|
Tak. Niewykluczone, że paradoks polega na tym co pokutuje do dzisaj tzn, że naprawdę uwierzono kiedyś,
dawno temu w to, iż morenowe, niskoenergetyczne, poprzegradzane, uregulowane, dostępne głównie na
odcinku nizinnym rzeki przymorskie, mogą być nie tylko, ze względu na wielkość troci, ale i ich ILOŚĆ
najlepszymi łowiskami dla każdego. Tymczasem, ich sukces opierał się w głównej mierze na coraz
bardziej intensywnych zarybieniach i niezachwianej wierze, iż dzięki zabiegom hodowlanym można
zatąpić naturalne procesy związane z samoodtwarzaniem populacji oraz skutecznie przeciwdziałać
zachodzącym zamianom środowiskowym. Niestety, nie można.
Dużo troci, mało troci to okreslenia niesostre i subiektywne. Liczby są obiektywne, a także refleksja z
czego one mogły wynikać - to są ilości troci w czasach bardzo dawnych, gdy środowisko było o niebo
bardziej korzystne niż dzisiaj w jednej z najlepszych wówczas rzek, jaka była, ot choćby Łeba: Nadesłany link: http://www.fors.com.pl/forum-wedkarskie/9-forum-ogolne/114674-ile-kiedys-bylo-troci-w-rzekach-woj-gdanskiego
|