|
,,(…)Eksperymenty z kontrolowanym rozmnażaniem sugerowały, że rybę można hodować.
Zapanowała euforia - teraz można było utrzymać przy życiu 90% ryb, podczas gdy w
warunkach naturalnych może przeżyć tylko kilka procent. Uznano więc, że każda ryba, która
przeżyła w hodowli i ta, która nie poradziłaby sobie na wolności wyda na świat kolejne.
Robiono szalenie optymistyczne wyliczenia, uważano, że woda będzie przynosić większe
zyski niż ziemia. Z początku były to tylko spekulacje, ale marzenia o hodowli na dużą skalę
były wygodną alternatywą dla debaty o przepisach, które miałyby regulować kto może łowić
ryby i w jakich ilościach. Ludzie byli przekonani, że hodowlę pozwolą im zjeść ciastko i mieć
ciastko - pomysł polega na tym aby wyprodukować dużo ryb tak jak w produkcji
przemysłowej, hodowlę powstają w myśl zasad, którą opracowano dawno temu. Wierzymy,
że uda nam się stworzyć ryby doskonałe, tyle, że jak się prowadzi chów kontrolowany w
środowisku przez wiele pokoleń, to tracimy bioróżnorodność genetyczną czy to przez chów
wsobny, czy też przez dobór w ramach hodowli, czy też przez jedno o drugie. Los spłatał
nam figla, odkąd przejęliśmy kontrolę nad rozmnażaniem się łososi, straciły one odporność
na zmiany zachodzące w środowisku. A przecież zmienia się wszystko…(…)”: Nadesłany link: https://m.youtube.com/watch?v=AZX0VslqGY4
|