|
Pozwalam sobie zauwazyc, ze problem lezy gdzie indziej. Jezeli bedziemy mieli tylko jedna rzeka z rybami,
to jest oczywiste, ze nawet lowiac w majestacie prawa wczesnie czy pozniej ja przelowimy.
Jezeli tych rzek bedzie wiecej - a to co innego. A dlaczego nie ma ich wiecej? Dobre pytanie.
Po pierwsze, wody w I klasie czystosci to ok. 1%
Po drugie, wody sa moze i zarybiane, ale nie pilnowane - klusownictwo kwitnie.
Po trzecie - oszalala melioracja i regulacja, prowadzaca na ogol do zamaiany rzeki w kanal.
I po czwarte - wycinanie lasow w dorzeczach - po deszczu wszystko splywa w ciagu kilku godzin, a wiekszosc
rzek, zwlaszcza w lecie, to siurki.
W tej sytuacji cala presja wedkarska kieruje sie na San, Dunajec i jeszcze pare innych. Zadne NO KILL tu nie pomoze,
klusownicy i tak wszystko wytluka, nawet jezeli przestaniemy na jakis czas wogole wedkowac.
Znam rzeki o malej presji wedkarskiej, z ktorymi klusole sobie poradzili, te duze ostaly sie tylko dlatego, ze sa wlasnie
duze, ale to, obawiam sie, tylko do czasu.
M.K.
|