|
Po tym co napisał Maciej poniżej w zasadzie nie mam wątpliwości, że wody P&L to coś
podobnego do stawów hodowlanych z tą różnicą, że rzeki dają jeszcze ten element
dzikości, czegoś pięknego nono oczywiście dreszczyku emocji związanej jakby nie było z
wyszukaniem ryby i potem holem. Żaden staw tego nie daje.
Idąc dalej dostaje to również za kasę ( składka, opłata dniówka) z tą różnicą, że muszę lub
nie wypuścić rybę.
Idąc nad staw hodowlany jako komercyjny ludzie łowią nie mając żadnych skrupułów nie
troszcząc się o C&R.
My to robimy bo tak sobie tonokrwslilismy dodając do tego zasady etyki, które były oparte na
dzikich rybach i całej tej otoczce.
Reasumując bardzo to przykre. Oczywiście to uproszczenie ale dające wg. Mnie poczucie
strasznej niesprawiedliwości, obłudy i wykorzystywania swoich myśli inaczej niż nakazuje
rozum.
|