|
Witam Szanownych Kolegów.
Pozwolę sobie wtrącić kilka słów jako użytkownik wszelakich wędek muchowych.
Zasada jest prosta, lubię czerpać przyjemność z muchowania w pełni tego słowa znaczeniu.
1. Na zawodach mam przyjemność z wygrywania i wyrywam ryby szybkimi kijami Sage, a jak chcę się
pościgać na motorze to wsiadam na ścigacza i fruuuu.
2. Kiedy szukam radości z muchowania i przebywania w samotności nad urokliwą rzeką wybieram klejonkę z
jedwabnym sznurem, cieszę się idealną pętlą i świstem jedwabnego w powietrzu, robę zdjęcia i wypuszczam
ryby z bezzadziora. Na taką krajoznawczą przygodę najlepszy jest stary motor, nie koniecznie Harley.
Dodam, że w zawodach nie startuje już od ponad 10 lat, więc może nie jestem na topie :)))) ale bez ironii,
której w tym wątku się dużo przelewa..
Reasumując, nie ścigajcie się na argumenty bez pokrycia, szkoda emocji i udowadniania która jest
lepszejszaaaa.
Najlepsza jest ta, która mi odpowiada.
Na koniec krótka statystyka wędek muchowych "dla opornych", bez (szybka, sztywna, koński ogon, wolna,
łowna, niełowna): bamboo, długo nic..., szkło i grafit, bo bambus jest naturalny i najlepiej pasuje do uroków
wędkarstwa muchowego, ma jeszcze inne zalety, ale to inna opowieść.
Pozdrawiam.
Adrian Lewandowski
|