| |
No dobra, to Dunajec. Też pamiętam, że lipienia było w bród. Fakt, łowiłem na mokr± muchę, ale miałem już nimfy
i łowiłem trochę dług± nimf±.
Pamiętam też, że kiedy¶, jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej, pojechałem z mam± i z koleg± nad Dunajec na
wakacje. Spali¶my w beczkach pod kapliczk±. Pewnego dnia obok kapliczki zebrała się do¶ć duża grupa
wędkarzy – mieli zawody. Z tego, co pamiętam, był to Romaniszyn. My, jako młodzi zapaleńcy, podeszli¶my i
chcieli¶my się zapisać na zawody, ale wy¶miali nas.
Poszli¶my więc łowić gdzie¶ w okolicy i połowili¶my, jak b±ki (tak to pamiętam). Wrócili¶my na zakończenie
zawodów. Były to zawody na bitej rybie, więc po ich zakończeniu zawodnicy przynosili złowione ryby i wrzucali je
do czego¶ w rodzaju pojemnika z płachty. Brał to kto¶ z Okręgu. Widok był do¶ć niesamowity, bo nigdy wcze¶niej
czego¶ takiego nie widziałem – dlatego to pamiętam.
Ryby było trochę, ale oceniaj±c to na chłodno, wcale nie aż tak dużo – może 30-40 sztuk, głównie małe pstr±gi.
Jeden był większy, ale miał niecałe 40 cm, ale i tak wydawał się ogromny. Oprócz tego może z 10-15 lipieni.
Czasowo to był jaki¶ pocz±tek lat 80.
Na Dunajcu łowiłem tylko w czasie wakacji, ale na Wi¶le i Sole czę¶ciej, na sanie nie łowiłem, ale można
sprawdzić wyniki zawodów z lat 80 - to jest jako¶ tam wiarygodne - przynajmniej od strony wędkarskiej.
Pozdr Maciej
|