Ja biorę nad wodę 10 - 30 % swoich much, zależnie od łowiska. Czasami biorę nawet wszystkie rodzaje, ale wybieram np. 5 muddlerów na dany dzień, a resztę zostawiam w domu. Na 6 pudełek biorę zwykle 2, reszta to magazyn na muchy. Gdy jadę na szczupaka mam jedno pudełko i 5 - 10 dużych streamerów.

Oczywiście jesienią mam przy sobie suche #16 - #20, a latem bardziej #8 - #16. Od maja do sierpnia praktycznie nie łowię na sieczkę (

Mniej ładować do kamizelki lub coś takiego oczywiście nie musi być Simms:

Mniej ładować do kamizelki lub coś takiego oczywiście nie musi być Simms:


Musi!!!

Krzyś nas zaraz ochrzani o tego Simasa.

W końcu chyba też jak Cantarka made in china? Jaka różnica?

Ten cały Dmychu, jego Canrtara i anty-Simms to jakiś mit internetowy

Ciągle masz szansę zostać ambasadorem marki Jaxon. Jeśli wcześniej Simmsy kogoś nie opłacą.

Proszę o Wasze opinie w tym temacie.
..łowienie ma być przyjemne ...reset ?....

W kamizelce, uszytej kiedyś na specjalne zamówienie u krawca, noszę:

w kieszeniach na plecach:
- słoninę, cebulę, pajdę żytniego chleba, zapalniczkę, podpałkę i papier, wiadomo do czego
- tablet i „powerbank”, mały zestaw plastrów, średnią piersiówkę i worek na śmieci,

w kieszeniach przednich:
- dokumenty, telefon, długopis, notatnik i „miętusy”
- „pół lornetki”
- mikro, ale wszechstronny, multitool
- gaz pieprzowy
- portfel na żyłki i przypony
- dwa średnie pudelka z muchami (10 wzorów w różnych rozmiarach)


Jako przywieszki:
- obcinacz do żyłki
- szczypce do wypinania ryb
- miarkę
- podbierak

PS
Temat ciekawy. Spotykam czasem wędkarzy objuczonych sprzętem, spoconych i śmierdzących, lecz radosnych w tym, według mnie, nieszczęściu.

Telefon na korbkę, czy taki bardziej new - z tarczą?
A papier, niech zgadnę, do wytarcia usteczek po słonince?

Telefon na korbkę, czy taki bardziej new - z tarczą?
A papier, niech zgadnę, do wytarcia usteczek po słonince?

Zaskoczę Cię, telefon „super new technology” z przyciskami!
A papier ma wiele zastosowań, w tym do wycierania „usteczek”, hehehe.

Potwierdzam, że pas biodrowy to dobry kierunek.
Zrezygnowałem z kamizelki kilka lat temu i nie mam zamiaru do niej wracać.
W takim pasie wbrew pozorom mieści się całkiem sporo, chociaż nie tyle, ile potrafi się zmieścić w kamizelce.
Mieści się w nim więcej niż potrzeba ale środek ciężkości jest tak nisko, że plecy nie bolą.

Jedyne co bym po latach zmienił, to kupiłbym pas biodrowy całkowicie wodoszczelny, jednak ceny takich pasów nie zachęcają szczególnie do zakupu.

Bardzo dziękuje za opinie. Myślę że pas biodrowy to dobry kierunek, a jego ogranicznona ( w stosunku do
kamizelki) pojemność wymusi redukcję wyposażenia. Dziękuję JJ.

Ja mam taki co jednak przepuszcza wodę, jak się zagalopuję to później jest trochę suszenia ale jak wiem, że będę brodził głęboko lub przechodził rzekę zapinam go jak sling packa i na chwilę też jest ok.
Bierz tego z linku, moim zdaniem wato :

Też dążę do zmniejszenia wagi kamizelki... ale i zastanawiam się nad czymś innym niż kamizelka - bardziej "przewiewnym". Myślałem raczej nie o pasie ale o plecaku typu Sling Bag (porządna kurtka przeciwdeszczowa i średnia butelka wody konieczne!).
Co sadzicie o plecakach typu "Sling"- można nieco głębiej brodzić niż z pasem, ale czy jest poręczny?

Mam ten z linku poniżej. Można brodzić z 20cm głębiej te kieszenie z przodu całkiem pojemne (wchodzi duże pudełko i mniejsze) i nie trzeba go za każdym razem przesuwać. Ale ja jednak wolę pas biodrowy.

Jeszcze raz dziękuje za sugestie i opinie w w/w temacie.
Pas biodrowy to dobry kierunek, choć może warto zredukować ilość pudełek z muchami, etc,
bo przy głębokim brodzeniu krótka kamizelka z mniejszą ilością sprzętu chyba lepiej spełni zadanie.
Mam wrażenie że, charakter łowiska faworuzuje jedno lub drugie rozwiązanie.
Nie wspominając a preferencjach łowiacego... jeden lubi blondynki, jeden woli rude, inny szybki kij, innny
"krowi ogon":).

jeden lubi blondynki, jeden woli rude, inny szybki kij, innny
"krowi ogon":).

Jak w filmie: "bo i to i to lubię"