|
Sorry odpowiadam za słowa. Nie mam upoważnienia do opowiadania kto i gdzie startował do konkursów. Jednak znam tych ludzi i podtrzymuję każde słowo.
Nie bądź śmieszny z tymi odwołaniami. Zapewne nie orientujesz się, że odwołanie od decyzji dyrektora RZGW odbywa się... do dyrektora RZGW. Zaręczam, że wszyskie normalne drogi zostały wykorzystane.
Z kolei w Łomży wodę wzieli ludzie co najmniej "dziwni". Do dzisiaj na ich stronie wisi zdjęcie wylęgu miętusa, który wpuszczali jako narybek wiosenny.
Mariuszu,
Jak wspomnaiłem w odpowiedzi Tomaszowi Z - nie chodzi mi o niczyje dane ale o liczbę. Czy było to 5, 10, czy moze 50 albo 100 chętnych. I na ile obwodów?
Bo jeżeli było to 5 czy 10 chetnych w ogóle, albo 50 na 3 obwody to nie ma na co liczyć w przyszłości.
Nawet jeżlei ta przyszłość nastąpi za 15 lat (a co w międzyczasie?). Przez ostatnie 15 lat wiele się zmieniło choćby w Krośnie, wspólnym działaniem wędkarzy. To mnostwo czasu. szkoda byłoby go zmarnować.
Co było powodem odrzucenia tych ofert? Były takie same czy w kazdym przypadku inne? Bo chyba jakies przyczyny były? Od kwestii formalnych po odstępstwa od spełnienia wymagań konkursowych.
Chodzi mi też o najbardziej ogólną ionformację czy bylii gotowi "dokładać do interesu" podobnie jak robią to JJ czy MW?
Bo wystąpienie o dzierżawę, o czym wielu Kolegów może nie mieć pojęcia, to również zabezpieczenie majątkowe w wysokości zazwyczaj równej rocznym, deklarowanym nakładom na zarybienie. I to zabezpieczenie tylko w niektórych formach, podnoszących koszty przedsięwzięcia.
Chciabym to wiedzieć, żeby mieć świadomość o czym rozmawiamy wspominając o przejmowaniu wód i organizowaniu łowisk przez inne podmioty niż stowarzyszenie wędkarzy. Czy o czymś, co ma szanse się zdarzyć (nawet za te 15 lat) czy o "czekaniu na Godota"?
Co do tej Łomży (i nie tylko) też mam mieszane odczucia.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
|