|
Miałem nie tego nie pisać, ale za sprawą wpisu o Wojtku napiszę parę
słów o Maniusiu. Mały, skromny chłopak, wędkarz z pasją, który
szczególnie pokochał San w Łączkach. Nieznany w tzw. kręgach, nie
miał kont na forach, fejsie. Z racji wzrostu nie mógł brodzić głęboko,
tam gdzie wszyscy czyli na środku, więc ryb szukał przy brzegu. I
często przynosił w koszyku kabany w porównaniu do naszych, ledwo
miarowych. Wypraktykował ciekawy sposób łowienia wieczornego
podczas wylotu chruścików. Gdy wszyscy łowili głównie pstrągi na
klasyczne mokre muchy On podawał dość duże i nie lekkie nimfy
skosem w dół i często przynosił piękne lipienie które wolały tak
podawane nimfy niż mokre muchy.
Odszedł w tygodniu. RIP.
|