|   | 
      
      Dzięki za fatygę z tymi dzierżawcami, z tego widać że dostęp do wędkarstwa sportowego w tamtym 
 okresie nie był szczególnie ograniczany, może za wyjątkiem pewnych fragmentów dorzecza.
 Z faktu że PTW wykorzystywało swoją pozycję poprzez układy zwłaszcza Nowaka nie można mieć do 
 nich pretensję, taka była w tamtych czasach praktyka, patrz. Kariera Nikodema Dyzmy, ale in plus dla 
 nich jest fakt, że potrafili wykorzystywać te uwarunkowania do rozwoju Towarzystwa i to pod względem 
 piarowym, organizacyjnym jak i gospodarczym. Dzisiaj podobną pozycję lecz w większym zakresie mają 
 WP, same sobie piszą operaty, przyznają sobie obwody i kontrolują realizację zobowiązań, jednak w 
 odróżnieniu od tamtych czasów efektów ich uprzywilejowanej pozycji nie widać. 
 Co do Romaniszyna to prawdopodobne jest że poprzez prezesurę realizował swoją altruistyczną 
 potrzebę działalności na rzecz wędkarzy, a nawet być może nieświadomie w ten sposób realizował 
 miłość do polskiej a może bardziej podhalańskiej przyrody. Tak czy siak jak patrzę na tamte fotografie to 
 trochę żal, że ludzie takiej pozycji i klasy reprezentowali władze wędkarskie.							 
			 |