| |
Myślę, że większość dowiedziała się z wypowiedzi Macieja, praktyka i pasjonaty w tym zakresie bardzo dużo. Więcej niż z Twoich, z których nie wynika nic.
To będzie zawsze takie porównanie: czy praktyk jest lepszy od teoretyka.
I zawsze sie odpowiada: bez teorii pratyki nie ma. Ważne, żeby dobrze łączyć jedno z drugim.
W Macieja jest jedno i drugie, ze szczególną drugą kwestią: praktyką.
W sprawie powrotu tarlaków pod inkubatory.
Jasne, że nie ma pewności czy skutecznie się wytrą, ale SĄ gotowe, przystosowane i w dobrym miejscu. Szansa na
powodzenie bardzo duża
Przynajmniej jest gwarancja, że te ryby zasiedliły "na stałe" odcinek, w który były celowane.
A o to nam najbardziej chodzi. Mieć na stałe ryby w rzece.
Nie można tego powiedzieć o rybach z TON zarybień. Sam potwierdzisz, że te ryby "gdzieś" przepadają na stałe. Co
roku dosypujesz, dosypujesz, dosypujesz. I co? Gdzie masz te ryby??
W żołądkach szczupaków, wydr i innych drapieżników w Goczałkowicach?
To jest UTOPIA, utopione setki milionów w skali kraju!!!!
|
