Może i wykroczeniem nie jest, ale wg. mnie obciachem napewno... Oprócz wszystkich innych umiejętności, to
wydaje mi się że umiejętność czytania wody i doboru metody i przynęty jest jakby nie patrzeć miara klasy
wędkarza, a tym bardziej "zawodnika"...

Taki L. Hamilton, wielokrotny mistrz świata, cały czas mu podpowiadają przez radio. Zwykła sierota za
kierownicą.

Oprócz czytania wody w wodzie muszą być jeszcze ryby żeby je złowić. Jak zapewne wiesz, podobnie jak
większość którzy znają San (czy inną wodę) są odcinki, że mimo wszelkich znaków na niebie i ziemi oraz
najlepszego doświadczenia z lat łowienia ale na innych wodach, ryby nie uświadczysz. Zwłaszcza w "tych
czasach" gdy dzikich ryb się praktycznie nie łowi a jedynie te które zostały wrzucone przed zawodami.
A co ma powiedzieć początkujący w zawodach?
Przecież mistrzom się nie doradza i nie trzeba pomagać.

Zawody, teoretycznie, to moment gdy zawodnik ma wykorzystać całą
wiedzę i umiejętności jakie nabył za sprawą treningów i
rozpoznawania wody. To on ma decydować jak, gdzie i na co łowić.
Ty, o ile dobrze odczytuję intencje, proponujesz kolejną patologię,
jakby ich było mało. Na zasadzie "zimny" facet przyjeżdża na
zawody, które zapragnął wygrać pomimo braku niezbędnej wiedzy,
wkłada słuchawki do uszu, a na brzegu stoi Arek i przez telefon
nawija gościowi gdzie i jak ma łowić.

Dokładnie tak.

12.1 Zawodnik zostaje zdyskwalifikowany w turze zawodów za:
 używanie środków łączności podczas trwania tury zawodów

swoją droga jak Jeleński pisze o żwirze i problemach z regulacja rzek to niewielkie zainteresowanie
a jak zawody to wszyscy się wymądrzają

Ooooo. To mi umknęło. Dziękuje za zwrócenie na to uwagi.
Zostaje wiec jedynie pokrzykiwanie kibiców na brzegu.
Swoją droga dobrze wiedzieć że podczas zawodów lepiej nie dzwonić do znajomego bo można mu "pomóc
przegrać". A ja tyle razy dzwoniłem. Z pytaniami nie podpowiedziami żeby uspokoić zmartwionych. Muszę
zacząć myśleć, nie jestem zawodnikiem wiec zasad, przepisów i regulaminów nie znam. Zawodnik sam musi
wziąć sprawy w swoje ręce i ... wyłączać telefon.

Ileż to ciekawych rzeczy można się przypadkowo dowiedzieć. A nie tylko .... "patologia" (niby).

Dzięki M.K.-zawodniku @Rak

P. S.
Co do patologii to znajomy ostatnio jadł jakieś "stare" małe lipienie i pstrągi. Nie wiem jak stare (z zamrażarki)
ale 10 letnie raczej nie były. Lekarze to mają jednak dobrych dostawców.

Ryby są słabym pokarmem(lekkie i zimne) -dlatego szeroko promowane.
Stare, małe użyte przez 'lekarza'??
Jaka wiedzą taka skuteczność...

Jeżeli potrzebne wsparcie to może brakuje zawodnika??

A kto zabroni zawodnikowi przegadać zawody przez komórkę.

A kto zabroni zawodnikowi przegadać zawody przez komórkę.

Każ mu się zaszczepić Astrą i jak już będzie mieć chipa w głowie to
mu wgraj linka do Twoich rad na FFF.