|
Panie Jurku,
Jak Pan zapewne doskonale wie, aby łowic ryby w Stanach ludzie nigdzie się nie stowarzyszają tylko płaca skłądki stanom, które odpowiedzailne sa za ochrone wody. Jeszcze raz powtarzam, stowarzyszenia wedkarskie w Stanach mają wrtość POMOCNICZĄ a nie zasadniczą. W Poslce luidzie zostali "stowarzyszeni" na siłę i stąd wielka róznica. Model Amerykański nie jest adekwatną analogią do Polskich warunków i trudno mówic o czerpaniu z niego wzorów.
Byłbym ostatnia osoba która zgodziłąby się na to by na przykład TU miałby gospodarować amerykańskim rzekami w skali kraju lub stanów. NIE.
Moim zdaniem i isnieje w ludziach jakiś psychologiczny punkt krytyczny, w którym stowarzyszenie traci sens bytu w momencie przekształcenia w powszechny zarzęd generalny (PZW).
WSzary amerykański wedkarz w USA płaci raz w roku tylko składkę Stanowi, dostaje w rękę regulamin i resztę ma w nosie - taki jest rzeczywisty model amerykańskiego wędkarstwa.
W Europie i Stanach DAWAĆ WIĘCEJ na słuszne cele jest dziś po prostu formą dobrego wychowania, a nie główną metoda działalności gospodarczej.
Stowarzyszenia (pomocnicze!) tak samo jak zresztą na przykład wszelka działalność charytatywna są kapitalną spóścizną cywilizowanej Europy, do kórej nam Polakom ciągle...
itd, itp, smutne
Maciek Gorecki
|