzono tak intensywne i rabunkowe
odłowy, że z czasem rybacy nie byli w stanie zabezpieczyć się finansowo i aprowizacyjnie
na zimę. Wielu z nich porzuciło wówczas rybactwo na rzecz rolnictwa, gdyż prawie wszyscy
rybacy jeziorowi byli dwuzawodowi i posiadali kawałek ziemi lub pracowali w
gospodarstwach rodzinnych(…)”, ,,(…) Trzeba dodać, że ówcześnie średnia wydajność żyta
i pszenicy wynosiła zaledwie 7-9 kwintali z hektara. Z tego około połowę trzeba było
przeznaczyć na materiał siewny w myśl przewidywań, że z jednego worka ziarna siewnego
uzyska się dwa worki plonów. Mając na względzie słabe ziemie w okolicach Łeby,
plonowanie musiało być niższe od średniej. W takich warunkach z jednego hektara można
było wyprodukować co najwyżej od 300 do 400 kg mąki. Chodzi oczywiście o areał pod
zasiewem, gdyż w stosowanym wtedy systemie trójpolowym, jedna trzecia ziemi leżała na
przemian odłogiem. To, plus stosunkowo wysokie opłaty za przemiał powodowało, że chleb
był drogi. (…)”, ,,(…) Kartofli jeszcze nie znano. Ich uprawa na Pomorzu rozpowszechniała
się dopiero od drugiej połowy XVIII w. Liche, piaszczyste lub podmokłe ziemie nie dawały
dobrych plonów(…)”. Za początek ich uprawy na Pomorzu można przyjąć rok 1756 i
tzw.,,rozkaz kartoflany” Fryderyka Wielkiego gdy władca zmusił ciemny lud do uprawy tego
pożywnego warzywa, które rozwiązało w dużym stopniu problem głodu, natomiast jego
spożycie na Pomorzu upowszechniło się nie od razu, ale wiele, wiele lat później.



Źródło cytatów:
 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 13.04 10:33
 
,,(…) W omawianym czasie, jak podaje encyklopedia ekonomiczna Johana Georga
Krünitz’a

z lat 1773-1858, na jeziorach Łebsko i Sarbsko prowadzono tak intensywne i rabunkowe

odłowy, że z czasem rybacy nie byli w stanie zabezpieczyć się finansowo i aprowizacyjnie

na zimę. Wielu z nich porzuciło wówczas rybactwo na rzecz rolnictwa, gdyż prawie wszyscy

rybacy jeziorowi byli dwuzawodowi i posiadali kawałek ziemi lub pracowali w

gospodarstwach rodzinnych(…)”, ,,(…) Trzeba dodać, że ówcześnie średnia wydajność żyta

i pszenicy wynosiła zaledwie 7-9 kwintali z hektara. Z tego około połowę trzeba było

przeznaczyć na materiał siewny w myśl przewidywań, że z jednego worka ziarna siewnego

uzyska się dwa worki plonów. Mając na względzie słabe ziemie w okolicach Łeby,

plonowanie musiało być niższe od średniej. W takich warunkach z jednego hektara można

było wyprodukować co najwyżej od 300 do 400 kg mąki. Chodzi oczywiście o areał pod

zasiewem, gdyż w stosowanym wtedy systemie trójpolowym, jedna trzecia ziemi leżała na

przemian odłogiem. To, plus stosunkowo wysokie opłaty za przemiał powodowało, że chleb

był drogi. (…)”, ,,(…) Kartofli jeszcze nie znano. Ich uprawa na Pomorzu rozpowszechniała

się dopiero od drugiej połowy XVIII w. Liche, piaszczyste lub podmokłe ziemie nie dawały

dobrych plonów(…)”. Za początek ich uprawy na Pomorzu można przyjąć rok 1756 i

tzw.,,rozkaz kartoflany” Fryderyka Wielkiego gdy władca zmusił ciemny lud do uprawy tego

pożywnego warzywa, które rozwiązało w dużym stopniu problem głodu, natomiast jego

spożycie na Pomorzu upowszechniło się nie od razu, ale wiele, wiele lat później.







Źródło cytatów:




Generalnie to ludzie mają skłonność do idealizowania przeszłości. W rejonie gdzie
mieszkam, w czasach przedzarybieniowych, rolnictwa ekologicznego itd.itp. ludzie żyli
bardzo skromnie i często głodowali, o czym można przeczytać w cytowanym poście.
Pozdrawiam
 
  Odp: Tak kiedyś było [0] 13.04 19:01
 
Oby tylko Wisła pozostała u obecnego dzierżawcy a kłusownicy
i miesiarze nie wrócą nad jej brzegi😁
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus