Robercie, ja bym dodał, że wędkarstwo muchowe to też pewna estetyka. Bez niego nasza
kultura byłaby uboższa. A kultura to wrażliwość. Dbajmy więc o naszą wrażliwość i nośmy
ładne rzeczy. Szkoda, że oferta sklepów dla wędkarzy tak bardzo przypomina po prostu zwykły
outdoor i wszędzie da się chodzić w dresiku. Praktycznie nie ma różnicy między Simmsem a
4F. Oczywiście zaraz pojawi się 100 przykładów, że to nie to samo i jestem w stanie się zgodzić
z niektórymi. Tym nie mniej klasyka Orvisa czy Hardiego to zupełnie inna liga. Pozdrawiam

Jesteśmy dziwnym krajem i dziwnym społeczeństwem. Może to wojny i komuna nas zmieniły. Zniszczyły stare
elity i wprowadziły nowy ład. W wielu krajach mieszkanie w starym acz wyremontowanym domu to normalne i
bardzo pożądane. U nas stare się równa z ziemią bo musi być cegła, styropian... W modzie ciuchy z katalogu czy
z ostatnich kolekcji. Dotyczy to każdej dziedziny życia. Są jednak ludzie, którzy lubią stare, czy klasycze ciuchy
rodem z Pożegnania z Afryką. Nie na darmo dalej ceni się nawet używane ubrania Barbour, Filsona, Orvisa czy
Patagonii. Za używany Patagonia retro jacket trzeba zapłacić dobre pieniądze. To samo za stare wędkarskie kurtki
Barbour. Hardy dalej szyje torby wędkarskie w starym stylu. Koszule Orvis Bush produkuje się od czasów
wojny...Na świecie ludzie w ubraniach z epoki łowią ryby. Sam używam kilka "staroci" Orvisa, Barbour czy
Patagonii. Są fantastyczne. Ich jedyną wadą jest... że trudno je zajechać. Ale pokolenie Matrixa napisze, że
nadają się do sanatorium... Za pochwałę uważam tekst że ktoś oglądał podobne ubrania w WW z lat 80tych.
Chiałbym zobaczyć chińskie lub koreańskie spodnie czy podkoszulek po 30 latach.... Jedna uwaga. Każdy ma
prawo decydować o sobie. Zamiast szyderstwa więcej zrozumienia i akceptacji.

P.S. W paryskim metrze, za jednym razem, można zobaczyć rewię mody z całego świata. Jest to cudowne i
nikogo nie dziwi. U nas rzeki czasami wyglądają jak najechane przez klony...

Robert przepraszam za OT w temacie, ale ... chwała Ci za powyższe teksty przypominające o duchu i
wyjątkowych "okolicznościach przyrody" dawnego wędkarstwa muchowego. Lubię swoje klasyczne
angielskie " olejaki", które będą służyć następnym pokoleniom :). Idąc tym tropem mam przed oczami letni
obrazek znad Popradu. Łowiąc schodziłem rzeką, aż w pewnym momencie, pod drzewami w cieniu
zobaczyłem niecodzienny widok. Para elegancko i klimatycznie ubrana, zwiewna sukienka i jasny lniany
garnitur uzupełniony kapeluszem z rafii , a na turystycznym stoliku białe wino i kieliszki. To był Janusz
Jurkowlaniec z żoną. Przysiadłem, porozmawialiśmy i pośmialiśmy się. Miło było bardzo i nigdy nie
zapomnę tej chwili. To są bezcenne klimaty, które dzisiaj coraz trudniej odnaleźć :).
Wojtek

Hej, nie masz za co przepraszać Wojtek. Miło było przeczytać. Znam Janusza Ryby to pasja, ale ludzie są
ważni. Mam kolegę, z którym jak się już spotkamy nad wodą więcej przegadamy niż łowimy Olejaki są nie do
zajechania, ale czyszczenie jest wyzwaniem Jurka znam

To ogłoszenie jest dedykowane dla osób lubiących
produkty firmy Orvis,chcących zachować klimat
wędkarski "po wędkowaniu".
Marynarka Zambezi jest produktem z katalogu
"muchowego" Orvisa,kamizelka to tylko dodatek.
Rozważając ,co jest "wędkarskim" produktem,co nie,
trzeba zastanowić się nad kapeluszami Stetsona,
brytyjskimi kaszkietami,czy torbami firmy Hardy(Brady),
przecież zostały wymyślone do innych celów,wędkarze zaadoptowali
je do własnych potrzeb i chwała im za to.
Świat wędkarstwa muchowego nie kończy się w momencie,gdy
pakujemy nad wodą wędkę do pokrowca.
Gdyby tak było ,nikt nie nosiłby chodząc po ulicy,czapki Simmsa,czy
bluzy Patagonia.Zgadzam się z kolegami,że bardziej "wędkarskie"
są "gumofilce" od Lemigo,ja pozostanę jednak przy
kaszkietach,torbach Brady i produktach canvas Orvisa.

Z poważaniem Robert
Piszę "niewędkarskie" miałem na myśli ubrania, które widziałem, była między innymi wełniana kurta, sztruksowa kurta, wełniana kamizela, sweter - raczej były to faktycznie elementy odzienia dla koniarzy czy myśliwych. Nie były to klasyczne stroje z filmu Olivera Edwards-a.