|
Natomiast jestem przeciw wprowadzaniu durnowatych regulacji, których nikt nie jest w stanie skontrolować. Wystarczy, że nabazgram na "burcie" nr zgodny z ustawowym wzorem i hulaj dusza piekła nie ma. Żaden organ kontroli nad wodą nie będzie w stanie zweryfikować, czy zarejestrowałem dmuchane kółko, czy też coś sobie nabazgrałem na "burcie" - czysty idiotyzm. Takim rozwiązaniom się sprzeciwiam.
P.S. Nie jestem przeciw rejestrowaniu łódek ani żadnych innych większych jednostek (rejestrowanie pontonu to również dla mnie kwestia dyskusyjna).
Na oznaczenie łódki dowolnym numerem bez wydania rejestracji to pewnie znajdzie sie kilka przepisów KK., z wiekszą odpowiedzialnością niż za kłusownictwo. Oznaczenie ma służyć możliwosci namierzenia właściciela w sytuacji gdy np strażnik z brzegu nie może do Ciebie dotrzeć, a ma uzasadnione powody do stwierdzenia, że np kłusujesz. Lub nie chcesz poddać sie kontroli, która zaprasza Cię z brzegu. Bo nie wyobrażam sobie przegladanie dokumentów na "kółku" i na fali Co do oznakowania pływadła ustawa faktycznie mogłaby przewidywać mniejsze litery- w końcu to nie jest sprzęt , na którym odpływa się tyle co na łódce.
|