|
Odpowiedź na Twoje pytanie podałem już wcześniej na łamach fff (także w P&L), wskazując konkretny
przepis, wg którego No Kill jest niezgodny z Ustawą o ochronie zwierząt. Polecam lekturę Ustawy. Jest
zakaz kaleczenia zwierząt do celów rozrywkowych i rekreacyjnych. Czy uważasz, że należy lub można
kaleczyć zwierzęta w tym celu (bo ktoś ma taką zachciankę)?
To nie ja wymyśliłem tę Ustawę. Ja tylko zwracam uwagę na obowiązujące przepisy i wynaturzenia wśród
wędkarzy. Dla mnie nie stanowi problemu wypuszczenie ryby, która była delikatnie zahaczona i jest 99,9%
szans, że przeżyje. Jako problem widzę podejście wędkarzy, bo pod szyldem No-Kill ewidentnie robi się
rzeczy, których nie należy robić, nawet nie bacząc na Ustawę. Nie widzisz tego? Ustawę przyjęto,
ponieważ w społeczeństwie powszechnie dochodziło do bestialskiego traktowania różnych zwierząt
(lewactwo [cokolwiek znaczy to słowo] nie ma z tym nic wspólnego, bo inne grupy społeczne też nie
przyzwalały na bestialstwo). Wszystkie zwierzęta wzięto pod jeden parasol ochronny, bo niby dlaczego
miano by chronić ssaki i ptaki, dopuszczając kaleczenie ryb.
Dotychczas nie otrzymałem odpowiedzi na pytania w jednym wcześniejszych postów, m.in. czy złowienie
ponad 140 tęczaków w czasie jednej tury zawodów (towarzyskich, ale to nie ma znaczenie) jest
rzeczywiście wędkarstwem zgodnym z Ustawą (także Ustawą o rybołówstwie!) i etyką wędkarską? Albo
łowienie do bólu, tj. np. ponad 70 lipieni dziennie (też znam taki przypadek, bo wędkarz tym się chwalił),
co oznacza statystyczną śmiertelność rzędu 5-7 ryb, tj. więcej niż zezwalają przepisy na zabranie ryb.
Wędkarze dostrzegają tylko to, co dla nich jest wygodne. Nie chcą dostrzec wielu rzeczy.
|