| |
Szybko wyszło jednak, że to nie do końca tak działa. Mimo że zarybiałem w takich dawkach, że w przeliczeniu
na hektar żaden obwód nie dostawał tyle, ryb nie przybywało. Kiedy łowiliśmy pod prace RZGW, małych
praktycznie nie trafialiśmy — łowiły się głównie te duże selekty, a tych małych których puszczałem gigantyczne
ilości jakoś nie przybywało. Ryby zaczeły pojawiac sie dopiero po zmianie stada tarłowego (głowna zasługa
Krosna) zajeło to mniejwięcej 7 lat. Jak się ryby pojawiły, to ograniczyłem zarybienia pstrągiem. Z tego co
czytałem teraz - a nie wtedy - oprócz jakiejś intuicji że takie dziłanie może przynieść efekt - ma to jakieś potwiedzenie
badaniami naukowymi które przytoczyłem. Co tych badań wynika w mojej ocenie to, to że długotrwałymi
zarybieniami nie zbuduje się populacji, a co najwyżej pozostanie selekt. W Wiśle wydaje się że to się
potwierdziło, czy wszędzie to zadziała nie wiem.
Pozdr Maciej
Czyli zrobiliśmy to samo.
Z tej samej ryby zrobiliśmy nowe zarybienia.
Jak widzisz to wbrew pracom naukowym, które cytowałeś.
Obaj wiemy skąd jest ta ryba i zrobiliśmy nowe zarybienia dobrym materialem
Mi odbudowanie dobrych stad zajelo 6 lat.
Dobrego dnia
|