|
Ja też jestem przeciwnikiem zawodów na żywej rybie, a szczególnie tej będącej jeszcze pod ochroną. Niestety nasi zawodnicy upodobali sobie zawody na narybku.
Straty na zawodach, przy temperaturach lipca, noszeniu ryb do sędziego, są duże. Łowienie ryb małych jest poza tym nieetyczne. Zwykły wędkarz nie może ich łowić ani się nimi bawić. Do tego treningi przypominające stonkę, nakierowane również na najmniejsze ryby łatwe do łowienia, te które powinny bezpiecznie się rozwijać.
Niezmiernie się cieszę, że przybywa przyrodników, którzy przedstawiają również poglądy niecieszące się poparciem większości.
Dziękuję za odważne stawianie sprawy.
pozdrawiam
Leszek
|