Rivnik Bośnia.

Nie znajdziesz lepszego habitatu nigdzie indziej. Jak nie byłeś to przeżyjesz wędkarską eutanazję. Już nic nigdy
więcej nie przebije tego co tam przeżyjesz i zobaczysz.

Pozdrawiam

Byłeś tam na jesieni ?
Odwiedziłem po sezonie kilka rzek w Bośni i Słowenii. Na Rybniku na byłem.
Tam gdzie byłem to wrześniu kończyła się ryba poza odcinkami trophy za 120 Euro.

Byłeś tam na jesieni ?
Odwiedziłem po sezonie kilka rzek w Bośni i Słowenii. Na Rybniku na byłem.
Tam gdzie byłem to wrześniu kończyła się ryba poza odcinkami trophy za 120 Euro.

Tak, byłem. Pojedź, zobacz, uwierzysz ;). Tego nie da się opisać choćby milionem słów. To trzeba zobaczyć.

Pytanie czy te ryby to "naturalne tarło". Stale, cyklicznie. Od wielu, wielu lat.

Pytanie czy te ryby to "naturalne tarło". Stale, cyklicznie. Od wielu, wielu lat.


Pojedź, zobacz, stracisz wszelkie wątpliwości i już zawsze będziesz chciał tam wracać.

San przy tym to maleńki pikuś.

Byłem. Nie raz. Ale w temacie „tarła” się nie orientuję. Nie obserwowałem. Za daleko.

No koledzy byli w tym roku, którzy od lat jeżdżą. No i z tego co mówią, to kończy się jak wszędzie dookoła
niestety. Także, proponuje update chyba.

No koledzy byli w tym roku, którzy od lat jeżdżą. No i z tego co
mówią, to kończy się jak wszędzie dookoła
niestety. Także, proponuje update chyba.

Potwierdzam słowa Pawła choć nie byłem w tym roku ale w 2023 i
2024 było średnio. Dało się połowić ale nie było tych dużych lipieni
co kiedyś a i z pstrągami też słabo.

Ribnik zadeptany przez wędkarzy. W zeszłym roku w maju ciężko się
było wbić na fajne miejsce bo łowiło w nim kilka osób, ścieżki przy
rzece wydeptane do gołej ziemi z rybami było średnio tak jak
pisałem wyżej ryby bardzo ostrożne. Pod knajpą nie było gdzie
zaparkować żeby zjeść obiad.
LTG poszło chyba po rozum do głowy i podnieśli cenę do 70 euro i
dostępne jest 40szt licencji na dzień. Rok wcześniej podnieśli na 50
euro co przy braku limitu wędkujących nie przyniośło spodziewanego
efektu.

Słowenia też już nie to co kilkanaście lat temu więc nie mów że na
Ribniku jest nie wiadomo jakie eldorado

Coś mi się zdaje, że takich przypadków niedowartościowanych łowców
okazów to nie zaspokoi żadna okoliczność.
A już najbardziej wiarygodne jest stwierdzenie "koledzy byli i mówią, że. "
Level autentyczności i wiarygodności top of the top.

Byłem wielokrotnie w wielu miejscach. Zawsze znajdowali się tacy co nie
potrafili, albo nie trafili albo nie mieli pojęcia i byli napaleni na niewiadomo
co. Ci mieli przeważnie najwięcej podobnych spostrzeżeń.

Możecie być spokojni. Rybnik jest w doskonałej formie tylko nie na każde
zawołanie przyjezdnego, napalonego.


Pozdrawiam

Jest zarybiany, czy nie ?

Jest zarybiany, czy nie ?

Jest. ;)

I mają mega problem z lipieniem, ostatnie kilka lat to tąpnięcie i zjazd w dół. Ale jak wszędzie na Bałkanach.

Haha,
I pomyśleć że Roman zadał bardzo proste pytanie. A tu…

Generalizując - zgadzam się, że zarybienia nie są optymalną, ani nawet dobrą metodą utrzymania populacji P&L, ale przy obecnej mobilności, presji wędkarskiej i stanie środowiska nie znajduję innego wyjścia.
Mamy w Okręgu NS partie wód, których nie dotykamy , ale to malutkie i trudno dostępne odcinki bez znaczącej presji wędkarskiej. Gdyby pojechało tam 10u wędkarzy byłoby po wszystkim.
Ropa odcinek kilka kilometrów poniżej zapory - złowienie 50u lipieni w 1998 roku było kwestią dwóch, trzech godzin.
Potem kilka osób za dużo się o tym dowiedziało i ryby zniknęły w jeden sezon.

Generalizując - zgadzam się, że zarybienia nie są optymalną, ani nawet dobrą metodą utrzymania populacji
P&L, ale przy obecnej mobilności, presji wędkarskiej i stanie środowiska nie znajduję innego wyjścia.

Skoro nie znajdujesz innego wyjścia, to jak oceniasz skuteczność zarybień ?

Z badań, które przytoczyłem, wynika, że zarybienia — szczególnie narybkiem pochodzącym z wieloletnich stad
tarłowych pstrąga — są nieskuteczne.


Pozdr Maciej

Myślę, że największym błędem jest dostosowywanie metod, działań i rozwiązań do presji, czyli klasyczny mechanizm
ekonomiczny podaż napędza popyt.

Czy naprwno w przypadku naturalnego środowiska, selekcja może tysięcy zależności, wrażliwości, zmienności i
innych czynników kształtujących kondycję stosowanie prymitywnych zasad jest zwyczajnie pomyłką?

W tym przypadku należy bardzo konsekwentnie szacować możliwości i ograniczać dostęp.

To presję należy ograniczać a nie zwiększać zarybienia w celu utrzymania atrakcyjności łowiska.

Mówimy cały czas o P&L. Można sobie dorabiać staw z tęczakami i 100 razy w roku jak wyjeżdżają z wody ryby
regularnie. Tu zarybienie ma sens i jest niezbędne.

Rzeka to nie staw z tęczakami. Zrozumcie to (zwolennicy zarybień).

Wy, tam w całym PZW podchodzicie tylko i wyłącznie przez pryzmat pieniędzy. Wyczuliście kasę z OSów i stosujecie
metodę nr 1. Dorabianie. Prędzej, czy później dojedziecie każdy OS choćby nie wiem jaki był. Jakby was wpuścić do
piątku narodowego to po paru latach stwierdzicie, że się klimat zmienił a z ryb zostaną wspomnienia.

Nie macie pomysłu jak to zrobić, dopóki kura znosi jajca jest ok. Potem ją i tak zarżnievie na rosół. Wam to nie
przeszkadza, macie finansowanie że składek nawet jak rzeki wyschną i nie przejmujecie się efektami.

Pozdrawiam.

Tu nie sposób się nie zgodzić