|
Doświadczenie uczy, że wszystko musi być jasno wypowiedziane.
Ja , to co mówisz zrozumiałem, a teraz postaraj się Jerzy przekonać o tym Wędkarzy tzw. miejscowych.Spotkasz ich nad wodą we wrześniu.
Pozdrawiam
jp
No to zostało jasno powiedziane (rozumiem, że nie musi być zapisane w kodeksie i zagrożone karą. ).
Najgorsze i najbardziej dokuczliwe jest takie "codzienne cwaniactwo", bazujące na oszustwie, które jednak jest zby błahe i zbyt trudne do wyrugowania metodami administracyjnymi czy represyjmnymi. Takie oszustwo może być ograniczone do spraw incydentalnych, znajdujących potępienie tylko przy pomocy relacji społecznych. Na tym polega cywilizacja i kultura, ze nie wszyzstko trzeba regulować kodeksami, że dominujące i wystarczające do regulowania codziennych zachowań są więzi społeczne oparte na szacunku i zaufaniu. Keidy tych dwóch braknie to robi się "piekło". Niestety, właśnie u nas tych dwóch rzeczy najbardziej chyba brakuje.
Jak rozumiem, będzie nas do tego przekonywania co najmniej dwóch. A może i więcej. Liczę, że więcej. W tym nieco "miejscowych", przynajmniej w niektórych miejscach. Takich Wędkarzy, a nie "wędkarzyn".
Pozdrawiam serdeznie
Jurek Kowalski
|