|
Chodzi mi o przepisy następujące przestępstwa z art.. 27a. ust. 1. ustawy o rybactwie śródlądowym tj. kto:
Pkt 3) narusza zakazy określone w art. 8 ust. 1 pkt 1-10 i ust. 2, z zastrzeżeniem art. 27 ust. 1 pkt 2,- podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Obowiązkiem organizatorów było zadbać o realizację wymogów art. 9. 1. cyt. ustawy tj. „Ryby złowione z naruszeniem przepisu art. 8 ust. 1 pkt 1-3, jeżeli są żywe, niezwłocznie wypuszcza się do tego samego łowiska, z zachowaniem niezbędnej staranności.
W rozporządzeniu wymiar jest określony dokładnie w centymetrach i są precyzyjne określenia niezwłocznie z zachowaniem staranności.
Gdyby to robiła pojedyncza osoba pal licho, ale problem jest ogólnopolski. Robią to organizatorzy którzy winni świecić przykładem etyki. Winni to wędkarzom przez których zostali wybrani jako ich reprezentanci.
Zawody mozna rozegrać na chronionych rybach tylko trzeba uzyskac odpowiednie zezwolenia proszę o wyjaśnienie dlaczego się nie uzyskuje ich. Te ryby i wody nie są własnością PZW lecz Skarbu Państwa czyli wszystkich obywateli Polski. Dlaczego Norweg dba o swoje wody i kraj, czy Polak nie może chronić swego majątku, który jest dewastowany przez tych którym Go udostępniono. Mam prawo protesu nie tylko jako wędkarz którego pieniądze się marnuje ale jako obywatel tego kraju, który ma prawo bronić swego kraju. Myslę że mamy wspólne poglądy tylko różne punkty siedzenia. Ja mam chronić środowisko a panowie zwiększac sprzedaż sprzętu.
Ale przecież jeżeli uważacie że przepisy dla sportu są złe możecie usiłować wraz z zainteresowanymi działaczami i sportowcami je zmienić tak aby je dostosować do potrzeb.
Ile to kosztuje aby w ministerstwie rolnictwa zmienić zapisy i zezwolić na organizację zawodów na chronionych rybach bez zezwoleń?
Tylko czy nie będziecie iść pod prąd?
pozdrawiam
Leszeki
|