|
Szanowni Panstwo,
W USA juz w latach 40-tych kiedy nikt nie myslal o oszczedzaniu lub ograniczaniu polowu ryb (ktorych bylo mnostwo porownujac z dzisiejzszym stanem), pan Lee Wulff (muszkarz swiatowej slawy) wymienil zdanie na temat gospodarki ryb szczegolnie w rzekach i jeziorach. Jego slowa "...a fish is too valuable to be caught only once..." (ryba jest zbyt cenna do jednorazowego zlowienia) brzmia o wiele dobitniej dzisiaj. Ta sprawa jest problemem wszedzie, w Polsce, USA, Australi itd. Ilosc wedkarzy (nie mowiac o klusownikach) o wiele przekracza ilosc ryb w naszych rzekach, i jak kazdy wedkarz wezmie ryby ktore zlowi kazdym razem to sprawa jasna, ryb nie wystarczy. Gospodarka ryb w ktora wchodzi duza ilosc czynnikow jest problemem swiatowym i tylko my jako wedkarze mozemy zapobiec "zagladzie" ryb. Dzisiaj na przyklad w USA, w kraju o tysiacach rzek i jezior, wiekszosc mucharzy praktykuje wypuszczanie ryb po zlowieniu., nawet jak pewna ilosc ryb mozna regulaminiwo wziasc. Jest to tzw "catch and release". Czy w Polsce jest o tym mowa? Ryby szlachetne ktore "mieszkaja" w pieknych srodowiskach wymagajacych czystych, zimnych wod i powietrza ogolnie sa pierwszymi ofiarami naszego rozumu (czyli jego braku:) i jednym ze znakow ze my jestesmy nie tak daleko w kolejce.....:)
|