Propozycje suszenia są dobre, ale nie całkiem konserwują. Przede wszystkim trzeba uzyskać dobrze oczyszczoną skórę. Czyli pozbawić ją wszelkich pozostałości tłuszczu i innych tkanek - mięśni oraz naczyń krwionośnych, na ile to możliwe - do warstwy skóry właściwej. Potem trzeba tak spreparowaną skórę wyprać dokładnie w łagodnym detergencie, albo w płatkach mydlanych.
W najprostszy sposób można, przyspieszając suszenie, zasypać skórę po "surowej" stronie grubo solą, która zwiąże wilgoć, oraz przez hipertoniczność w skórze zlikwiduje wszystko, co mogłoby w niej "zamieszkać". Potem można albo taką skórę przechowywać w stanie wysuszonym, szczelnioe zamkniętą, z ochroną przeciw "sierściożernymi" i "skórożernymi", jak pisał Staszek Cios, albo oddać do garbowania. Choć jeden królik to trochę za mało, żeby sobie zawracać głowę z garbowaniem.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski