f l y f i s h i n g . p l 2025.10.14
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt.. Autor: Arkadiusz Mikrut. Czas 2025-10-14 13:55:10.


poprzednia wiadomosc Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. : : nadesłane przez Administracja (postów: 351) dnia 2025-10-13 23:05:09 z *.dynamic.play.pl
  Zarybić jest prosto.

Doprowadzić do tego, by w rzece powstała populacja zdolna do samodzielnego rozrodu, jest bardzo,
bardzo trudno i w polskich warunkach – gdzie stada tarłowe ciągnięte w hodowli od 30–50 lat (i dłużej)
– w praktyce niemal nierealne. Tak przynajmiej wynikało by z badań do których linki podaję.

Zarybienia rybami z hodowli są po prostu nieskuteczne, niezależnie od tego, czy używa się ikry,
wylęgu/narybku czy nawet tarlaków. Ikra, wylęg, narybek czy nawet tarlaki – forma nie odwraca biologii
i genetyki, literatura w temacie zarybienia łososiowatymi jest bardzo bogata oparta o badania naukowe
jak znakowanie narybku, założenia badawcze, badania genetyczne populacji.

pozdr Maciej

Tu takie ogólne zestawienie - Skutki zarybienia stadami hodowanym w ośrodkach

Porównanie:
• ryby dzikie (pochodzące z naturalnego tarła)
Punkt odniesienia (100%). Najwyższa skuteczność tarła oraz najlepszy sukces rozrodczy w swojej
rzece.
• Ryby hodowlane – pierwsze pokolenie od dzikich tarlaków, ale odchowane w hodowli
Już po jednym cyklu chowu pojawia się „udomowienie” (selekcja na cechy dobre w hodowli, słabsze w
naturze).
Orientacyjny spadek przystępowania do tarła: ok. 20–40% względem ryb dzikich (różnie w zależności
od rzeki i programu).
• Ryby hodowlane wielopokoleniowe (co najmniej 2 pokolenia w hodowli)
Spadek kumuluje się z każdym pokoleniem.
Reguła praktyczna z badań na łososiowatych: około ~40% mniej przystępujących do tarła na każde
kolejne pokolenie hodowli (w naturze, względem dzikich).
Przykładowo:
• 2. pokolenie w hodowli: ~60–70% niższe niż dzikie
• 3. pokolenie w hodowli: ~75–85% niższe niż dzikie.
Dodatkowo większe ryzyko gorszej kondycji, słabszej nawigacji do tarlisk i niższego sukcesu
rozrodczego.

To nie wszystko co złe:


Efekt Rymana–Laikre występuje, gdy duża część narybku pochodzi od nielicznej grupy
rodziców, przez co realnie maleje efektywna liczebność rozrodcza, choć całkowita liczba ryb może
rosnąć. Nierówny wkład rodzin sprawia, że kilka linii genetycznych dominuje, a inne zanikają, co
przyspiesza dryf genetyczny. W krótkim czasie prowadzi to do utraty różnorodności i wzrostu ryzyka
chowu wsobnego. Populacja staje się mniej elastyczna wobec zmian środowiskowych i chorób, a jej
rekrutacja (dopływ młodych do stada tarłowego) słabnie w kolejnych latach. Paradoks polega na tym,
że wizualnie ryb bywa więcej, ale „siła genetyczna” populacji spada.
Im mniejsza liczba rodziców użytych do zarybień i im większe różnice między rodzinami, tym efekt jest
silniejszy. Najbardziej narażone są wody, gdzie zarybienia dominują nad naturalnym tarłem i gdzie w
hodowli powtarza się te same pary rodzicielskie.

____

Literatura i linki do niej - jak kogoś interesuje zachęcam:

Araki H., Berejikian B.A., Ford M.J., Blouin M.S. (2007). Genetic effects of captive breeding cause a
rapid, cumulative fitness decline in the wild. PNAS.
https://www.zoology.ubc.ca/~etaylor/524www/Araki%20et%20al%202007.pdf

zoology.ubc.ca

Christie M.R., Marine M.L., French R.A., Blouin M.S. (2012). Genetic adaptation to captivity can occur
in a single generation. PNAS.
https://www.pnas.org/doi/pdf/10.1073/pnas.1111073109

PNAS

Ryman N., Laikre L. (1991). Effects of Supportive Breeding on the Genetically Effective Population
Size. Conservation Biology.
https://www.jstor.org/stable/2385902

JSTOR

Environment Agency (UK) (2007). Genetic impacts of stocking on indigenous brown trout populations.
Raport przeglądowy.
https://assets.publishing.service.gov.uk/media/5a7cbe9eed915d6822362494/scho0707bmzi-e-e.pdf

Rząd Wielkiej Brytanii

Christie M.R., Marine M.L., French R.A., Waples R.S., Blouin M.S. (2012). Effective size of a wild
salmonid population is greatly reduced by hatchery supplementation. Heredity.
https://www.nature.com/articles/hdy201239.pdf

Nature

Araki H., Waples R.S., Ardren W.R., Cooper B., Blouin M.S. (2007). Effective population size of
steelhead trout: influence of variance in reproductive success. (Hood River program – materiały).
https://www.streamnet.org/app/hsrg/docs/Araki%20et%20al.%202007%20Ne%20Steelhead.pdf

StreamNet

Waples R.S., Do C. (1995). Supportive Breeding and Variance Effective Population Size: differences
between Ne(inbreeding) and Ne(variance). Conservation Biology.
https://conbio.onlinelibrary.wiley.com/doi/epdf/10.1046/j.1523-1739.1995.09061619.x

conbio.onlinelibrary.wiley.com

Araki H., Ardren W.R., Olsen E., et al. (2007). Reproductive Success of Captive-Bred Steelhead Trout
in the Wild. Conservation Biology.
https://conbio.onlinelibrary.wiley.com/doi/epdf/10.1111/j.1523-1739.2006.00564.x

conbio.onlinelibrary.wiley.com

Hood River Steelhead Genetics Study – raport techniczny (2006). Relative Reproductive Success of
Hatchery and Wild Steelhead.
https://digital.library.unt.edu/ark%3A/67531/metadc928579/m2/1/high_res_d/963019.pdf

UNT Digital Library

Przegląd i bibliografia lab. Christie (ułatwia dostęp do pełnych PDF obu prac z 2012 r.).
https://www.christielab.com/publications

Christie Lab

Przegląd europejski (nowszy przykład o introgressji u Salmo trutta):
Pujolar J.M. et al. (2023). Science of the Total Environment – regional environmental and climatic
concerns on preserving native gene pools; o skutkach uwalniania atlantyckich linii do basenu Morza
Śródziemnego.
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0048969722078421

___
Ryman N., Laikre L. (1991). Effects of Supportive Breeding on the Genetically Effective Population
Size. Conservation Biology.
https://www.researchgate.net/profile/Linda-
Laikre/publication/227980235_Effects_of_Supportive_Breeding_on_the_Genetically_Effective_Populati
on_Size/links/572b3e5708aef7c7e2c6ace5/Effects-of-Supportive-Breeding-on-the-Genetically-
Effective-Population-Size.pdf

ResearchGate

Waples R.S., Do C. (1995). Supportive Breeding and Variance Effective Population Size. Conservation
Biology.
https://conbio.onlinelibrary.wiley.com/doi/epdf/10.1046/j.1523-1739.1995.09061619.x

conbio.onlinelibrary.wiley.com

Waples R.S., Hindar K., Karlsson S., Hard J.J. (2016). Evaluating the Ryman–Laikre effect for marine
stock enhancement and aquaculture. Current Zoology.
https://academic.oup.com/cz/article/62/6/617/2745828

OUP Academic

(otwarta kopia PDF: https://www.researchgate.net/profile/Jeffrey-
Hard/publication/302877016_Evaluating_the_Ryman-
Laikre_effect_for_marine_stock_enhancement_and_aquaculture/links/57323c5408ae298602da34a5/E
valuating-the-Ryman-Laikre-effect-for-marine-stock-enhancement-and-aquaculture.pdf
)
ResearchGate

Christie M.R., Marine M.L., French R.A., Blouin M.S. (2012). Effective size of a wild salmonid
population is greatly reduced by hatchery supplementation. Heredity.
https://www.nature.com/articles/hdy201239.pdf

Nature

(streszczenie/pełny tekst alternatywnie: https://europepmc.org/articles/PMC3464026/
)
europepmc.org

NOAA Technical Memorandum – Evaluating the Ryman–Laikre effect for marine stock enhancement
and aquaculture (zwięzłe wyjaśnienie pojęcia).
https://repository.library.noaa.gov/view/noaa/24265/noaa_24265_DS1.pdf

repository.library.noaa.gov

Laikre L. i in. (2010). Compromising genetic diversity in the wild: unmonitored large-scale release of
plants and animals. Trends in Ecology & Evolution.
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0169534710001527

ScienceDirect

(otwarta wersja: https://digitalcommons.unl.edu/usdeptcommercepub/483/
)

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
wczoraj  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [3] 13.10 23:17
 
Moja teoria, że w wyniku błędnie prowadzonej przez 70lat gospodarki
rybackiej, gdzie nacisk na 100% efektywność z wyeliminowaniem dwóch
podstawowych mechanizmów przetrwania tj. dobór naturalny i selekcja
naturalna, doprowadziło do podmiany dzikich populacji na całkowicie
niezdolne do samoodtwarzania broni się doskonale. Jak dołożymy do
tego dopuszczenie pospólstwa i kombinatorstwa do decydowania o tak
wrażliwych sprawach to mamy gotowy przepis na katastrofę.


Nie trzeba być profesorem, żeby takie skutki przewidzieć. Wystarczy
myśleć samodzielnie i nie ufać oszustom.

Pozdrawiam

 
wczoraj  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [1] 13.10 23:25
 
Masz bardzo małą wiedzę z zakresu gospodarki, ekonomii na przestrzeni ostatnich 100 lat.
Proponuję zainwestować w edukację z tych dzidzin. Ale mądrą, nie opartą na spiskowych teoriach i błędnych analizach.


Maciej napisał mnóstwo mądrych słów i nic z tego nie zrozumiałeś. Przerażajace.



Moja teoria, że w wyniku błędnie prowadzonej przez 70lat gospodarki
rybackiej, gdzie nacisk na 100% efektywność z wyeliminowaniem dwóch
podstawowych mechanizmów przetrwania tj. dobór naturalny i selekcja
naturalna, doprowadziło do podmiany dzikich populacji na całkowicie
niezdolne do samoodtwarzania broni się doskonale. Jak dołożymy do
tego dopuszczenie pospólstwa i kombinatorstwa do decydowania o tak
wrażliwych sprawach to mamy gotowy przepis na katastrofę.


Nie trzeba być profesorem, żeby takie skutki przewidzieć. Wystarczy
myśleć samodzielnie i nie ufać oszustom.

Pozdrawiam

 
wczoraj  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [0] 13.10 23:38
 
Na szczęście jesteś ty ze swoją olbrzymią wiedzą z ostatnich 100lat i
wszystko rozumiesz.

Jesteśmy uratowani.

Będę spał spokojnie.
 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [0] 14.10 00:58
 
Sprawa jest bardziej złożona niż prosta teza o „70 latach złej gospodarki”.

Zarybienia karpackich dopływów Wisły zaczęły się już w XIX w., ale były to ilości symboliczne (rzędu kilku
tysięcy sztuk wylęgu na rzekę). Podobnie do lat 60.: zarybiano, lecz dawki były tak małe, że nie zmieniały
zasadniczo struktury lokalnych populacji pstrąga. Nawet później, po rozpowszechnieniu zarybień narybkiem
jesiennym, wpływ na dzikie populacje rósł, ale wciąż nie był dominujący — zwłaszcza gdy materiał pochodził
ze stad tarłowych sprzed lub tuż po wojnie, w zasadzie nie przystępowały do tarła.

Ryby z hodowli szybko się udomawiają — nawet jeśli pochodzą od dzikich rodziców. Już na etapie podchowu
w stawach wytwarzają cechy korzystne w hodowli (tolerancja dużych zagęszczeń, szybka regeneracja
uszkodzeń), a tracą cechy kluczowe w naturze (ostrożność, „nawigacja” do tarlisk, kondycja w zmiennych
warunkach). Zajmują stanowiska, ale nie zastępują rozrodczo miejscowych populacji. To jest i w literaturze, i w
praktyce (m.in. doświadczenia Krosna, potwierdzały że stado dzikie jest bardzo trudne do prowadzenia, wraz z
kolejnymi pokoleniami przystosowanie do hodowli wzrasta)

Moim zdaniem punkt zwrotny przyszedł wraz z zarybieniami obligatoryjnymi i nowymi operatami: duże dawki
narybku (wiosennego/jesiennego), często wpuszczanego w potoki tarłowe. Efekt był dwojaki:
• Wypychanie ryb miejscowych z kluczowych siedlisk,
• Słaby wkład rozrodczy ryb hodowlanych (udomowionych przez dziesięciolecia), które zajmują miejsca,
lecz nie odbudowują dzikiej rekrutacji.
W którymś momencie najpewniej doszło do załamania naturalnych populacji, a kontynuowane, małoefektywne
zarybienia nie miały już jak odtworzyć starej struktury.


Wniosek
Nie widzę prostego wyjścia z tej równi pochyłej.
Zarybianie w oparciu o dzikie tarlaki pstrąga jest na południu Polski praktycznie nierealne. Ryby naprawdę
dzikie w klasach 40–50 cm to pojedyncze sztuki na tle populacji; z pstrąga ~25 cm nie pozyskasz sensownej
ikry. „Ciągnięcie” tarlaków z małych, dzikich ryb na większą skalę nie działa. Do tego dochodzi lokalność
populacji — przenoszenie między rzekami wcale nie musi pomagać, często wręcz szkodzi.
Wniosek z tego jest brutalny: prowadzenie lokalnych stad tarłowych dla każdej rzeki byłoby kosztowo
kosmiczne i praktycznie niewykonalne. W najlepszym razie można myśleć o materiale z genetycznie
podobnych populacji, ale to półśrodek. Jak „podnieść wydajność” dzikich populacji masowym zarybianiem?
Szczerze — nie wiem. Wszystko wskazuje, że im więcej „uśredniającego” zarybiania, tym szybciej wycinamy
rzadkie, cenne warianty i tym słabsza staje się cała populacja.
Jedyne, co widzę: za wszelką cenę chronić lokalne potoki, w których pstrągi trzymają się naturalnie — nie
zarybiać ich w ogóle, liczyć, że z czasem same wejdą i rozleją się po rzece głównej, oraz chronić je w
najszerszym znaczeniu tego słowa: bez połowów i bez ich niszczenia przez meliorantów czy inne ingerencje.


 
wczoraj  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [12] 13.10 23:45
 
Jeszcze jedno zagrożenie z którego trzeba sobie zdawać sprawę planując zarybienia.

Dryft genetyczny.

Tematem zmian genetycznych populacji ryb zainteresowałem się stosunkowo niedawno — konkretnie w
związku ze zniszczeniem Brennicy. Ponieważ w Brennicy występuje liczna populacja brzanki (gatunek, który
nigdzie nie był zarybiany), przygotowałem dla RDOŚ informację o tej populacji na podstawie publikacji i badań
genetycznych populacji brzanki w Karpatach. W związku z tym zacząłem czytać o genetyce i o tym, jaki wpływ
na stan populacji mają zarybienia. Ogólnie: zarybienia przyspieszają dryf genetyczny.



Co to jest ten dryft :
W naturalnej populacji jest dóża różnorodność wariantów genetycznych „inne” osobniki wcale nie są złe — to
właśnie one niosą rzadsze cechy, które mogą okazać się kluczowe, gdy warunki się pogorszą (susza, powódź,
choroby, nagłe ocieplenie). Ta różnorodność działa jak polisa ubezpieczeniowa: kiedy przychodzi kryzys,
ujawniają się atuty mniejszości i cała populacja ma z czego „zbudować” przystosowanie.
Problem zaczyna się, gdy przez zarybienia uśredniamy populację materiałem pochodzącym od niewielu
rodziców, często podobnych do siebie. Wtedy uruchamia się dryft genetyczny: natura „wyciera” najpierw to,
czego jest najmniej, czyli rzadkie warianty. Z każdym kolejnym zarybieniem to wycinanie rzadkich cech
przyspiesza. Efekt? Populacja traci elastyczność, spada odporność na zmiany, a przy byle wstrząsie
środowiskowym łamie się szybciej, bo brakuje tych „innych”, którzy potrafią przetrwać.
Krótko: im więcej zarybień z wąskiej puli, tym szybsze ubożenie genów. A im mniej rzadkich cech, tym słabsza
staje się cała populacja — nie dziś na liczniku, ale jutro w realnej zdolności do przystosowania.

Pozdr Maciej

dołączyłem też informację poświęconą brzan¬ce z Brennicy i Wisły gdzie temat



Brzanka z Brennicy wyjątkowość i zagrożenia Brennica, jako część obwodu Małej Wisły 1, przechowuje
unikalny, „pierwotny” komponent puli genetycznej brzanki – pozostałość pierwszej fali kolonizacji w okresie
holoceńskim, bez późniejszej domieszki z Dunajca/Uszwicy. Przekraczanie barier następowało
prawdopodobnie małą liczbą osobników — efekt założyciela. Takie populacje startują z ubogą pulą alleli. To
czyni tę populację jednocześnie cenną (historycznie i ewolucyjnie) oraz kruchą: przy niskiej zmienności
genetycznej i silnej izolacji międzyrzecznej każda degradacja siedlisk (prostowanie i „uśrednianie” koryta,
wbudowywanie żwiru w brzegi, równanie bystrzy) obniża liczebność, uruchamia silny dryf genetyczny i w
pierwszej kolejności „wyciera” rzadkie allele.

Utrata tych rzadkich wariantów bezpośrednio obniża potencjał adaptacyjny całej populacji – zmniejsza jej
zdolność reagowania na przyszłe zmiany środowiskowe (np. w reżimie przepływów, temperaturze, presji
chorób, a także na zmiany klimatyczne o podłożu antropogenicznym). Brak dopływu genów z innych rzek,
powoduje, że utraconych wariantów nie da się odtworzyć. W praktyce oznacza to, że niekorzystne ingerencje
hydromorfologiczne w Brennicy niosą nieproporcjonalnie duże ryzyko bezpowrotnej utraty dziedzictwa
genetycznego brzanki, co przesądza Wyjaśnienie

Pewność co do „wyjątkowości genetycznej” brzanki z Brennicy wynika z dwóch, zbieżnych wątków: twardych
danych terenowych z Brennicy oraz wyników analizy zmienności i historii zasiedlania całej populacji karpackiej.
Po pierwsze, mamy udokumentowane odłowy badawcze na Brennicy (Harbutowice, Górki Małe) z 30.06.2010
r.: „Ogółem złowiono 60 okazów brzanki… [i] od złowionych okazów został pobrany fragment płetwy do badań
genetycznych, po czym ryby były niezwłocznie uwalniane w miejscu złowienia” (Amirowicz 2010,
sprawozdanie, s. 1–2). Występowanie brzanki potwierdzają również odłowy badawcze w ramach Monitoringu
Wód, jak również nasze odłowy kontrolne/ochronne prowadzone na przestrzeni lat 2005-2025.

Po drugie, wyniki pracy „The Holocene History of the Carpathian Barbel Barbus carpathicus” Konopińskiego i
in. (2013) pokazują, że populacje brzanki po północnej stronie Karpat tworzą układ fal kolonizacyjnych z epoki
holoceńskiej i klinów zmienności genetycznej. Kluczowy jest fakt, że pierwsza fala zasiedlenia w dorzeczu
Wisły utworzyła „duże, ale genetycznie bardzo jednolite populacje”, co „zaowocowało bliskością genetyczną”
m.in. Małej Wisły (czyli także Brennicy), Raby, Skawy, (Konopiński 2013, s. 10). Co więcej: „Populacje z
dorzeczy Małej Wisły, Strwiąża (dorzecze Dniestru) i Orawy (dorzecze Dunaju) są genetycznie ze sobą
spokrewnione i wykazują bardzo niską zmienność genetyczną, co sugeruje, że te trzy populacje stanowią
relikty pierwszego etapu ekspansji na północne stoki Karpat” (tamże, s. 9).

Równocześnie „klin zachodni (Raba, Skawinka, Skawa, Soła, Mała Wisła) nie wykazuje istotnej domieszki z
Dunajca i Uszwicy” (s. 10), co znaczy, że zespół Małej Wisły zachował „pierwotny” wzorzec genetyczny sprzed
późniejszych, bardziej zróżnicowanych napływów (druga/trzecia fala) (Konopiński 2013). Wreszcie, źródła
pierwszych kolonizatorów wskazują na rejon Topli i Laborca (najniższe wartości FST wobec Małej
Wisły/Strwiąża/Orawy), co wspiera scenariusz „pierwszego wejścia” przez te przejścia przez dział wodny (s. 9).

W ujęciu ilościowym B. carpathicus charakteryzuje się ogólnie niską zmiennością, a w Małej Wiśle jest ona
szczególnie niska (HE i RS wyraźnie mniejsze niż w dorzeczu Dunaju), co autorzy nazywają „zaskakująco
silną strukturą genetyczną” przy jednocześnie małej zmienności wewnątrzpopulacyjnej (Konopiński 2013, s. 6).

Całość obrazu spina konkluzja, że rozprzestrzenianiu i demografii gatunku towarzyszyły „zarówno załamania
demograficzne, jak i ekspansje” w holocenie, a jego „rozmieszczenie i demografia są wrażliwe na zmiany
środowiskowe” (s. 1). Na marginesie dodam, że stanowiska z których pochodziły próbki do badań zostały
pobrane z Wisły na wysokości ujścia Brennicy, oraz z Brennicy w okolicach mostu drogowego na Brenną,
miejscu w którym doszło do zniszczenia siedlisk brzanki w czasie ostatnich prac.
Maciej Wilk

W Załączniku: 1. Praca badawcza „The Holocene History of the Carpathian Barbel Barbus carpathicus”
Konopińskiego i in. (2013) 2. Sprawozdanie z odłowów wykonanych w ramach pracy badawczej.
 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [11] 14.10 09:11
 
Świetna robota. Gratulacje i dziękuję za starania.

I teraz wyobraźmy sobie takie starania jak twoje w szerszym spojrzeniu.
To jest podejście o jakim marzymy.

Co do teorii "70 lat", to twoje wnioski i przytoczone badania tylko ją
potwierdzają.

Jeszcze o matecznikach i metodach gospodarowania.
W pradziejach poprawiania natury, kiedy kierowano się jeszcze jako takim
rozumowaniem i rozsądkiem powstała koncepcja "obwodów
uzupełniających". Całkiem słuszna idea. Niestety zaniechana i
pozostająca dzisiaj tylko w teorii.
Rozwój sztucznej hodowli zastąpił pracę w terenie co stało się pierwszym
krokiem na równi pochyłej, o której piszesz.

Tymczasem to obwody uzupełniające powinny być podstawowym
źródłem, nie zarybień, a materiału do relokacji ryb.dzikich, pochodzących
z naturalnego tarła, posiadających cechy i umiejętności do przetrwania.
To z dopływów należałoby przenosić ryby do obwodów głównych i w ten
sposób uzupełniać straty. Jednocześnie wspomagać w dopływach na
maksymalną skalę naturalny rozród. Inkubatory, tarliska, przepławki,
likwidacja barier migracyjnych, ochrona przed drapieżnikami.

Znakomitym przykładem jest Żylica. Mamy tu populację pstrąga jakiej
sobie nie potraficie wyobrazić. W przewadze ryby małe. Zagęszczenie jest
niezwykłe nawet do 300szt na 100m. Niewyobrażalne, prawda.
Taki obwód uzupełniający aż prosi się o odłowy i przeniesienie. Te ryby
mogłyby dorastać w Sole i zasilać odcinki nokill zamiast tłoczyć się i
zżerać nawzajem a jednocześnie kolejne wylęgi miałyby szansę na
liczniejszy rozwój. Idealne koło zamachowe. Takich potoków jest wiele.
M.in . Leśnianka z odtworzoną do progu przy ujęciu wody dla browaru
Żywiec możliwością migracji. Kocierzanka, podobna sytuacja.
Brennica to dokładnie ta sama sytuacja

Dlaczego tak się nie robi? Powodów jest kilka. Przede wszystkim brak
polotu i chęci. Łatwiej jest dosypać 50kg tęczakopalioźródlakopodobnego
substytutu za składki wędkarzy i mamić lud klęskami urodzaju.
Do tego lokalne grupy wędkarzy z PZW mogą "blokować" takie zapędy w
imię poczucia straty "ich" ryb.

A efekty mogłyby przerosnąć oczekiwania.

Pozdrawiam



 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [2] 14.10 10:18
 
chodzi o to miejsce?
 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [1] 14.10 10:56
 
chodzi o to miejsce?

Tutaj populacja jest liczna ale powyżej na odcinku no kill jest znacznie,
znacznie liczniejsza. To miejsce jest przed największą barierą migracyjną,
kiedyś granicą występowania strzebli i innych gatunków.

W ostatnich latach pomogliśmy trochę naturze. Dzięki temu na górnym
odcinku strzebla odrodziła się znacznie. Mamy też brzankę, ślza,
głowacza a nawet piekielnicę.

Żylica ma doskonałe warunki w górnym biegu. Myślę, że przyczyniają się
do tego również liczne progi z nieckamj stanowiącymi rezerwuary i dobre
jryjówki w okresach niżówek. Niektóre progi mają blisko 2m wyrwy. Duże
zadrzewienie brzegów sprzyja utrzymaniu temperatury w upały. Na a
odcinku, który wskazałeś temperatura dichodzi latem do 22st., na górze
od 11 do max 16, wyjątkiwo 19. Potrafi zmieniać się w zależności od
odcinka nagrzewać, schładzać i ponownie nagrzewać.
Jedbego roku na odninku 1 km.ponad 3O gniazd tarłowych czynnych.

Niestety przy takim zagęszczeniu kanibalizm jest kosmiczny.

Udało się też pilotażowo z lipieniem ale to nie historia na to forum.

Pozdrawiam
 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [0] 14.10 11:37
 
Pytałem o to miejsce, bo w monitoringu wód 2024 wyszło tam >300 pstrągów/100 m. W praktyce
takie wartości są nierealne jako średnie — po prostu nie łowi się tyle pstrągów na typowych
odcinkach. Teraz wiemy, skąd to się wzięło: odłów był jesienią, tuż przed tarłem, a stanowisko leży
bezpośrednio przed dużą barierą migracyjną. Ryby próbujące wejść na tarliska kumulują się pod
progiem, więc lokalnie zagęszczenie „wystrzeliło”.

Dla porządku: średnie zagęszczenie jest istotnie niższe — i to nie „na czuja”, tylko wg wieloletnich
danych z monitoringu (2010–2024, ok. 10 000 stanowisk łącznie). Dlatego jak robimy odłowy
badawcze na potrzeby operatu dla realnego stanu populacji unikam stanowisk tuż pod barierami; one
świetnie „łowią”, ale zafałszowują obraz (kiedyś na Brennicy pod barierą złowiliśmy ~100 kg różnych
ryb ).

Realne co widzę nie tylko dla Żylicy, ale dla innych rzek
kluczowe jest udrożnienie rzeki przy zachowaniu stanowisk — tak, by migracja między Żylicą a Sołą
była naturalna i większa. Przy drożnym korycie ryby same „rozpłyną” się z potoków-mateczników na
odcinki główne, bez wywożenia i pustoszenia źródeł. Zbiornik Tresna raczej nie stanie się masowym
siedliskiem pstrąga, ale tam „zupa” jest głównie latem i przy powierzchni; pstrągi sobie poradzą, jeśli
będą miały ciągłość szlaków i to przez Tresną sobie przepłyną, to dla niech najmniejszy problem.

Pozdr Maciej

a tu pozostałe odłowy z Żyliczy

2018: 15 pstrąg potokowy (Salmo trutta fario); 111 okoń (Perca fluviatilis); 57 strzebla potokowa
(Phoxinus phoxinus); 47 kleń (Leuciscus cephalus); 29 ukleja (Alburnus alburnus); 27 Barbus
meridionalis; 8 płoć (Rutilus rutilus); 6 jazgarz (Gymnocephalus cernuus); 2 śliz (Barbatula barbatula);
2 jelec (Leuciscus leuciscus); 1 jaź (Leuciscus idus); 1 lin (Tinca tinca).

2021: 86 pstrąg potokowy (Salmo trutta fario); 12 strzebla potokowa (Phoxinus phoxinus); 3 Barbus
peloponnesius, Bżanka; 2 kleń (Leuciscus cephalus); 1 okoń (Perca fluviatilis).

2024: 354 pstrąg potokowy (Salmo trutta fario); 152 strzebla potokowa (Phoxinus phoxinus).
 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [3] 14.10 10:45
 

To z dopływów należałoby przenosić ryby do obwodów głównych i w ten
sposób uzupełniać straty.


Niczego kurwa nie przenosić, nie majstrować, nie ruszać, nie patrzeć, odczepić
się z biomanipulacją.
Pozwolić żyć tam gdzie jeszcze potrafią. Przeniesiesz do obwodu głównego a
tam je zaraz szlag trafi. Jak będą tego potrzebować to same zejdą.
 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [2] 14.10 11:02
 

To z dopływów należałoby przenosić ryby do obwodów głównych i w ten
sposób uzupełniać straty.


Niczego kurwa nie przenosić, nie majstrować, nie ruszać, nie patrzeć,
odczepić
się z biomanipulacją.
Pozwolić żyć tam gdzie jeszcze potrafią. Przeniesiesz do obwodu
głównego a
tam je zaraz szlag trafi. Jak będą tego potrzebować to same zejdą.


Tak byłoby idealnie ale niestety Żylica uchodzi do Jeziora Żywieckiego i w
tym przypadku przejście do Soły nie ma szans. Woda w jeziorze to zupa i
małe szanse, że ta ryba przetrwa wystarczająco w tym bajorze. Druga
sprawa, to że wszelkiej maści gluźdzuarze na ujściu nie przepuszczą ani
sztuki.




 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [1] 14.10 11:26
 
Ja piszę ogólnie o moim wstręcie do takich manipulacji. Takie zabiegi, nazwane
kiedyś metodą wrocławską, polegały na daniu życia rybkom w potokach i
dopływach, by je po jakimś czasie wyjebać prądem i przenieść do rzeki głównej,
na odstrzał, zwalniając jednocześnie miejsce na kolejnych skazańców.
Odrażająca biomanipulacja i przedmiotowe traktowanie zarówno rybek jak i
potoków, by finalnie dać panu tego świata materiał do rozrywki zwanej
amatorskim połowem ryb.
 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [0] 14.10 12:15
 
Ja piszę ogólnie o moim wstręcie do takich manipulacji. Takie zabiegi,
nazwane
kiedyś metodą wrocławską, polegały na daniu życia rybkom w potokach i
dopływach, by je po jakimś czasie wyjebać prądem i przenieść do rzeki
głównej,
na odstrzał, zwalniając jednocześnie miejsce na kolejnych skazańców.
Odrażająca biomanipulacja i przedmiotowe traktowanie zarówno rybek
jak i
potoków, by finalnie dać panu tego świata materiał do rozrywki zwanej
amatorskim połowem ryb.


Niestety tak jest od zawsze. To się nazywa homosapiens. Człowiek od
samego początku zmieniał otoczenie.
Nie wszystkie z takich działań są negatywne. Ludzkość popelniła na
swojej drodze o wiele gorsze bezeceństwa. Miarą tego samego
człowieczeństwa jest również pozytywna strona. Ratuje się gatunki,
odbudowuje zniszczenia, w wielu miejscach te doświadczenia
doprowadziły do zawrócenia z błędnego kursu, przywraca się pierwotny
kształt naturze.
Tylko, że to wymaga czegoś czego w naszej szerokości geograficznej
jeszcze długo będzie deficyt.

Pozdrawiam
 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [3] 14.10 10:56
 
Z tym przenoszeniem to bym był ostrożny. Nawet jeśli przyjmiemy nierealne 300 ryb/100 m na całej
Żylicy, to wyczyszczenie 10 km da ~30 000 szt. – w praktyce głównie mieszanka jesiennego narybku i
niepełnych dwulatków. Realne średnie to 30–50/100 m, więc mówimy o ~3–5 tys. ryb i to kosztem
wybebeszenia Żylicy.
Teraz przemnóż to przez śmiertelność transportu i aklimatyzacji, presję w Sołe, drapieżniki i fakt, że
pstrąg ma silną wierność tarliskom (część i tak spróbuje wrócić do dopływów). Z tych kilku tysięcy
zostaje promil realnego wkładu w tarło Soły. A taki myk zrobisz raz na 10–15 lat, bo wcześniej nie
odbudujesz Żylicy. Wydaje się że prościej nie zarybiać Żylicy, skoro pstrąg się w niej trzyma, najwyżej
wpuścić kilkanaście - kilkadziesiąt kg. dla wędkarzy. Pstrągi z Żylicy i tak w części spłyną do Zbiornika,
a potem pójdą w górę lub w dół Soły.

pozdr Maciej
 
dziś  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [2] 14.10 11:16
 
Z tym przenoszeniem to bym był ostrożny. Nawet jeśli przyjmiemy
nierealne 300 ryb/100 m na całej
Żylicy, to wyczyszczenie 10 km da ~30 000 szt. – w praktyce głównie
mieszanka jesiennego narybku i
niepełnych dwulatków. Realne średnie to 30–50/100 m, więc mówimy o
~3–5 tys. ryb i to kosztem
wybebeszenia Żylicy.
Teraz przemnóż to przez śmiertelność transportu i aklimatyzacji, presję w
Sołe, drapieżniki i fakt, że
pstrąg ma silną wierność tarliskom (część i tak spróbuje wrócić do
dopływów). Z tych kilku tysięcy
zostaje promil realnego wkładu w tarło Soły. A taki myk zrobisz raz na 10–
15 lat, bo wcześniej nie
odbudujesz Żylicy. Wydaje się że prościej nie zarybiać Żylicy, skoro pstrąg
się w niej trzyma, najwyżej
wpuścić kilkanaście - kilkadziesiąt kg. dla wędkarzy. Pstrągi z Żylicy i tak
w części spłyną do Zbiornika,
a potem pójdą w górę lub w dół Soły.

pozdr Maciej


Myślę, ze te ryby marnują się tu w dużych ilościach, w sensie
zagęszczenie ogranicza wzrost. Odłów i przenosiny nie musi oznaczać
wyrybienia. Wystarczy logiczna selekcja. Odbudowa populacji w tych
warunkach i potencjale to kwestia 2-3 lat. Przenosiłbym co. roku kilkaset
szt. zupelnie bez uszczerbku dla rodzimej populacji a przeciwnie
stwarzałoby to miejsce u oddech, szybszy odrost z uwagi na zmniejszoną
konkurencję.

Kikukrotne odłowy potwierdzają bardzo duże odłowy przede wszystkim
ryb 1+, i skarłowacialych 2+, . Tutaj konkurencja pokarmowa jest
olbrzymia i i taka selekcja tylko wpłynęłaby korzystnie.
Nie mówiąc już o jakości tych przenoszonych ryb w porównaniu do
wpuszczaków z hodowli.

Zarybianie dla wędkarzy jest bezcelowe. Te ryby po 2 tygodnuach
przepadają w jeziorze. W rzece jest pewna liczba ryb atrakcyjnych
wędkarsko i to wędharzom powinno wystarczyć. Mięsiarzom żadna ilość
nie zaspokoi oczekiwań a tym bardziej nie zapełni zamrażarek.
Ale to najtrudniej zrozumieć wychowankom z PZW.





 
hot  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [1] 14.10 13:33
 
Nie kupuję tezy, że „karłowacenie” u pstrąga bierze się z zagęszczenia. To drapieżnik—wrzuć do
stada narybku parę dwulatków i zobaczysz, jak szybko zrobi się luźniej. W dopływach karpackich
brak masowych 40–60 cm to przede wszystkim warunki: temperatura skacze, przepływy kapryśne,
kryjówek mało. Do 50+ cm trzeba ~6 lat dobrej wody; to nie kwestia ilu sąsiadów, tylko warunków
środowiskowych.

A teraz Twoja propozycja „kilkaset sztuk co roku”. Policzmy. Weź 500 szt. 2+ — w tej klasie 70–80%
to samce, więc załóżmy 25% samic, ~125 szt. Mała samica 2+ daje 150–200 ziaren, więc masz
łącznie 18 750–25 000 ikry. Realna przeżywalność ziarno ikry→1+ w tych warunkach to 1–2%, więc
wyjdzie 190–500 roczniaków. Innymi słowy: zabrałeś 500, po roku masz tyle co zabrałeś albo mniej, a
w Żylicy zrobiłeś dziurę w roczniku 2+.

Jeśli już zabierać Żylicy, to nie przekładać, tylko raz wyłowić ~500 dwulatków, podchować do 40–50
cm i zrobić z nich tarlaki. Wtedy uzyskasz nie 15–20 tys. ikry, tylko rzędu 75–500 tys. ziaren (przy 50–
100 samicach o masie 1–2 kg, licząc ok. 1,5–2,5 tys. jaj/kg, czyli ~1,5–5 tys. jaj na samicę). Z tego
realnie można mieć ~50–300 tys. wylęgu/narybku i zasilić rzekę główną 3–4 razy. Zdolność do
przystąpienia do tarła u takiego pierwszego pokolenia nadal będzie wysoka (nie jak u całkiem dzikich,
ale wysoka). Po cyklu produkcyjnym tarlaki wracają do potoku.
To powinno dać efekt, ale populacja, która powstanie, będzie z definicji słabsza genetycznie — ryby
pochodzą od małej grupy rodziców, więc są bardziej narażone na wahania środowiskowe i presje niż
wtedy, gdyby udrożnić Żylicę i pozwolić rybom naturalnie spływać do główniej rzeki.

Problem z planem na tarlaki jest taki, że wyciągnięcie z 500 odłowionych ryb 50 tarlaków to olbrzymie
koszty, których nikt raczej nie będzie chciał pokryć. Żeby to zrobić, trzeba by wyłączyć z produkcji
stare, sprawdzone stada tarłowe, zapewnić stawy i w tych stawach podchować dzikie ryby. To są
koszty i to duże. Dzikie pstrągi na starcie nie będą chciały jeść, w obcym środowisku będą chorowały,
śmiertelność będzie duża; zanim przejdą na paszę, trzeba je karmić kiełżami — na granicy
przetrwania może zaczną jeść kiełże – paszę może zaczną jeść po roku. Tego nikt normalny się nie
podejmie.


pozdrawiam,
Maciej
 
hot  Odp: Zarybienia czy warto i co dają, co lepsze ikra czy selekt. [0] 14.10 13:55
 
Maćku, bardzo skrupulatnie to policzyłeś.

Ale to wciąż założenia hodowlane a od tego należałoby zupełnie odejść w
przypadku P&L.

Wg mnie 500 szt przeniesionych dzikich ryb z Żylicy do np Leśnianki to o
500 szt zdrowych, zdolnych do przeżycia i może w przyszłości
naturalnego rozrodu ryb zasilających w 100% Sołę.
Strata dla Żylicy żadna bo naturalne tarło uzupełnia to w kolejnym
sezonie.
W porównaniu z obecną ilością na poziomie zero to różnica jest
kosmiczna. Kolejne 500szt wpuszczonych do Soły w np. Rajczy to
znowusz +500szt. dzikich ryb.

W porównaniu z tonami dwulatka co roku sypanymi do Soły z których nie
ma żadnego efektu to te 500 szt to jest i tak przepaść. I co najlepsze. ZA
DARMO!! Odłów i przewóz na takie odległości to koszt pomijalny.

A obwodów uzupełniających jest dużo więcej.

Pozdrawiam

 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus