f l y f i s h i n g . p l 2024.06.17
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Muchy powierzchniowe . Autor: Wojtek1. Czas 2024-06-16 12:38:07.


poprzednia wiadomosc Odp: 73 tysiące dusz : : nadesłane przez Mien (postów: 41) dnia 2023-09-10 21:38:14 z *.10.10.40.ipv4.supernova.orange.pl
  Ciekawy sposób rozliczenia ryb maja podobno Słowacy- na metry o faktycznie premiuje to
większe ryby albo większe w danym wieku bo się bardzo opłaca. Dlatego tez hodowcy
często sortują rybę - mała do polski na sztukę a duza na Słowację na metry i poszło
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: 73 tysiące dusz [22] 10.09 22:18
 
No to pytanie co lepsze, zapłacić 100 zł za 10 m ryb 6-cio czy 8 centymetrowych?

Ja wolałbym 6 cm bo będzie ich więcej za tą samą cenę. Czyli tą co idzie do Polski (podobno) bo to od
ponad 10 lat w wypadku zatrąbień niedozwolone, chyba że Słowacy mają tarlaki z Polski.

Tak w ogóle to to się tak nie przekłada. lepsze są lepsze niezależnie czy są większe czy mniejsze. Np. w
Świnne Poorębie robią duże ryby, robią je dlatego duże że w czasie gdy w stawach ziemnych jest niska
temperatura i ryby nie rosną, w Świnnej porębie mają ciepła wodę z obiegu i ryba od nich jest znacznie
większa. Wagowo nawet dwa razy. Ja wolę rybę z Krosna, która jest mniejsza a kosztuje mnie tyle samo
albo więcej. .

To nie jest tak, że o sukcesie zarybieniowym decyduje wielkość ryby, czy forma (ten a ten narybek) są
inne znacznie ważniejsze rzeczy.

Pozdr Maciej
 
  Odp: 73 tysiące dusz [21] 11.09 08:04
 


To nie jest tak, że o sukcesie zarybieniowym decyduje wielkość ryby, czy forma (ten a ten narybek) są
inne znacznie ważniejsze rzeczy.

Pozdr Maciej


Trudno mi się zgodzić na uznanie jakiegokolwiek sukcesu zarybieniowego w myśł tego co uskutecznia się w
zgidzue z UR. Przytaczałem w dyskusji o zarybieniach artykuły i badania przeczące skuteczności zarybień.
Prawidłowym wydaje się być wspieranie naturalnych procesów, udrażnianie migracji, inkubacja i budowa
tarlisk.
Tak wiem, wiem. Zaraz lobby i biznesy zarybieniowe obalą ten sposób działania.

Pzdr
 
  Odp: 73 tysiące dusz [6] 11.09 08:36
 

Prawidłowym wydaje się być wspieranie naturalnych procesów, udrażnianie migracji, inkubacja i budowa
tarlisk.


To napisz nam będąc blisko z WP coś o ich planach wspierania tych procesów, udrażniania cieków,
budowy tarlisk itp. Ile jest takich programów w WP?

 
  Odp: 73 tysiące dusz [5] 11.09 14:48
 

Prawidłowym wydaje się być wspieranie naturalnych procesów, udrażnianie migracji, inkubacja i budowa
tarlisk.


To napisz nam będąc blisko z WP coś o ich planach wspierania tych procesów, udrażniania cieków,
budowy tarlisk itp. Ile jest takich programów w WP?



Do ideału daleko. Przykladow jest niewiele. Planow WP nie znam mimo, że wmawia mi się jakieś koneksje i
uklady mam taką samą wiedzę jak każdy, a działalmość WP odbieram negatywnie w 90%. Rozróżniam jednak
dwa światy jakim jest instytucja państwowa i jej mechanizmy i patologie , oraz instytucja spoleczna i jej
rodowód, konstrukcja priorytety i patologie.
W moim rejonie obserwuję takie działania, mimo ogólnej degręgolady jakieś efekty widzę. Zdarzają się
nowatorskie rozwiazania z katalogu dopbrych praktyk utrzymania rzek.
Przyklady.
Rampy w technologii "grouted rock, otwierajace migrację dla wszystkich organizmów, nie tylko najsilniejszych
ryb. Potok Żylica, Potok Leśnianka, dopływy Soły.
Budowa nowoczesnych przeplawek na jazach na Sole i Skawie.
Budowa trzech przeplawek w ramach remontu progów wodnych na potoku Leśnianka.
Pewnie jest tego wiecej, znam te, na ktore natrafiłem podczas traperki.
W skali kraju może być tego wiecej. Znam lokalizacje budowy podobnych ramp na Białej Tarnowskiej czy
kanału obiegowego jedną z MEW na Pomorzu.
To są dzialania, do ktorych WP zobowiazuje ERDW i takie realizacje będą coraz częściej wdrażane.


 
  Odp: 73 tysiące dusz [4] 11.09 14:54
 
. Planow WP nie znam mimo, że wmawia mi się jakieś koneksje i uklady mam taką samą wiedzę jak
każdy, a działalmość WP odbieram negatywnie w 90%. Rozróżniam jednak dwa światy jakim jest
instytucja państwowa i jej mechanizmy i patologie


To wytłumacz mi tępakowi ze wsi, bo nie jestem w stanie tego skumać.
Jaką logiką kierujecie się w działaniach zmierzających do odebrania wód PZW i przekazania ich w ręce
WP? Zasada mniejszego zła? Jeżeli tak to co takiego, co decyduje o dobru naszych wód (w sensie
rybackim), mają WP czego nie ma PZW?
 
  Odp: 73 tysiące dusz [3] 12.09 08:42
 
" Jeżeli tak to co takiego, co decyduje o dobru naszych wód (w sensie rybackim), mają WP czego nie ma
PZW?"

--------
Duży może więcej lub bardzo dużo. Mały ... jak się wysili trochę. Przykład gminy-państwo.
Gmina nie jest w stanie (i nie chce) zapewnić czegokolwiek nawet w minimalnym stopniu. Państwo może
zmienić przepisy, zakazy, kary. Nawet nie wędkarsko.
Widziałeś coś co zrobiła gmina Lesko dla turystyki wędkarskiej nad Sanem? Zamontowała choćby jedną
zasraną kamerę internetową? Może gmina Solina? Podobno jedna z najbogatszych w kraju (bogata właśnie z
turystyki). Gmina Zagórz coś tam działa (chyba). Gmina Sanok? Chyba ma w dupci wszystko. Co ich San
obchodzi. Gmina Olszanica, G. Ustrzyki Dolne?

Widziałeś żeby którakolwiek z turystycznych gmin w Bieszczadach płaciła na szpitale w okolicach? Kasę kroją
na turystach ale już wesprzeć szpitale po co? Turysta, jak mu się coś stanie to najwyżej do Krosna, Przemyśla
czy Rzeszowa go odwiozą (śmigłowcem).

Taka jest różnica między "drobnym"/małym a "dużym" w pewnym działaniu. Zwłaszcza finansowym. Nie dziw
później że ludzie mówią że "za nasze (państwowe pieniądze to są nas wszystkich pieniądze) na to czy na
tamto wydają". Skoro wiec wydają wszystkich pieniądze na ratowanie tego czy owego (wędkarstwo) to
reagują na "krzyki" narodu np. "chcemy mieć jedną opłatę krajową". Dziwne to? Jak Państwo ma to ratować i
się za to brać za wspólne pieniądze, to wypada chyba posłuchać tych wszystkich których jest kasa. Wypada.

Chyba że wolałbyś jako warszawiak, krakus, hanys bulić za Tatry, Pomorze, San i dodatkowo jeszcze płacić
extra za wjazd na ten teren w celu wędkarskim, turystycznym.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [2] 12.09 08:54
 
Większość konfliktów międzyludzkich dotyczy zasadniczo jednego
tematu: kto na kogo ma pracować i w jakim stopniu. O nic więcej jak o
energię ludzie się spierają. Gdy sami wytwarzają jakiś produkt lub usługę
chcą zarabiać krocie, ale moralność kalego, solipsyzm i inne gówniane
cechy nakazują im zaniżać serwisy oferowane przez innych.

Wszystko sprowadza się więc tylko do jednego:
- Dlaczego tak drogo i dlaczego tak mało za to dostałem 😎🤣
 
  Odp: 73 tysiące dusz [1] 12.09 12:19
 
Było coś takiego jak „janosikowe”. Złe? Dobre? Raczej to pierwsze, zwłaszcza dla tych
którzy musieli na nie płacić. Fakt, summa summarum w końcowym efekcie ci co płacili z
tego korzystali. Ale na starcie źli i sprzeciw jak jasna cholera.

Z naszego podwórka. Jak powstał OS San zgłaszaliśmy aby obcokrajowcy płacili wjazd na
łowisko drożej. Nie! Sprzeciw! Jak to drożej! Równouprawnienie, zabroniona dyskryminacja i
… cena dla wszystkich taka sama.
Zgłaszam żeby przyjezdni mieli większe ograniczenia i opłaty (jak w Austrii, Niemczech).
Nie! Sprzeciw! Czyli przyjezdny (członek innego koła) ma płacić i mieć takie same prawa jak
każdy mimo że z tej jego kasy niewiele (może) trafia „dla tej wody”.
Jeżeli WP zrobią wodę dla wszystkich i za te same pieniądze będą musieli za nie
utrzymywać każdą wodę. Ale też każdy kto zapłaci „u nich” zapłaci jedną składkę i będzie
mógł korzystać z wszystkich wód w kraju należących do WP w ramach tej składki. Chyba
logiczne. Jeden pieniądz na jedną wodę czy na gospodarza który musi dbać o wszystkie
swoje wody.
Jak to będzie wyglądać? Boje się że na pewno nie wypali ale skoro PZW przez min. 30-40
lat zmierza po równi pochyłej w dół to czy będzie to WP czy PZW jeden „wuj”. I tak jest,
będzie (lub może być) lipa i tak.

Jedynym plusem tego wszystkiego może być kilka rzeczy:
- brak presji,
- składka dla każdego taka sama i dostęp do każdych wód bez ograniczeń.
- mieszkańcy określonych rejonów będą sami dbali o swoje wiedząc że gdzie indziej nie ma
dobrej alternatywy.

Minusem brak ryb. Chwilowy, długoczasowy, całkowity. Dostęp do wód będzie
nieograniczony lub ograniczony całkowicie (np. rezerwaty, obręby chronione). Brak
sztucznych zarybień i utrzymywanie sztucznych nietrwałych populacji. Ewent. całkowita
ochrona gatunków. Duży może więcej.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [0] 13.09 11:24
 
Duży może więcej.... Spierdolić...
 
  Odp: 73 tysiące dusz [0] 11.09 09:07
 
Może i masz racje.
Nie przytoczę nic o lobby ale spójrz proszę na wzór umowy dzierżawy obwodu

jedynym, powtarzam jedynym sposobem rozliczenia nakładów z umowy przez uprawnionego
jest zarybienie.

PGW WP nie obchodzi ile użytkownik wyda na ochronę ile na budowę tarlisk, obchodzi ich tylko
zarybienie i to liczą. Myślę ze po prostu im łatwiej.

W zwiazku z tym użytkownikowi zależy na ochronie jedynie w jakimś tam stopniu który musi
zrealizować żeby mu nie zjedli ryb, ale na budowę np tarlisk nie ma już pieniędzy w założeniach
skarbu Państwa
 
  Odp: 73 tysiące dusz [12] 11.09 10:05
 
W ustawie zarybienia to nic innego jak wyłączne prawo użytkownika, do ich prowadzenia. Czyli
możliwość z której ten może korzystać. Ustawa o rybactwie śródlądowym nie nakłada obowiązku
prowadzenia zarybień, co więcej nakłada prowadzenie gospodarki rybackej w ten sposób aby zachować
różnorodność biologiczną, a zarybienie to nic innego jak promocja potomstwa poszczególnych ryb czyli
coś co zwykle, nie zawsze (np. brak danego gatunku w obwodzie - wymarł, wyłowiony) prowadzi, do
utraty lub zmniejszenia tej bioróżnorodności. Więc ustawy bym tu nie mieszał.

Co do wspierania naturalnych procesów typu sypanie tarlisk itp. przez użytkownika. Pomijając kwestie
faktycznych możliwości, to przy obecnym stanie faktycznym gdzie przedstawiciel podmiotu
wykonującego prawa właścicielskie w stosunku do wód, straszy (i nie tyko) rozwiązaniem umów w
sposób którego prawo nie przewiduje, to trudno spodziewać się, że użytkownik poniesie nakłady na
utworzenie tarliska aby te wraz z nakładami na zarybienia, przypadły skarbowi państwa ze szkodą dla
użytkownika.

Pozdrawiam
Maciej
 
  Odp: 73 tysiące dusz [11] 11.09 14:33
 
W ustawie zarybienia to nic innego jak wyłączne prawo użytkownika, do ich prowadzenia. Czyli

możliwość z której ten może korzystać. Ustawa o rybactwie śródlądowym nie nakłada obowiązku

prowadzenia zarybień, co więcej nakłada prowadzenie gospodarki rybackej w ten sposób aby zachować

różnorodność biologiczną, a zarybienie to nic innego jak promocja potomstwa poszczególnych ryb czyli

coś co zwykle, nie zawsze (np. brak danego gatunku w obwodzie - wymarł, wyłowiony) prowadzi, do

utraty lub zmniejszenia tej bioróżnorodności. Więc ustawy bym tu nie mieszał.



Co do wspierania naturalnych procesów typu sypanie tarlisk itp. przez użytkownika. Pomijając kwestie

faktycznych możliwości, to przy obecnym stanie faktycznym gdzie przedstawiciel podmiotu

wykonującego prawa właścicielskie w stosunku do wód, straszy (i nie tyko) rozwiązaniem umów w

sposób którego prawo nie przewiduje, to trudno spodziewać się, że użytkownik poniesie nakłady na

utworzenie tarliska aby te wraz z nakładami na zarybienia, przypadły skarbowi państwa ze szkodą dla

użytkownika.



Pozdrawiam

Maciej


Takie piękne slowo, bioróżnorodność. Szkoda, że mało kto pojmuje jego semantykę i znaczenie. Szczególnie
tęczowi zbawiciele wód, ale nie tylko. Łowcy okazów i fejsbukowe gwiazdy od selfików.
Dołożyłbym jeszcze łańcuch powiązań i zależności międzygatunkowych, ale to już wiedza tajemna.

Óperaty, zarybienia, UR. Dziękuję Maciej za rozwiązanie kolejnej hydrozagadki i oszustwa stosowanego od
dziesięcioleci przez użytkownika monopolistę.

Co dotarlisk i innych rozwiazań, trudno mi uwierzyć, że jeżeli pójdę do RZGW z propozycją i chęcią wykonania
działań wspierajacych procesy renaturyzacyjne to dostanę przysłowiowy ban. To są dzialania do jakich
zobowiazuje ich EDW i niedorzecznością byłoby wsparcie takiego projektu. Poza tym takie wykony są
realizowane z powodzeniem w kraju. Nie tylko takie.
Ujęcie takiego przedsięwzięcia w odpowiedni projekt może liczyć na pełną aprobatę zarządcy wód.
Likalne dialania zawsze sie dobrze kojarzą.

Pzdr.


 
  Odp: 73 tysiące dusz [1] 11.09 14:41
 
Co dotarlisk i innych rozwiazań, trudno mi uwierzyć, że jeżeli pójdę do RZGW z propozycją i chęcią
wykonania działań wspierajacych procesy renaturyzacyjne to dostanę przysłowiowy ban.


Kto miałby iść do RZGW i proponować takie działania i za czyje pieniądze?
Czemu Państwo Polskie w osobach WP/RZGW samo sobie nie proponuje tych działań skoro EDW ich do
tego obliguje?
 
  Odp: 73 tysiące dusz [0] 11.09 18:32
 
Co dotarlisk i innych rozwiazań, trudno mi uwierzyć, że jeżeli pójdę
do RZGW z propozycją i chęcią
wykonania działań wspierajacych procesy renaturyzacyjne to dostanę
przysłowiowy ban.


Kto miałby iść do RZGW i proponować takie działania i za czyje pieniądze?
Czemu Państwo Polskie w osobach WP/RZGW samo sobie nie proponuje
tych działań skoro EDW ich do
tego obliguje?

WP tylko czekają aż ktoś się tak podłoży... Tak naprawdę większość wód
P&L to kwalifikuje się do zwolnienia z gospodarki rybackiej. Brak wody,
termika, ścieki- w takich warunkach to nawet najlepsze tarliska i dzikie
tarlaki nie utrzymają populacji.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [8] 11.09 20:56
 


Co dotarlisk i innych rozwiazań, trudno mi uwierzyć, że jeżeli pójdę do RZGW z propozycją i chęcią
wykonania
działań wspierajacych procesy renaturyzacyjne to dostanę przysłowiowy ban. To są dzialania do jakich
zobowiazuje ich EDW i niedorzecznością byłoby wsparcie takiego projektu. Poza tym takie wykony są
realizowane z powodzeniem w kraju. Nie tylko takie.
Ujęcie takiego przedsięwzięcia w odpowiedni projekt może liczyć na pełną aprobatę zarządcy wód.
Likalne dialania zawsze sie dobrze kojarzą.

Pzdr.


Na wodach polskich ciąży wiele obowiązków z zakresu ochrony przyrody z których się nie wywiązują,
więc powoływanie się na obowiązki prawne WP to jakaś pomyłka.

Osobiście negatywnie postrzegam sypanie tarlisk, lub inaczej to ostatnia rzecz którą należało by robić.
Ale nie oto chodzi, czy ty w ogóle wiesz o czym piszesz?

Jak RZGW kradło z Wisły żwir (tarliska) to dziennie przez rok wyjeżdżało około 30-100 pełnych
ciężarówek do pobliskiej żwirowni w której akurat skończyło się złoże, a okoliczni rolnicy właścicielowi
nie chce i sprzedać pola. . Działo się to w czasie tarła, pisałem że to tarliska, pisałem od RZGW,
KZGW, RDOŚ, Policję, Komisji europejskiej. Jakoś nie zadziałało, choć nie mieli żadnych pozwoleń na pogłębienie koryta ani na wydobycie żwiru. (dlatego odpad)

Wywożono to za darmo jako odpad, gdybym chciał to przywieść z powrotem musiałbym wydać może
50-60 mln bo "odpadu" by mi nikt nie dał za darmo, a nawet jak by dał to nikt by się nie zgodziła aby go
wprowadzić do koryta. Proponuję ci daj mi parę milionów na ten żwir, a ja przygotuje projekt za
darmno.



Czy ty naprawdę sądzisz że jak wrzucisz dwie wywrotki żwiru to usypiesz tarlisko ?

 
  Odp: 73 tysiące dusz [7] 11.09 22:24
 
Czy ty naprawdę sądzisz że jak wrzucisz dwie wywrotki żwiru to usypiesz tarlisko ?


Nie ja wymyśliłem sypanie tarlisk. Takie działania są od dawna robione i potwietdzone rezultatami.
Renaturyzacja jest ostatnio coraz częściej słyszanym pojęciem. Brak odpowiednich frakcji drobnego żwiru jest
jedną z istotniejszych przyczyn zaniku P&L. Taki stan jest wynikiem procesów aluwialnych i przekształcenia
hydrotechniczne. Żwir niestety spływa w jedną stronę naturalnie.
Teraz tak. Kluczowe jest umiejętne wybranie miejsca. Dopływy i siurki. Samo wsypanie żwiru nie spowoduje
na nim tarła ale obsadzenie tego miejsca zaoczkowaną ikrą pstrąga, np w chociażby Vibert boxach lub
inkubatorach ikrę lipienia na 99% sprawi, że za trzy lata ryby pochodzące z tego wylęgu wrócą w to miejsce. To
jest obarczone ryzykiem lecz i tak efekt będzie po stokroć lepszy niż wsypanie jakiegokolwiek asortymentu ze
sztucznej hodowli za równoważne kwoty. Sam dobrze wiesz ile pstrąga z wiosennych zarybień twojego
obwodu dożywa kolejnej wiosny.

To nie jest jakaś wiedza tajemna wymagająca niewiadomo jakiego projektu.

Nowy Sącz sprowadzał kiedyś vibert boxy ze Stanów. Mogą się podzielić doświadxzeniami chociaż z pstrągiem
sprawa jest banalnie prosta.

Pzdr
 
  Odp: 73 tysiące dusz [0] 11.09 22:36
 
Tu autor wiele tłumaczy, nic skomplikowanego.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [3] 11.09 23:02
 
Powiedz to rozstrzygajacym przetargi na obwody, czyli panom z WP dla ktorych najważniejszym i decydujacym
kryterium było, a zapewne dalej jest i bedzie, wysokośc kwoty zarybień...
Nie jakaś ochrona, jakieś tarliska itp i nakłady na nie, które mogłyby byc policzone ZAMIAST sztuk narybku w tysiącach
za dziesiątki tysięcy.
Że takie nakłady ożna by rozliczyć zamiast haraczu liczonego w równowartości kwintala pszenicy na hektar...
W końcu to oni decydują prawda??
 
  Odp: 73 tysiące dusz [2] 11.09 23:37
 
Powiedz to rozstrzygajacym przetargi na obwody, czyli panom z WP dla ktorych najważniejszym i
decydujacym
kryterium było, a zapewne dalej jest i bedzie, wysokośc kwoty zarybień...
Nie jakaś ochrona, jakieś tarliska itp i nakłady na nie, które mogłyby byc policzone ZAMIAST sztuk narybku w
tysiącach
za dziesiątki tysięcy.
Że takie nakłady ożna by rozliczyć zamiast haraczu liczonego w równowartości kwintala pszenicy na hektar...
W końcu to oni decydują prawda??


Maciej napisał, że racjonalna gospodarka rybacka ma na celu zachowanie bioróżnorodności a zarybienia są
jednym z możliwych rozwiązań. Czy nie jest tak, że po dziesiątkach lat uskuteczniania zarybień przylgnęła do
nich etykieta jedynych, słusznych mimo, że ustawa wcale takiego modelu nie narzuca? Z jakiegoś powodu taki
stan traktowania spraw utrwalił się. Machina zarybieniowa hula jak perpettum mobile.
Kto dzisuaj ma mieć odwagę przerwać to błędne koło? Ten zmanipulowany lud? Nie sądzę.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [1] 11.09 23:57
 
Jak to kto??
Decydentami są tutaj urzędnicy z WP. Nikt inny.
To oni, i tylko oni decyduja o wyborze oferenta, akceptacji bądź nie zapisów operatu.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [0] 12.09 08:33
 
Jak to kto??
Decydentami są tutaj urzędnicy z WP. Nikt inny.
To oni, i tylko oni decyduja o wyborze oferenta, akceptacji bądź nie zapisów operatu.


Mogę się tylko domyślać jak to wygląda.
Na większości obwodów PZW przedłuża umowy z automatu i żadnych przetargow nie ma, to raz.
Dwa, to użytkownicy konstruują oferty. Jeżelj wszystkie oferty są podobne co do metod, to nie ma możliwości
wyboru. Różnią się tylko kwotami, jak sądzę, a urzędnicy od klepania pieczątek maja to między pośladkami.
Paier jest, odpowiedzialność spada, gitara, można kawkę sączyć do piętnastej.

Taka organizacja, jak zwiazek wędkarski zdecydowanie powinna mieć wpisane w geny wybieranie działań
korzystnych od strony środowiska a nie kieszeni, inaczej staje się firmą nastawioną na zyski a nie na
booróżnorodność, czy dobrą kondycję wód. Tak jak działaja wszystkie towarzystwa i opiekunowie wód.

Niestety, problem jest najpierw w głowach działaczy. potem w UR. Pamiętajmy, że UR została stworzona aby
realizować linię działania komunistycznych władz i taka pozostaje do dzisiaj. Miała stwarzać warunki do
eksploatacji środowiska z korzyścią dla ludu co miało dawać poparcie dla władz. Dodatkowo umożliwiła
stworzenie wielkiej machiny ze stanowiskami dla swoich. Niestety w przypadku działaczy z rodowodem w PRL
wybory są oczywiste i skierowane w stronę mamony!!

Pzdr.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [1] 12.09 10:49
 
Takie sypanie tarlisk, aby w nich w pudełkach wykluła się ikra (najlepiej pewnie jeszcze z tarlaków
złowionych w danej wodzie) to w ogóle dla mnie jest nieporozumienie.

Nie dość że to dalej tylko hodowla ryb w obwodzie, to jeszcze droga i nie podoba mi się od strony
etycznej.

Ja rozumiem, potrzebujesz zarybić bo sytuacja tego wymaga, nie masz gdzie zrobić inkubacji, więc
ładujesz w ikrę w potok w skrzynce i dorabiasz do tego ideologię.

Sypanie tarliska, (czyli ingerencja w koryto i ładowanie tam ikry ryb które mogły by się wytrzeć same w
miejscu które podpowiedziała by im ich instynkt, tylko dlatego że wydaje mi mi się że wybiorę im to
miejsce lepiej nie przekonuje mnie.

Pozdr Maciej


 
  Odp: 73 tysiące dusz [0] 12.09 12:00
 
Po pierwszym razie już nie budujemy tarlisk ale sypiemy substrat do rzeki. Jedna, dwie duże wody i
tarliska budują się same.
Od kilku lat wypuszczamy pełne tarlaki lipienia do Sanu tuż przed tarłem. W tym roku zassało. Jest
narybek w rzece w fajnych ilościach. Tylko nie wiemy czy z ryb które już były w rzece czy z
wypuszczonych. I normalnie nie wypuściłbym ani sztuki narybku ale operaty i WP...
A dyskusja z AM nie ma żadnego sensu, raczej poszedł w politykę a przestał się interesować nawet
lipieniami
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus