| |
Tzn. w najlepszym miejscu wlize, ale po miękkawym dnie "martwej wody" - na tyle, żeby sięgnąć do tego dołu. A gdzie indziej (w "zwykłych" miejscach) to i nie ma po co, i nie da rady, i i tak tylko się stawia nimfy. Gdzieniegdzie jeszcze idzie "posucharzyć".
A do wszystkich kolegów po trochu: nie szykuję się do rzezi lipieni :))
Imitacja ikry byłaby tylko taką "ostatnio desko" - gdyby jakoś nic nie kusiło lipków. Chodzi o te na stół wigilijny...
)
|